Zmieniły się czasy, ustrój, a wielu ludzi nadal kradnie"Nikt jednak z was niech nie cierpi jako zabójca albo złodziej" (1P 4,15).Do pracy został przyjęty dzięki tak zwanym znajomościom. Jego dziadek był znany właścicielom tej apteki. Hieronim mając odpowiednie wykształcenie pewnego dnia założył biały fartuch i stanął przy okienku, by sprzedawać lekarstwa. I tak minęły trzy lata, aż wykryto, że właśnie on jest złodziejem. Realizował recepty, zwiększając liczbę leków. Na przykład: ktoś miał do wykupienia dwa pudełka Myolastanu, tyle otrzymywał, trzecie zaś opakowanie kradł magister Hieronim zabierając do domu. Stąd przy inwenturach stwierdzano braki leków i pieniędzy, nie wiedziano jednak, który ze sprzedawców je zabierał. Po trzech latach wielu kontroli recept oraz leków, których brakowało, odkryto cały proceder. Złodziej na każdej recepcie musiał zostawiać swój podpis, skoro zaś braki pojawiły się z dniem jego przyjścia do pracy, wniosek był jeden: Hieronim kradł od pierwszego dnia. Oczywiście został natychmiast zwolniony. Przyznał się do nieuczciwości. W świadectwie pracy ze względu na jego dziadka nie napisano, że kradł. Złodziej z tytułem magistra farmacji ma żonę, samochód, mieszkanie. Jest bezdzietny. Dlaczego kradł? Od pierwszego dnia"Złodzieje nie odziedziczą Królestwa Bożego" (1 Kor 6,10) napisał święty Paweł. Jesteśmy społeczeństwem, które przeżyło lata powszechnego łamania VII przykazania. Wytworzyła się swoista mentalność, powstała z dość przewrotnej logiki: skoro nam się mówi, że wszystko jest nasze, to zabieramy swoje. Zmieniły się czasy, ustrój, poniekąd świat, a wielu ludzi nadal kradnie. Jest ich zaś - dzięki Bogu - coraz mniej, ale ten postęp nie wynika z przejmowania się przykazaniem Bożym: "Nie kradnij".Dziś za kradzież właściciele sklepów, magazynów natychmiast zwalniają swoich pracowników. Przedziwna rzecz, biedni z reguły nie kradną. Ogromne zawłaszczenia majątku narodowego czy prywatnego są udziałem tych, którzy już mają bardzo dużo. Złodzieje samochodów, to ludzie zdegenerowani, którzy z tego zajęcia zrobili sobie "pracę". Urzędnicy zakładów ubezpieczeniowych, którzy informują, jakie auto nie jest ubezpieczone, tylko zarejestrowane, za tę wiadomość biorą "swoje". I tak kółko się zamyka. Co robić, jak na to patrzeć, jak przeżywać? Można tęsknić do Szwecji, czy innych krajów skandynawskich, gdzie kradną właściwie tylko cudzoziemcy. Można to sobie jakoś wytłumaczyć na polski rozum. Można nie przejmować się, wychodząc z założenia: ja nie kradnę. Ale można - moim zdaniem trzeba - spojrzeć na ten problem i tak. Przede wszystkim do uczciwości trzeba wychować dzieci. Żyć wiarą w Boga i po prostu nie kraść. Problem złodziejstwa katolickiego społeczeństwa np. polskiego czy włoskiego, to problem słabości wiary. Wreszcie nie będzie kradł ten, kto po wyznaniu tego grzechu oddaje. Jeśli naprawdę wierzymy w Boga, to żyjmy uczciwie, choć ubogo. Ks. WOJCIECH
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |