Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki

Jezus a czystość przedmałżeńska

Pytanie czytelnika:

"Moje wątpliwości dotyczą seksu przedmałżeńskiego. Moja dobra znajoma, też katoliczka, bardzo długo starała się żyć zgodnie z duchem katolickim. Ale nurtowała ją ta sama sprawa co mnie. Szukała u źródła, czyli u księży katolickich. Pytanie było proste: proszę wskazać mi słowa Jezusa będące zakazem współżycia przedmałżeńskiego. Każdy z zapytanych duchownych milczał... I ja pytam: dlaczego Jezus, którego przyjąłem jako Pana i Zbawiciela, czyli najważniejszą osobę w życiu, milczy w tej kwestii? Mówi o nierządzie i cudzołóstwie, ale zastanówmy się, co właściwie znaczą te dwa słowa. Oto ich definicje: »Cudzołóstwo - stosunek płciowy z cudzą żoną lub z cudzym mężem; nazwa rozszerzana na stosunek osoby pozostającej w związku małżeńskim z kimkolwiek oprócz własnego męża/własnej żony«; »Nierząd, inaczej prostytucja - sprzedaż usług seksualnych (głównie: odbywanie stosunków płciowych za pieniądze lub inny rodzaj zapłaty); osoba oferująca usługi seksualne nazywana jest prostytutką (termin ten odnosi się również do mężczyzn)«. No więc o tym mówi Jezus. Nierząd w moim wypadku w ogóle odpada. Cudzołóstwo tak samo. Seks z przypadkowymi osobami również. W grę wchodzi tylko stosunek płciowy z moją dziewczyną, a wkrótce narzeczoną. W przyszłości żoną. I nie jest to zaspokojenie żądz, bo gdybym chciał zaspokajać tylko swoje popędy, mógłbym się masturbować, a do tego niepotrzebna mi druga osoba. Tu chodzi o okazanie miłości. Skoro mój Pan i Zbawiciel nie zabrania i nie chcemy dążyć za uciechami ciała, to nie rozumiem, dlaczego mamy czekać".

Poszukujący Adrian

Odpowiadając na to pytanie, chciałbym najpierw zaznaczyć trzy rzeczy, bez których zrozumienie nauki Jezusa na temat czystości przedmałżeńskiej jest utrudnione.

Po pierwsze, Pan Jezus żył 2000 lat temu i nie mógł powiedzieć: "Słuchajcie, za dwa tysiące lat Adrian zapyta, czy można współżyć seksualnie przed ślubem - więc zapiszcie dla niego moje słowa: współżyć przed ślubem nie wolno!". Jeżeli szukasz w Ewangeliach zapisu tego rodzaju, nic dziwnego, że go nie znajdujesz.

Po drugie, popełniasz błąd kulturowy. Definiujesz cudzołóstwo i nierząd tak, jak one są rozumiane w XXI wieku w Polsce, a nie tak, jak rozumiano te pojęcia w Izraelu w czasach Jezusa. Chyba jest oczywiste, że Pan Jezus nie mówił po polsku i nie formułował myśli w kontekście naszej mentalności i realiów naszego życia. Należy zatem przyjrzeć się, jak rozumieli słowa Jezusa jego bezpośredni słuchacze - Żydzi przestrzegający prawa mojżeszowego.

Po trzecie, popełniasz błąd logiczny. Jeżeli chcesz pełnić Jego wolę, to powinieneś najpierw poznać tę wolę, a potem ją pełnić - a nie wychodzić z żądaniem: "Ja chcę to robić, udowodnijcie mi, że nie mogę". Mianowicie logicznie należałoby zadać pytanie, czy Jezus gdziekolwiek, kiedykolwiek powiedział: "Współżyjcie sobie przed ślubem, ile chcecie"? Gdybyś znalazł takie stwierdzenie, mógłbyś uznać, że taka jest Jego wola - i wówczas dopiero mógłbyś ją pełnić, współżyjąc ze swoją dziewczyną. Czynisz, niestety, dokładnie na odwrót.

Zastanówmy się, w jakim kontekście kulturowym i prawnym przemawiał Jezus do Żydów. Prawo mojżeszowe było bezlitosne nie tylko dla cudzołożników - zakazuje ono nie tylko cudzołóstwa, ale również związków kazirodczych, homoseksualnych, rozpusty, nierządu sakralnego. Fantazje seksualne świata starożytnego były bardzo bogate, dlatego Mojżesz nie znalazł innego sposobu, jak po prostu wymienić wszystkie zakazane stosunki seksualne. Słownictwo używane w prawie mojżeszowym również jest bogate i nie ogranicza się tylko do wymienionych przez Ciebie "nierządu" i "cudzołóstwa".

Najbardziej dociekliwy badacz, uogólniając wszystkie biblijne zakazy dotyczące sfery seksualnej, musi stwierdzić: jedynym akceptowanym przez Boga aktem seksualnym jest współżycie męża i żony.

Można zadać sobie pytanie, czy prawo mojżeszowe było znane i przestrzegane w czasach Jezusa. Wszystko wskazuje na to, że tak. Możemy zauważyć, że faryzeusze mieli zamiar ukamienowania cudzołożnicy, w czym Jezus im przeszkodził (J 8,1-11). Jednak czy wolno nam uważać, że tym samym Jezus zezwolił na uprawianie cudzołóstwa? Chyba nie, skoro Jezus wyraźnie powiedział do ocalonej kobiety: "Idź i nie grzesz więcej".

Do uzupełnienia kontekstu kulturowo-religijnego konieczne jest wyjaśnienie, skąd w takim razie wzięło się w Izraelu tyle nierządnic, o których czytamy w Ewangeliach. Otóż są dwa wyjaśnienia: z jednej strony pogańskie wpływy kulturowe były zauważalne również w moralności Żydów, a z drugiej - uprawianie prostytucji nie było karane śmiercią. Nie spotykamy w Ewangeliach sytuacji, kiedy ktoś chciałby ukamienować prostytutkę. Nierządnica więc mogła normalnie funkcjonować, choć była w powszechnej pogardzie. Jedynym przypadkiem nierządu karanym śmiercią był właśnie seks przedmałżeński!

Zauważmy, że prawo mojżeszowe narzuca żydowskim dziewczynom konieczność zachowania dziewictwa do pierwszej nocy poślubnej. Gdyby się okazało, że panna młoda nie jest dziewicą, prawo nakazuje bezwzględnie: "Wyprowadzą młodą kobietę do drzwi domu ojca i kamienować ją będą mężowie tego miasta, aż umrze, bo dopuściła się bezeceństwa w Izraelu, uprawiając rozpustę w domu ojca. Usuniesz zło spośród siebie" (Pwt 22, 21).

Znowu zapytajmy, czy ten przepis był przestrzegany w czasach Jezusa. Wystarczy jednak przypomnieć sobie sytuację Józefa i Maryi, by zrozumieć, jak poważne było zagrożenie dla Matki Najświętszej i jej Dziecięcia. Przyjmując ciężarną żonę, Józef ratował jej życie, choć narażał się na plotki.

Wypowiedzi Pana Jezusa wcale nie luzują obyczajowości starotestamentowej, wręcz odwrotnie - swoim "A Ja wam powiadam" Jezus zalicza do grzechów cudzołóstwa to, co nie było uważane za grzech cudzołóstwa: patrzenie z pożądaniem (Mt 5, 27-28). Jedyne, co Jezus znosi, to kara dla grzesznika, pod warunkiem że ten się opamięta i przestanie grzeszyć. W żadnej wypowiedzi Jezusa nie znajdziemy aprobaty dla łamania zasad czystości małżeńskiego pożycia seksualnego lub przyzwolenia dla jakiejkolwiek aktywności seksualnej pozamałżeńskiej. Jeżeli nie powiedział wprost, że nie wolno współżyć przed ślubem, to tylko dlatego, że o tym każdy z Jego słuchaczy i tak wiedział.

Jest oczywiste, że nam, narodom pogańskim przyjmującym wiarę w Jezusa Chrystusa, litera prawa mojżeszowego nie jest narzucona. Jednak żyjąc w Duchu Świętym i wyznając Jezusa jako swego Pana i Zbawiciela, musimy być jeszcze bardziej święci i bez skazy niż faryzeusze, którzy gorliwie przestrzegali wszystkich zakazów i nakazów prawa Bożego! Inaczej nie wejdziemy do Królestwa Bożego (por. Mt 5,20).

Jako uzupełnienie moich wyjaśnień proszę rozważyć, dlaczego wszystkie narody pogańskie od Europy po Indie, przyjmując chrześcijaństwo, jednoznacznie rezygnowały ze wszelkich form rozpusty i zaczynały szanować dziewictwo. Wiemy przecież, że na świecie są i były przeróżne zwyczaje, w których dziewictwo czasami było uważane nawet za wadę, a rozpusta wszelkiego rodzaju gloryfikowana i nieraz uważana za "sacrum". Przemiana była tak głęboka, że niektóre dziewczyny wolały zginąć śmiercią męczeńską niż wyrzec się wiary i utracić dziewictwo. Gdyby szacunek dla dziewictwa nie wynikał bezpośrednio z nauki Chrystusa, z pewnością znaleźlibyśmy przynajmniej jeden Kościół, ustanowiony w czasach apostolskich, w którym seks przedmałżeński byłby normalnie praktykowany i nie uważany za grzech. Tymczasem takie poglądy spotykamy jedynie w ostatnich czasach i jedynie tam, gdzie słabnie przywiązanie do tradycji chrześcijańskiej, gdzie ludzie przestają przejmować się Biblią i Jezusem Chrystusem wraz z Jego nauką.

Oczywiście, możesz sobie wybierać nauczycieli i autorytety spośród grzeszników zachęcających do grzechu. Ale czy możesz wtedy mówić, że Jezus jest Twoim Panem?

Podsumowując, należy jednoznacznie powiedzieć: Jezus nie wprowadza definicji grzechu, ponieważ stanowi o nim prawo mojżeszowe, doskonale znane i gorliwie przestrzegane przez Jego słuchaczy. Misją Jezusa jest wyzwolenie ludzkości spod władzy grzechu, czego samo prawo uczynić nie mogło (zob. Rz 3, 20): "Cóż więc powiemy? Czyż mamy trwać w grzechu, aby łaska bardziej się wzmogła? Żadną miarą! Jeżeli umarliśmy dla grzechu, jakże możemy żyć w nim nadal?" (Rz 6, 1-2); "Teraz zaś, po wyzwoleniu z grzechu i oddaniu się na służbę Bogu, jako owoc zbieracie uświęcenie. A końcem tego jest życie wieczne" (Rz 6,22).

Mirosław Rucki

Publikacja za zgodą redakcji
Miłujcie się!

Wasze komentarze:
Marta: 23.08.2013, 14:24
Sex przedmałżeński jest grzechem,piękne jest stanąc przed Bogiem , przed ołtarzem czystym. Polecam : http://jezus-mym-zyciem.blogujaca.pl/
MM27P: 29.07.2013, 11:17
I tak nie dacie tego komentarza, bo nie obchodzi was prawda tylko wasza własna propaganda. Po pierwsze, co to za zbdury. Np, nierządnica =prostytutka nie była kamieniowana ale seks przedmałażenski tak. Czyli co, każda prostytutka tamtych czasów była czyjąś żoną? Na pewno jej mąż chętnie by się na to zgodził. Dwa, w przypadku znalezienia młodych uprawiających seks przedmałżeński organizowano im ślub a nie kamieniowano z tego co wiem. Przynajmniej przed Talmudem. 3 Same pismo mówi iż wypełniać będziemy tylko to co jest napisane. Nic więcej nic mniej. Niestety nie pamiętam jaki werset za co przepraszam. 4. Nie jest tak, iż jeśli czegoś nie zabrania prawo, to nie można tego robić bo jakiś urzędnik tak mówi. Tak samo z pismem. Nie ma nigdzie napisane, że nie mogę grać w paintballa, rysować, budować dom. Nie jest nawet to wspomniane, to co. Nie mogę tego robić?
Tomasz: 05.11.2012, 19:06
Oglądałem ostatnio Jacka Pulikowskiego na you tube naprawde świetny człowiek jak zachęca do czystości mówi że czystość się opłaca. Pani Agnieszko oby więcej takich dziewczyn jak pani było przyznam się pani że jestem prawiczkiem i jestem z tego dumny a niech się durnie śmieją
agnieszka: 06.06.2012, 20:44
Jezu najsłodszy obiecuje oddać moje dziewictwo, mój największy skarb, przyszłemu mężowi, którego Jeśli wolą Boga jest bym wyszła za mąż, Ty mi wybierzesz...błagam Cię Jezu o tę łaskę. Przepraszam za grzech masturbacji, brzydzę sie tym i walcze!
Piotr: 13.03.2012, 18:30
Też się zastanawiałem nad tym co autor tego zapytania, jeden z moich kolegów powiedział 'Jak mam seks z moją dziewczyną to nie ma cudzołóstwa", owszem 5 i 9 przykazaniu nie ma o tym dosłownie, że przed ślubem to grzech. W Piśmie Świętym podajże u Św. Pawła jest napisane, że "CIAŁO WASZE MA BYĆ ŚWIĄTYNIOM DUCHA ŚWIĘTEGO, A NIE DLA ROZPUSTY. KTO GRZESZY ROZPUSTĄ TEN PRZECIW WŁASNEMU CIAŁU GRZESZY" Inny fragment to słowa Jezusa :"SYN OPUŚCI RODZICÓW I ZŁĄCZY SIĘ Z NIEWIASTĄ, I OD TEJ PORY BĘDĄ STANOWIĆ JEDNO CIAŁO" Te dwa fragmenty mówią wyraźnie jakie działanie seksualne są dopuszczone przez Boga. Podsumowując "sex tylko w małżeństwie", poza nim to rozpusta. A TAK W OGÓLE TA STRONA "ADONAI" JEST ODTRUTKĄ NA SAMOGWAŁT, PORNOSY I EROTYKI. CIAŁO LUDZKIE MA BYĆ GODNYM MIESZKANIEM DLA BOGA W TRZECH OSOBACH A NIE MIEJSCEM DLA ROZPUSTY. Jedna osoba ma rację póki się nie ma ślubu nie można być pewnym na 100%,że do niego dojdzie. Seks przed ślubem, którym nie doszedł do skutku a danym partner/ka poznali kogoś innego i to samo robili spowodowali by wielki chaos tzw. "diabelskie koło". Zachęcam do czytania Pisma Świętego i poznawania Boga. Pozdr
czytacz: 13.03.2012, 01:27
Całkiem dobre wyjaśnienie, oprócz bezczelnych "pouczeń" kierowanych do autora listu (szczególnie pierwszych 2). Jezus z tego co wiem nie nawracał ironią, cynizmem i drwinami (sączącymi się z tych zdać), więc można sobie je było odpuścić. Pozdrawiam.
Tomasz: 09.03.2012, 11:18
Dlarego Wojtku trzeba się modlić o dobrą dziewczyne
Wojtek: 30.04.2011, 16:05
Tomasz, ja też żadnej nie miałem. Autor artykułu powinien zaznaczyć zaznaczyć że to że dziewczyna jest dziewicą to znaczy że jest ok. Kiedyś mi się spodobała taka jedna dziewczyna. Bardzo ładna, to jej wybujało samoocenę. Jak się okazało robiła z siebie niedostępną a tak naprawdę była człowiekiem pełnym nienawiści. Ubierała spodnie, żadnych dekoltów, żadnych mini itd. Widać że robi z siebie niedostępną że na pewno jest dziewicą, nie jest łatwa. Jak się tylko zainteresowałem to reakcja jakbym chciała zgwałcić. Chamstwo nie było jej obce. Jak się jej przyjżałem bliżej to okazało się że robi z siebie cwaniarę bo nie daję chłopaką się przelecieć ale to że wyjątkowo ładna wykorzystuję żeby im dokuczyć i skrzywdzić. Dziewczyny które mają się za niewiadomo kogo , mają bardzo wysoką samoocenę trzeba omijać jeszcze bardziej niż jakiekolwiek inne bo można się zrazić do wszystkich dziewczyn. Ja teraz tak mam. Żadnej na razie nie chcę.
Tomasz: 18.02.2011, 19:52
Kochani zwracam się do waś z prosbą o modlitwe mym marzeniem jest dziewczyna której nigdy nie miałem błagam o modlitwe
karolina: 31.01.2011, 16:07
Myślę że tutaj chodzi o indywidualności duszy ciała człowieka . tutaj w grę wchodzi także czy potrafimy się powstrzymać od pokus jakie na nas czyhają . Jeśli my wierzymy w Boga i akceptujemy swoją naturę jaką nas obdarzył, nawet trzeba sie zastanowić czy żyjemy wg Jego przykazań. Myślę też tu chodzi o przekazywanie wartości z pokolenia na pokolenie. jesli rodzice wierzą głęboko w Boga i żyją wg Jego zasad mają obowiązek przekazać te wartości przyrzekali Bogu że nie dopuszczą aby pociecha wyrzekła się Jego . Jesli rodzice sie dopuszczą nieczystości przedmałżeńskiej to dzieci beda ponosily konsekwencje zabledy rodzicow ktore popelnily w przeszlosci. my dorosli ludzie ktorzy zamierzamy zawrzec akt malzenski nie powinnismy popelniac bledow ale tez ich nie powtarzali.
Katoliczka: 09.12.2010, 16:17
Zrozumiałam wczoraj coś ważnego. Chciałabym się z Wami tym podzielić. Mam 21 lat, studiuję. jestem katoliczką, od trzech lat mam chłopaka, który w przyszłości zostanie moim mężem. Przez dwa lata nie sypialiśmy ze sobą- oboje staraliśmy się zachowywać czystość przedmałżeńską. Zmieniło się to w październiku tego roku. Po raz pierwszy ze sobą współżyliśmy i robiliśmy to aż do teraz. Wydawało nam się, że jest to piękne, cudowne i spaja, dopełnia nasz związek. Nie rozumieliśmy co jest w tym złego i choć kiedyś, ja w scholi, on w Oazie, rozumieliśmy istotę czystości, to teraz wydawało nam się to zupełnie ... niepotrzebne na obecny stan naszego związku. Nie realny był w przeciągu 4 lat ślub ze względu na charakter studiów i sytuację życiową, Nie przemawiały do nas argumenty księży w konfesjonale typu – on cię nie kocha, zrób mu próbę miłości i zabroń współżycia, zostawi Cię w przyszłości, nie wiesz czy to ten/ta jedyny/a, dla mężczyzny najważniejszy jest seks a nie osoba, facet lubi zdobywać, nudzi go to co już posiadł. Słuchaliśmy tego oboje z oburzeniem i niesmakiem. Próbowaliśmy jednak szukać odpowiedzi na pytanie o zło jakie niesie ze sobą współżycie przedmałżeńskie. I dotarło to do mnie po 3 miesiącach. Nie chodzi o sam akt, uczucia, czy brak zaufania. Chodzi o strach przed ciążą, przed dzieckiem, o ciągłe obawy o to czy owulacja już była czy nie, kłamstwo w którym się żyje przed swymi rodzinami i bliskimi. Wystarczy poczytać fora z pytaniami ludzi o to czy się jest w ciąży czy nie, jakie są jej objawy, co można robić co nie, strach przed tym czy prezerwatywa pękła czy nie, a już jeśli kochacie się w dni niepłodne bez zabezpieczenia, to czy były na pewno niepłodne.. wzajemne obwinianie się ze spóźniającym się każdym dniem okresu nawet fizjologicznie, czekanie na miesiączkę jak na szpilkach, spoglądanie na inne dziewczyny w tym czasie i żałowanie tego co się zrobiło, że mogło się wstrzymać.. I teraz uwierzcie niezależnie czy się zabezpieczacie czy nie i tak zawsze jest niszczący strach.. bo to nie jest czas na dzieci i rodzinę. I taka jest moja odpowiedz dlaczego nie przed ślubem.
Piotr: 06.12.2010, 11:44
Ja osobiście uważam, że ludzie sporo tracą jeżeli nie poczekają, samo oczekiwanie na to jak na dar od boga już go takim czyni co spaja związek i czyni go czymś wyjątkowym (skarbem), uważam również, że jest w tym pewna tajemnica która sprawia, że gdy tylko zaufamy Bogu coś smakuje nam 10 razy bardziej niż jeżeli zrobimy to po swojemu cyt"uczta była gotowa, ale zaproszeni nie byli godni" wiec doświadcza jedynie czegoś połowicznego. Lecz nurtuje mnie inny przypadek co z ludźmi którzy nie są powołani ani do kapłaństwa ani do małżeństwa w kościele też się o takich mówi. Masturbacja grzech, sex przed małżeński z taką osobą, co też do tego nie jest powołana też grzech. Czyli co leki na pociąg seksualny lub amputacja narządów? Powinny zrezygnować z przyjemności dawanie i otrzymywania pieszczot drugiemu człowiekowi, co jest darem od Boga dla człowieka. cyt." nic nie może skalać człowieka co w niego wchodzi tylko co z niego wychodzi" i jeżeli nasze intencje są czyste i nikogo nie ranimy tylko dajemy i pozwalamy się obdarowywać w tym przypadku naszymi ciałami, to czy to jest grzech? Jakie jest wasze zdanie w tym temacie?
Przypadkowy internauta : 09.04.2010, 23:38
Droga Renato dlaczego wlasciwie oskarzasz Boga za swe cierpienie? Mysle, ze to nie fair. Wiele osob doswiadcza problemow ze starzejacymi sie rodzicami czy tesciami i nie koniecznie jest to kara za niedochowanie czystosci przedmalzenskiej lub zemsta Pana Boga!
...: 08.02.2009, 21:20
Dziękuje
Justyna: 13.06.2008, 13:26
Wspolzycie przedmalzenskie to jedno wielkie bagno. Niestety wciaz spotykam sie z opinia ze przeciez to nic zlego, ze jak dwoje ludzi sie kocha to tak powinno byc i trzeba "sie sprawdzic" przed slubem A tak naprawde jest to wyraz egoizmu i niecierpliwosci. Ostatnio moj zwiazek szybko sie rozpadl, a to tylko dlatego ze chlopak nie byl w stanie zrozumiec i zaakceptowac moich pogladow. Trzeba tu zwrocic uwage na jeszcze jeden aspekt, a mianowice o zachowaniu czystosci rowniez przez plec meska. Tyle sie mowi o dziewictwie kobiet, panowie oczekuja od swojej przyszlej zony czystosci, a sami puszczaja sie na prawo i lewo. Jakie wymagania sie stawia innym takie i powinno sie miec od siebie. Z Bogiem:)
Renata: 13.06.2008, 10:19
Chciałabym w kilku słowach opisać konsekwencje jakie musieliśmy ponieść w wyniku niedochowania czystości przedmałżeńskiej. Bóg obdarowuje naszą rodzinę bardzo hojnie, daje radość, czasami również smutek i cierpienie, ale jeżeli jest wina musi być bezwzględnie kara. Z nami nie było wyjątku. Dzisiaj wiem, że nawet największa miłość do Boga nie uchyla kary. Jestem osobą głęboko wierzącą, chodzę od 13 lat na Pielgrzymki, często również z mężem i dziećmi. Wiecie co dostaliśmy od Boga za niedotrzymanie czystości przedmałżeńskiej? Niby nic wielkiego, po prostu grzech, za który wtedy bardziej obwiniałam męża niż siebie, jego niecierpliwość, z czym zgodził się. Byliśmy po zaręczynach do ślubu zostały tylko trzy miesiące. Musiałam w swoim sercu przetrawić ten grzech, nie było mi łatwo, poszliśmy oczywiście do spowiedzi i myśleliśmy, że dalej będzie już wszystko ok. W jak wielkim byliśmy błędzie. Dziś z perspektywy czasu widzę ile musieliśmy za to zapłacić. Bóg dał nam pięć długich lat cierpienia. Pięć lat poniżania, najgorszych przekleństw pod moim adresem, wysłuchiwania spazmatycznych krzyków od rana do wieczora przez moją byłą teściową i też jej córkę. Mego męża też nie oszczędzała, czasami był jak zbity pies. Chciał być w zgodzie ze mną i z matką, ale tak się nie dało, więc był przy mnie. Któregoś razu przyszedł i rozpłakał się - powiedziała żebym uderzył twoją głową w futrynę tak aby mózg wyszedł na wierzch /tego typu zwrotów było dużo/. Dzień po dniu... Milczałam, po twarzy tylko często spływały mi łzy, znosiłam to wszystko cierpliwie z wielkim bólem. Teść był bezstronny czasami tylko uderzał pięścią w stół i mówił do niej -Dość! /dziś mówi mi, że jestem dla niego ważniejsza od jego własnych dzieci.../ Ja nie byłam i nie jestem osobą konfliktową, nigdy nie odpowiadałam złością na złość, agresją na agresję, przeciwnie cały ten czas dobrem i pokorą. Pan Bóg dał mi jakąś taką wewnętrzną siłę bym mogła przetrwać tamte bardzo trudne lata. Dał siłę, ale w sercu powiedział mi, że nie ma winy bez kary, choćbyśmy nie wiem jak Go kochali i ufali Mu konsekwencje grzechu musimy ponieść wcześniej czy później. Ważne jest też aby umieć odczytać ten przekaz kary od Pana Boga skierowany bezpośrednio do nas, kary, ale również i łask jakie od Niego otrzymujemy. My otrzymaliśmy od Pana Boga więcej niż na to zasłużyliśmy. Ja właściwie od samego dzieciństwa jestem bardzo blisko Niego, ciągle mnie doświadcza, ciągle jest obecny w moim życiu i ciągle daje... Jednak za swój grzech, czy tego chciałam czy nie, musiałam Mu zapłacić. Przez tamtych pięć lat otrzymałam poniżenie, upokorzenie do granic wytrzymałości ludzkiej, poza tym wszystko układało się wspaniale powiedziałabym jak w bajce. Mięliśmy dwójkę prześlicznych, zdrowych dzieci z którymi nigdy nie miałam problemu, prawie zero nieprzespanych nocy, córka dwa tygodnie po urodzeniu spała całą noc a syn od miesiąca. Były najgrzeczniejszymi dziećmi na świecie, i są nadal, mieliśmy super pracę bardzo dobrze płatną, dom, samochód, żyliśmy zgodnie, zanim zdążyliśmy pokłócić się to już któreś wyciągało rękę, pomagaliśmy sobie nawzajem ale ...musieliśmy odkupić nasz grzech. Później teściowa ciężko zachorowała, leżała w szpitalu, było mi jej strasznie żal, płakałam, cierpiałam z nią, modliłam się. Jeździliśmy z mężem i teściem do szpitala w każdej wolnej chwili karmiliśmy ją, przebierali, myli. Moja mama widziała to, zapytała mnie - jak możesz jej współczuć, tyle wycierpiałaś. Nic nie odpowiedziałam. Ja nie potrafię nienawidzić, nie ma człowieka na tej ziemi którego bym przynajmniej nie lubiła, choć wielu świadomie i celowo sprawiło mi przykrość. Pod koniec swoich dni teściowa powiedziała do mnie -moja córka przyjdzie do mnie tylko na chwilę choć mieszka obok szpitala, nie jestem dla niej ważna, a ty jesteś przy mnie tyle czasu. Oczy miała przeszklone od łez, pełne wdzięczności i ciepła dla mnie. Umierając wiedziała ,że nie jestem wrogiem tylko kimś bliskim, dała mi to odczuć. Zmarła w cierpieniach, myślę, że również odkupiła swoje winy. Dziś siadam ze swoimi już dorastającymi dziećmi i opowiadam im o tym co dzieje się gdy przekroczymy barierę grzechu, owszem może być fajnie przez chwilę ale cierpienie potem trzeba będzie konsekwentnie nieść, być może przez lata. Daję im ten konkretny swój przykład, bez ukrywania i tajemnic. Dzieci choć są już nastolatkami, słuchają uważnie w milczeniu. Czy ustrzegę je, czy kogokolwiek innego tego nie wiem, wiem, że Pan Bóg na tysiące różnych tylko Jemu wiadomych sposobów, każdemu oddzielnie zapłaci, tak samo za dobro jak i za popełniony grzech. Tu nie ma wyjątków i ucieczki od kary, ona będzie, czy tu na ziemi, czy po śmierci w niebie. Ponoć lżejszą jest zawsze ta pokuta ziemska, tak bynajmniej mówią pisma natchnionych autorów. Nie ma winy bez kary. Musieliśmy odkupić swój grzech Rok po śmierci teściowej Bóg dał nam wielki dar, przywiódł do nas ,,Anioła,,/ jednego z dwóch jakich spotkałam w swoim życiu, drugim jest Ksiądz Michał, którego Pan Bóg postawił na naszej drodze.../ to jest moja obecna teściowa. Jest już u nas ok. 7 lat. Nie mam na nią innego słowa jak ,,Anioł,, Jest to kobieta o wielkim sercu i duszy przepełnionej miłością do Boga oraz nieprzeciętnym humorze. Kochamy ją jak własną matkę, szanujemy się nawzajem i teraz w naszym całym obejściu króluje Bóg. Czy dziś, gdyby cofnąć czas, nie popełniłabym tamtego grzechu? To bardzo trudne pytanie, które też zadały mi wczoraj moje dzieci, bo czasami wracamy do takich i podobnych tematów. Gdyby cofnąć czas i gdybym znała przyszłość to owszem popełniłabym gdyż wtedy poczęliśmy i obudziliśmy do życia naszą wspaniałą córeczkę bez której świat dziś byłby inny. Dla niej moglibyśmy jeszcze raz ponieść karę od Pana Boga i nawet podwójne cierpienie. Świadomie przyjąć konsekwencję grzechu. Bo nie ma winy bez kary. Tak odpowiedziałam dzieciom.
Zuzia: 12.06.2008, 20:19
Dotac trzeba jeszcze jedna kwestie. Nigdy nie mozesz byc pewny ze Twoja dziewczyna (a nawet narzeczona) bedzie Twoja żona! Brzmi strasznie dla ludzi zakochanych, ale prawda jest taka ze sciezki Pana sa niepoznane. Przypomina mi sie tu opowiadanie czytane na tej stronie gdzie chlopak umiera zostawiajac dziewczynie list z powidziekowaniem za ich wzajemna czystosc. Wiec dziewczyna nie bedac jego zona dalej jest czysta i moze oddac ten NAJPIEKNIEJSZY dar swojemu przyszlemu mezowi! Do dnia slubu gdy przysiegniecie przed Bogiem nie macie pewnosci ani tylu ŁASK od Boga ktora sa tak potrzebne w malzenstwie. Niech Bog Wam Blogoslawi <
Kasia: 12.06.2008, 20:00
Pieknie rozwiane watpliwosci! Pieknie.
Monika: 12.06.2008, 18:58
Gdybym miala myslenie takie jak mam teraz dwadziescia lat temu. Dalej bylabym dziewica. Modle sie abym byla dziewica w sercu. Dziewictwo to cos pieknego i budzi zachwyt, jezeli jest dla Krolestwa Bozego. Blogoslawieni czystego serca albowiem oni ogladac beda oblicze Boga. Kardynal Stefan Wyszynski prosil polskie dziewczyny aby mialy czyste serca.
[1] (2)

Autor

Treść

Poprzednia[ Powrót ]Następna

[ Strona główna ]

Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty |

Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2021 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej