Pani Wanda siejeBlisko pól wieku działalności pedagogicznej Wandy Gołębiowskiej, 71-letniej wolontariuszki z Fundacji Ave, sprawia, że dzieci do niej lgną, choć na pierwszy rzut oka może wydawać się surowa. - Jest nie tylko świetnym pedagogiem, wytrawną turystką, która zaraziła nas pasją kajakowania, ale przede wszystkim fantastycznym kompanem - przyznaje Bartłomiej Wlodkowski, prezes fundacji. - Potrafi porozmawiać na każdy temat i z ośmioletnią Marysią, i ze świeżo upieczonym studentem Tomkiem, nie mówiąc o swoich rówieśnikach.Fundacja Ave śpiewa, muzykuje i wspólnie spędza czas. Pani Wanda miała 67 lat, kiedy kilkoro młodszych chórzystów spytało ją, czy nie zechciałaby zostać przewodnikiem wyprawy kajakowej. - Zacząłem się wtedy wymądrzać, że to Brda, że wyzwanie, że świetna przygoda - wspomina pan Bartłomiej. I nagle słyszę: "A co ty wiesz o Brdzie? To kiedy ten wyjazd?". Trzeba było zobaczyć błysk w jej oczach! I tak cztery lata temu zrodził się avetkowy klub kajakowy. Pani Wanda jest jedną z nielicznych w Polsce "babć kajakarek", które prowadzą spływy. - Nadaje się do tego jak mało kto - przyznaje pan Bogusław, z którym znają się jeszcze z czasów spływów PTTK-owskich z lat 50. - Kiedy tylko ruszył klub, załatwiła stare kajaki, które młodzi pieczołowicie odremontowali. Do kajakowych przygód przekonała 55 lat od siebie młodszych sceptyków, wyciągnęła z domów swoich rówieśników, "rozruszała" uniwersytety trzeciego wieku. - Chociaż pływam od ponad pół wieku, mam za sobą tysiące kilometrów rzek Europy i cały plecak wspomnień, to dopiero spływy z fundacją są dla mnie prawdziwą przygodą i dają niezwykłą satysfakcję - przyznaje Wanda Gołębiowska. - Czuję, że jestem potrzebna, widzę, jak to, co daję innym, w nich kiełkuje i wydaje plon - przyznaje. Wiele osób dziękowało jej za radość, którą daje, za pomoc w przekraczaniu barier czy przełamywaniu stereotypów. Do kajakowania potrafiła przekonać panicznie bojącą się wody s. Alicję Jończyk, swoją rówieśnicę. Kiedy ta nieco się "przytopiła", wszyscy myśleli, że na panią Wandę, która z nią płynęła, posypią się gromy. A tu siostra przyznała, że to był najpiękniejszy dzień w jej życiu! - Taką moc ma nasza pani Wanda! - cieszy się prezes Ave. W prowadzonych przez nią wyprawach uczestniczą i młodzi, i seniorzy, i osoby niepełnosprawne, i dzieci z domów dziecka. Rodzi się międzypokoleniowa więź, która dwa lata temu dała początek projektowi "Super czad z dziadkiem w kajaku". - Pływając Wisłą, Rawką, Wkrą, Narwią, Pilicą, Bzurą, młodzi poznają historię znaną tylko z podręczników - mówi Bartłomiej Włodkowski. Kiedy pan Krzysztof opowiadał o cudownym ocaleniu podczas II wojny światowej, a pani Wanda o wyprawach w powstaniu, gdy przedzierała się przez barykadę po mleko dla młodszej siostry, historia ożywa - mówi 15-letnia Ola. - Wspólne wyprawy uczą młodych zrozumienia osób starszych, przygotowują ich do opieki nad dziadkami, ale też pokazują, że i oni kiedyś byli młodzi, mieli podobne problemy i rozterki. Z kolei bez sprawności i bystrości licealistów i studentów wodniacka przygoda seniorów na pewno byłaby uboższa - podkreśla pani Wanda. Otrzymała tytuł "Wolontariusza roku 2007" w ogólnopolskim konkursie Barwy Wolontariatu, "pokonując" ponad tysiąc podobnych sobie. - Nigdy nie wiedziałam, że to, co robię całe życie, nazywa się wolontariatem - przyznaje kajakarka. - Pomaganie innym zawsze stawiałam ponad własny interes i nie jest to dla mnie nic nadzwyczajnego - dodaje. Pani Wanda i zaśpiewa, i uratuje tonącego, a jak trzeba to rozda ulotki przy metrze czy zatańczy z wiosłem. Dla blisko 150 dzieci, młodzieży i seniorów skupionych wokół Fundacji Ave właśnie ona jest kimś wyjątkowym. Monika Odrobińska
Tekst pochodzi z Tygodnika
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |