Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki

Literatura, która przywraca wzrok

Poezja religijna bez nadęcia, przy tym szczera, nie mówiąca o Bogu wprost, lecz do Boga prowadząca, to dzisiaj rzadkość.

Z prozą sytuacja ma się dużo lepiej. Najkorzystniej, być może, z tematem Jana Pawła II radzą sobie reportażyści, lecz robią to stosunkowo rzadko; można powiedzieć, że z chwilą śmierci Jana Pawła II reportaży na jego temat ukazało się kilka. Nigdy nie odnotowano bezpośredniego nawiązania do papieża w poezji Zbigniewa Herberta, którego autor "Pana Cogito" niewątpliwie cenił. Inni zaskakiwali, jak Dorota Masłowska piszącą o rozdarciu, chwilach modlitwy ze swoim chłopakiem (nawiasem mówiąc, buddystą i poetą), gdy stało się jasne, że Ojciec Święty wkrótce odejdzie.

Jan Paweł II jest złym tematem literackim? - Skąd, papież to świetny temat na powieść dla kogoś, kto chciałby być jednocześnie kamikadze, kaskaderem, fakirem układającym się na gwoździach - komentował z uśmiechem Jerzy Sosnowski. Jest w tym drugie dno. Doskonale pokazuje to antologia "Jan Paweł II w literaturze polskiej". Piszący o papieżu skupili uwagę na wydarzeniach przełomu, odartych z codzienności: na papieskiej nominacji dla Wojtyly, na pierwszej pielgrzymce do Polski, zamachu, wreszcie na momencie rekolekcji - jak nazwano trwający kilka dni stan sprzed 2 kwietnia 2005 - kiedy świat, jak ktoś powiedział, stał się odrobinę lepszy. Nie oszukujmy się, w tych chwilach trudno było powstrzymać się od patosu, przeżywania zwykłych sytuacji w niezwykły sposób. Ten patos dla sztuki, która żywi się konfliktem, z czasem okazał się zgubny.

Istnieje jednak kilka fragmentów w literaturze, które urzekają od pierwszej lektury, nie udają, że są czymś więcej niż są. Zbigniew Siłkowski tak wspomina wizytę w domu Wojtyłów: "Przeszedłem pierwszy pokój i w momencie, kiedy uchylam jedno z dwuskrzydłowych drzwi, w to zamknięte skrzydło idzie soczysty strzał szmacianką i rozlega się okrzyk: jeeest!". Gra piłką w domu, tak jak Karola, dawniej wciągała mnie bezgranicznie. "Wiecie, co czułem, jak Wojtyła został papieżem? Czułem się tak, jakby Polska zdobyła mistrzostwo świata" - rzuca jeden z bohaterów książki Jerzego Pilcha.

- Sporo wzruszeń, kilogramy nowych myśli, szczypta czystej grafomanii - Szymon Hołownia podsumował teksty zebrane w antologii "Jan Paweł II w literaturze polskiej". Z grafomanią niewiele wspólnego ma opis, bardzo zresztą zabawny, posługi duszpasterskiej młodego księdza Karola, który wyszedł spod pióra Józefa Szczypka: "Prostodusznym parafianom z Niegowici nie bardzo tylko podobało się, gdy wikary, pomagając jakiejś babince, gdy została okradziona, był tak hojny, że przyniósł jej własną pościel, a sam spał odtąd na gołym łóżku".

Droga Woj tyły do Rzymu wiodła potem przez Kraków, przez kościół św. Floriana, gdzie proboszcz Tadeusz Kurowski, duszpasterz akademicki, odstąpił mu swoją godzinę. "Któregoś dnia minęliśmy się przed domem. Było zimno, szliśmy obaj skuleni, z rękami w kieszeniach" - wspominał Andrzej Kijowski. "Więcej niż chciałem wiedział o mnie od mojej matki, która odbywała z nim długie rozmowy, oczywiście, głównie na mój temat. Zobaczywszy mnie, zwolnił kroku, prawie przystanął i patrzył. Czekał. Minąłem go, ocierając się prawie o ramię bez słowa, bez gestu". Kijowski w 1979 roku, starszy o 29 lat, doskonale opowie o papieskiej Mszy na placu Zwycięstwa, o rodzącym się sacrum, gdy w tle pobrzmiewały kłótnie o podwinięte koszule, odsłonięte uda. "Przez całe to zgromadzenie biegła granica sacrum i profanum, granica dzieląca dwa światy, o których nikt nic jasnego nie potrafi powiedzieć poza tym, że jeden jest tym, czym drugi nie jest, i na odwrót. Gdy jeden klęczał, drugi obok czytał gazetę". Granica ta - według autora - dzieliła zgromadzonych na placu na dwie osoby, z których jedna już klęczała, a druga jeszcze czytała gazetę.

Tematu Jana Pawła II nie zaniedbują młodzi autorzy. W książce "Ojciec odchodzi" Piotr Czerski, łącząc techniki pisarskie typowe dla gatunku dziennika, eseju, kroniki czy powieści, kreśli obraz "Pokolenia Dżej Pi Tu". Młodzi ludzie, rozmawiając o papieżu między wizytą w pubie, w klubie na koncercie, nie potrafią tematu Ojca Świętego porzucić: "Słuchajcie, powiedzcie mi, boja parę godzin jechałem, ktoś wie, co z papieżem? Michał odpowiada: Nie wiem, nie widziałem go dzisiaj - ale nikt się nie śmieje".

Inaczej opowiada o papieżu Tadeusz Dąbrowski. W wierszu sprzed siedmiu lat pisze o Ojcu Świętym, któremu ślina kapie podczas głoszenia homilii, a zmieszany kamerzysta robi ujęcie nieba. "Zrób zbliżenie na ślinę / wsiąkającą w ornat" - mówi poeta. "Zbliżenie na tyle duże / by przywracało wzrok".

Adrian Sinkowski

Tekst pochodzi z Tygodnika
Idziemy, 30 sierpnia 2009



Wasze komentarze:

Jeszcze nikt nie skomentował tego artykułu - Twój komentarz może być pierwszy.



Autor

Treść



Poprzednia[ Powrót ]Następna
 
[ Strona główna ]

Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty |

Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2024 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej