Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki

Pan Bóg serwował niespodzianki

W cztery miesiące pokonali 12 tysięcy kilometrów i 8 stref czasowych po to, by spełnić marzenia Jana Pawła II.

Parafrazując papieskie słowa o Wadowicach, w których "wszystko się zaczęło" bohaterowie tego reportażu mogliby powiedzieć, że wszystko zaczęło się... pod ścianą płaczu w Jerozolimie, kiedy to do Rafała zwanego Walezym (dawno temu pewien ksiądz ujrzawszy go powiedział "wyglądasz jak Walezy" i tak już zostało), ubranego w koszulkę z wizerunkiem papieża, podszedł mężczyzna, pielgrzym z Niemiec i zapytał go, co robi? Odpowiedział, że właśnie spełniło się jego marzenie: chodzi po ziemi Jezusa. "Słuchaj chłopie, spełniasz swoje marzenia, a masz koszulkę z JP2, który też miał swoje marzenia i nie mógł ich spełnić, choć był papieżem" - powiedział pielgrzym. To wystarczyło, Rafał zdecydował, że pojedzie w pielgrzymkę swojego życia - z Rzymu przez Polskę, Ukrainę, Rosję, Mongolię do Pekinu, w ten sposób spełniając symbolicznie dwa niezrealizowane pragnienia papieża Polaka. Co do środka lokomocji wiadomo było, że będzie to - sprawdzona w Ziemi Świętej, Taize i Santiago de Compostela - różowa landryna, czyli rower damka odziedziczony po babci. Ideę natychmiast podchwycił przyjaciel - Damian Żurawski, aktor, ewangelizator, muzyk, filmowiec, osobnik równie "zakręcony" co Walezy.

Ustalono, że będzie towarzyszył rowerzyście w samochodzie, wożąc wszystkie rzeczy, których nie udźwignie landryna. Po opracowaniu ogólnego planu, zdobyciu wiz, wyjęciu oszczędności z banku i zwolnieniu się z pracy - Walezy z Poczty Jej Królewskiej Mości w Londynie! - 2 kwietnia 2008 r. ruszyli z Watykanu do Pekinu. Już siódmego dnia, pod Wenecją, pielgrzymka stanęła pod znakiem zapytania z powodu kontuzji kolana Rafała. Czyżby Pan Bóg postanowił poddać ich intencje i cierpliwość testowi? Jeśli tak, to go zdali, bo kolano przestało boleć i ruszyli dalej... Po przekroczeniu granicy polsko-ukraińskiej niemal codziennie poddawani byli podobnym egzaminom.

- Pan Bóg przygotował nam wiele niespodzianek - mruga porozumiewawczo Damian. Ukraina przywitała ich prawosławną Paschą. W poszukiwaniu noclegu dotarli do małego miasteczka, Damian zaszedł do cerkwi. - Przedstawiłem się: "jedziemy z Rzymu do Pekinu, jesteśmy pielgrzymami". Batiuszka od razu wszystko zostawił. Zawołał parafian, którzy przygotowywali śpiewy, stroili cerkiew. Poszli "na zaplecze" i zaczęli słać dla nas łóżka, przynosić chleb, jaja, szczypior. Jednym słowem szykować dla nas ucztę. Zacząłem protestować: "batiuszka, czto wy dziełacie, przecież zaraz macie Paschę". A on na to: "Wy jesteście połomniki (pielgrzymi) i Was trzeba ugościć". Takiej lekcji miłości, jaką od nich dostaliśmy, to chyba na żadnej katechezie w szkole nie miałem - zamyśla się Damian.

Do Moskwy dotarli na dzień zwycięstwa, obchodzony 9 maja. Walezy dołączył do parady, ale zamiast galowego garnituru z przypiętymi medalami i portretami Stalina i Lenina miał koszulkę z Janem Pawłem II, a na landrynie umieścił obrazki Jezusa Miłosiernego. - W ten sposób symbolicznie spełniliśmy marzenia naszego Papy. Zdobyliśmy Moskwę dla niego - Damian nie kryje dumy. W Rosji odwiedzali domy opieki społecznej oraz miejsca, których Rosjanie się wstydzą. - Naszym celem było spotkać jak najwięcej ludzi, żeby podzielić się z nimi radością, dobrocią, dobrą nowiną. Kiedy mówiliśmy im, że jedziemy z Rzymu do Pekinu, to - począwszy od Syberii - Pekin jeszcze kojarzyli, ale Rzym już mniej - mówi Damian. Odwiedzali wszystkie możliwe wyznania, wstępowali do świątyń, bo uważali, że to samo czyniłby Jan Paweł II. Nie było łatwo, ale pielgrzymka, podkreślają podróżnicy, to przecież nie bułka z masłem. Brak higieny, witamin oraz minimalnego chociaż komfortu w postaci ciepłych posiłków zaowocował wieloma chorobami. Ich apogeum nastąpiło w Mongolii. Tam lekarze bez znieczulenia leczyli czyraki Rafała, które zrobiły mu się "poniżej pleców".

Wreszcie dotarli do Chin i Pekinu. Na placu Tiananmen wzbudzili zainteresowanie kilkuset osób. Jakaś kobieta podniosła palce w geście zwycięstwa... Ech, dużo by pisać. Jeśli ktoś chciałby zobaczyć dokumentację fotograficzną pielgrzymki i dowiedzieć się więcej o pielgrzymach, wystarczy wejść na www.pielgrzymowanie.com

Alicja Wysocka

Tekst pochodzi z Tygodnika
Idziemy, 31 maja 2009



Wasze komentarze:

Jeszcze nikt nie skomentował tego artykułu - Twój komentarz może być pierwszy.



Autor

Treść



Poprzednia[ Powrót ]Następna
 
[ Strona główna ]

Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty |

Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2024 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej