AK - zapluty karzeł reakcjiW lutym 1945 r. na ulicach polskich miast wywieszono pierwsze plakaty "Olbrzym i zapluty karzeł reakcji" zaprojektowane przez Włodzimierza Zakrzewskiego, na ścianach budynków pojawiły się napisy "AK - zapluty karzeł reakcji". Tak władza ludowa określiła żołnierzy Armii Krajowej - żołnierzy największego podziemnego wojska okupowanej Europy. Działania komunistów wobec patriotycznej młodzieży i jej dowódców z AK były jednymi z najbardziej zbrodniczych i haniebnych.Za lata walki podczas okupacji polskich patriotów czekało nie tylko opluwanie przez komunistyczną propagandę, ale więzienia, pokazowe procesy, wywózki na Sybir. Do rozprawy z Armią Krajową Stalin przygotowywał się już wcześniej. Komunistyczna GL i AL wraz z sowiecką partyzantką dokładnie rozpoznawały teren i polskie struktury podziemne. Tysiące akowców wywieziono w głąb Rosji z okolic Wilna i Lwowa. W ostatniej depeszy, nadanej ze Lwowa przez dowództwo miejscowej AK, wysianej do Komendanta Głównego, wzywano: "Wołamy o komisję aliancką, zaklinamy o interwencję na rzecz uwięzionych członków AK oraz Delegatury, strasznie zmaltretowanych. Jesteśmy gotowi ponieść każdą, największą ofiarę za cenę otwarcia wieka naszej trumny. Wierzymy, że podjęte zostaną decyzje godne ofiar poniesionych przez Polskę w ciągu tej wojny". Pod koniec lipca 1944 r. w Moskwie ogłoszono tzw. Manifest PKWN. W dokumencie tym legalny Rząd Polski w Londynie określano jako władzę nielegalną i samozwańczą. Tym samym wydawano wyrok śmierci na tysiące działaczy Polskiego Państwa Podziemnego i żołnierzy Armii Krajowej, Narodowych Sił Zbrojnych, od pięciu lat bohatersko walczących z niemieckim okupantem. Więzienie na lubelskim zamku zapełniło się aresztowanymi. Gdy 1 sierpnia 1944 r. wybuchło powstanie warszawskie, Stalin wstrzymał ofensywę Armii Czerwonej, aby niemieckimi rękami zlikwidować oddziały AK walczące w stolicy. Następne miesiące przyniosły nasilenie się komunistycznego terroru. W takiej sytuacji ostatni Komendant Główny AK, gen. "Niedźwiadek" Leopold Okulicki, 19 stycznia 1945 r. wydał rozkaz rozwiązujący Armię Krajową. W ten sposób chciał zabezpieczyć swych podwładnych i pozbawić Sowietów argumentu pozwalającego stosować represję. "Dalszą swą pracę i działalność prowadźcie w duchu odzyskania niepodległości Państwa Polskiego i ochrony ludności polskiej przed zagładą. Starajcie się być przewodnikami narodu i realizatorami niepodległego Państwa Polskiego" - po raz ostatni pisał do swych podwładnych gen. Okulicki. Dwa miesiące później został aresztowany przez NKWD i wywieziony do Moskwy, skąd nigdy już nie wrócił. Jego rozkaz nie uchronił żołnierzy AK przed okrutnymi mordami i długoletnimi więzieniami, jakich doznali w pierwszym dziesięcioleciu PRL. Za więzienne kraty trafiło tysiące akowców. Wśród nich legendarny gen. Emil Fieldorf "Nil", szef Kedywu, stracony w 1953 r. Dla wielu więzienia i lagrowe bramy otwarły się dopiero w 1956 r. Na całą prawdę o losach AK trzeba było czekać do 1989 r. i upadku PRL-u.
Js Dwutygodnik Młodzieży Katolickiej
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |