Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki

Eros, seks i godność człowieka

W listach, które młodzi czytelnicy, żałując za swój moralny upadek, kierują do "Miłujcie się", nieraz wymieniane są nazwy pism, których lektura wyraźnie przyczyniła się do tego upadku. Chcąc ocenić ten wpływ, nabyłam numer "Brawo", a sprzedawca, wiedząc, o co mi chodzi, polecił mi jeszcze "Twój weekend", jako pismo często kupowane przez młodzież. No cóż - ten "weekend" to po prostu bardzo ordynarna pornografia, a w "Brawo" ten temat jest już nieco zawoalowany - na plan pierwszy wybija się natrętna propaganda wolnego seksu, czyli luźnych związków określanych jako "być razem". Wszystko to budzi nie tylko odrazę i chęć złośliwej drwiny, ale i głębokie politowanie zarówno dla autorów, jak i dla odbiorców i amatorów tych rozpustnych bredni. Co to za poziom umysłowy, co za ludzie, którzy chcą publikować tego typu swoje zdjęcia i specyficzne "zwierzenia"? No tak - redakcja zachęca, obiecuje pieniężne nagrody.

Czy można tu jeszcze mówić o człowieczeństwie? Nasuwa się wyraz "zezwierzęcenie". Seksualny bezwstyd wywołuje nieraz takie skojarzenie i wybuch oburzenia na kogoś, kto "postępuje jak zwierzę". Bo zwierze też nie zna wstydu. Ale to bardzo nietrafne porównanie... Bo zwierzę nie ma się czego wstydzić. Ulegając swym popędom i pożądaniom działa zawsze zgodnie ze swą naturą, w której nie ma rozumnej, świadomej oceny ani wolności działania - nie ma więc miejsca na wstyd. Człowiek zaś, istota cielesno-duchowa, jest ze swej natury wprost nieskończenie różny od zwierzęcia i nie może być nigdy z nim porównywany. O godności i wartości człowieka decyduje ów duchowy element, który objawiając się jako rozum i wola, ma kierować ludzkim życiem, mądrze panując nad popędami i pożądaniami. Ta duchowa władza daje wolność, której z całą oczywistością towarzyszyć muszą: prawo moralne, odpowiedzialność, i w pewnych sytuacjach wstyd.

Jak to się ma do erotyzmu? Rozum bada rzeczywistość, rozwijając nauki, które wyraźnie mówią, że wszystko w dziedzinie płciowej służy prokreacji. Samo zjawisko płci pojawia się dopiero na pewnym etapie ewolucji, jako wyraźne udoskonalenie rozrodu bezpłciowego, postęp korzystny dla potomstwa i gatunku. Im wyżej rozwinięty gatunek, tym bardziej skomplikowane procesy przekazywania życia i tym wyraźniej widać jak niezwykle ważną, centralną tu sprawą jest pojawienie się potomstwa i jego prawidłowy rozwój.

Podobnie i u człowieka, wszystkie płciowe różnice między mężczyzną a kobietą, narządy, hormony, popędy, pożycie seksualne, związane z nim doznania służą poczęciu i urodzeniu ludzkiego potomka. Tylko, że tu nie wystarczy sama fizjologia i ciało. Tu pojawia się problem godności człowieka. Bo poczyna się i rodzi istota duchowo-cielesna, której wychowanie musi odpowiednio rozwijać i kształtować obydwie te składowe ludzkiej natury. Nawet ateusz rozumie, że noworodek ludzki zasadniczo różni się od zwierzęcego, bo ma już w zawiązku te psychiczne władze, które z upływem czasu u niego się rozwiną. A wierzący chrześcijanin powinien sobie często uświadamiać, że nowo narodzone dziecko, to istota obdarzona przy poczęciu duszą nieśmiertelną i przeznaczoną do wiecznego życia z Bogiem. Że to poczęcie jest sprawą świętą, przy której sfera nadprzyrodzona łączy się z przyrodzoną. I ten cud w pewnym sensie uświęca te sprawy i czynności, które do niego prowadzą. Eros i seks to u człowieka sprawy ze swej natury cielesno-duchowe, lecz jako źródło ludzkiego życia, tym większym winny być obdarzone szacunkiem.

Czy młodzi ludzie tęskniący do miłości zadają sobie sprawę, czym jest ten Eros, który tak ich czaruje? Przecież, zastanawiając się nad wyborem męża czy żony, powinni nie tylko pytać "czy on (ona) mnie kocha i czy będziemy ze sobą szczęśliwi", ale również "jakim on będzie ojcem (a ona matką)? Jakie będą nasze dzieci. I czy one będą z nami szczęśliwe, dziedzicząc również jego (jej) cechy, przejmując poglądy i obyczaje?". Budując swą małżeńską miłość i szczęście, ci młodzi muszą bardzo uważać, jaki "materiał" biorą do tej budowy. Bo ich szczęście ważne jest nie tylko dla nich, ale i dla ich dzieci, które rodzą się z ich miłości i w niej mają wzrastać.

Z tej małżeńskiej miłości wypływa też miłość rodzicielska, która zostaje w łączności z Bogiem i poddana Jego prawom, będzie umiała te dzieci prawidłowo wychować. Tak więc w swej istocie Eros jest ojcem i opiekunem rodzinnego szczęścia.

A seks? Jako przekazanie plemników jest on ze swej natury powołaniem nowego życia. I dlatego, jeśli jest ludzki, musi być wyrazem miłości. Bo w swym nasieniu mężczyzna oddaje swe geny, cechy, w pewnym sensie swe ciało dla swego potomka. I szanujący się mężczyzna nie będzie tak bezmyślnie rozrzucał "siebie samego" w rozpustnych działaniach. Będzie szanował swe nasienie i oddawał je tylko tej kobiecie, z którą łączy go prawdziwa miłość, tak ważna w powołaniu na świat i w wychowaniu nowego człowieka. A ponieważ ta miłość i nowe życie mogą rozwijać się prawidłowo tylko w małżeństwie, jest więc oczywiste, że z samej swej natury seks wiąże się wyłącznie z małżeństwem. To mówi rozum i to samo mówi prawo Boże. Ale i ateusz to uzna, jeśli umie i chce posługiwać się rozumem. Seks poza małżeński jest zawsze zabłąkany i niemoralny.

Ponieważ kobieta jest płodna tylko przez jedną dobę w miesiącu, nie każdy małżeński akt płciowy powołuje nowe życie. Ale każdy, jeśli wyraża i pogłębia prawdziwą miłość, pośrednio działa też przez to dla dobra rodziny i dzieci. Ogólnie można powiedzieć, że Eros i seks, a więc miłość erotyczna i pożycie płciowe, stoją w służbie potomstwa i rodziny. Godność, piękno, nawet pewna "świętość" tych erotycznych spraw, płynie właśnie z ich znaczenia i roli w powstawaniu człowieka z jego świadomością, rozumem, wolną wolą, uczuciami wyższymi, poczuciem moralnym i sumieniem. Blask tego dziecięctwa Bożego i związanych z nim darów pada też na erotyzm dwojga ludzi, którzy też tę swą miłość i więź powinni odpowiednio cenić w pełnej zgodzie z szacunkiem dla człowieka i moralnym prawem.

Dzisiejsi zwolennicy rewolucji seksualnej i "wolnej miłości" nieraz oskarżają Kościół o negatywne nastawienie do ludzkiej seksualności i do pożycia płciowego. A przecież nikt tak nie uczcił aktu seksualnego jak właśnie Kościół katolicki, który umieszcza tę czcigodną sprawę w sanktuarium sakramentalnego małżeństwa, a wszelkie pozamałżeńskie stosunki płciowe uważa za profanację, ciężki grzech nieczysty.

Lecz zapytajmy, ilu młodych ludzi zastanawia się dziś nad problemami erotyzmu i chce te sprawy rozumieć? Ilu jest takich, którzy potrafią ćwiczyć i umacniać swawolę, zwyciężając w walce z pokusami i pożądaniami? No cóż - wiadomo, że natura ludzka skłonna jest do upadku, a seksualne grzechy, rozpusta, prostytucja, różne zboczenia, istniały zawsze. Lecz uważane były za zło i ukrywane. Na straży czystości erotyzmu stała religia, umacniając siły, stawiając wymagania i wskazując drogę. Ale, w miarę osłabienia jej wpływów w krajach zachodnich w ostatnich stuleciach, ten Eros stopniowo zmieniał swe oblicze, ze służby potomstwu i rodzinie przechodząc coraz bardziej jawnie i "oficjalnie" na służbę ludzkiemu hedonizmowi. A XX-wieczna rewolucja seksualna "wyzwoliła" w ten sposób nie tylko erotyczne uczucia, ale i seks, a właściwie sam odruch seksualny, którego bardzo różnorodnym użytkowaniem zajmuje się dziś nowa "nauka", seksuologia i nowa "sztuka", pornografia. W swych rewolucyjnych, "postępowych" postaciach, Eros i seks, dzisiejsze idole czy bożyszcza, nie mają już nic wspólnego z jakimś szacunkiem dla człowieka, moralnością czy wstydem. Od takich "zacofanych przesądów" są już zupełnie wolne.

Jak ta "wolność i postęp" wypływają na życie małżeńskie i rodzinne szczęście, o tym już mówią statystyki. A oto mały przykład: w miarę przenikania do nas i narastania tej rewolucji seksualnej, między rokiem 1950 a 1980, roczna liczba rozwodów w Polsce wzrosła prawie pięciokrotnie i w tym samym stosunku wzrosła roczna liczba dzieci porzuconych (tzw. sierot społecznych) oraz roczna liczba przestępstw i samobójstw wśród nieletnich.

Doc. dr hab. Kinga Wiśniewska-Roszkowska

Wasze komentarze:
Rafał: 10.07.2022, 15:21
Seks to normalna i ludzka rzecz
Patrycja : 09.09.2019, 08:07
Seks to patologia sam seks w sobie jest nienormalny to była kara od Boga i po za tym seks to nie miłość anie wyrażanie uczuć miłości to zezwierzęcenie idiotyzm przecież nie bez powodu Matka Boża była Dziewicą jak urodziła Pana Jezusa Zbawiciela Bóg chciał by była czysta wolna od tego durnego seksu
Beata J. Krawiecka: 12.01.2013, 11:53
Mam problem. Mezczyzna lub kobieta, zabrudzala moja czystosc fizyczna i duchowa.
Monika: 26.03.2008, 02:12
Właśnie, nie musimy zaraz nawzajem się obrażać. A że istnieje zło na świecie, no cóż, było jak świat światem ...Ale też nikt z nas nie jest bez winy, dlatego nie oskarżajmy innych tak łatwo.
Karol(ministrant): 29.01.2008, 19:51
Bardzo dobrze piszecie!!!a jeśli chodzi o komentarz"Rozczarowanej",co mają oznaczać nieciotowaci mężczyżni??Trochę szacunku dla bliżnich.BÓG STWORZYŁ LUDZI NA OBRAZ I PODOBIEŃSTWO SWOJE.MÓWIĄC NA KOGOŚ CIOTA OBRAŻAMY BOGA.(tak to rozumię)
Rozczarowana: 13.06.2007, 15:05
Dobrze piszecie ale nietety mało pożadnych i nieciotowatych mężczyzn :(
(1)

Autor

Treść

Poprzednia[ Powrót ]Następna

[ Strona główna ]

Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty |

Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2021 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej