Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki

Mąż stawie mi "granice". Co robić z tymi granicami?

Mój mąż poszedł na terapię do psychologa, w efekcie czego teraz wciąż jest wobec mnie polemiczny, jak to on mówi, stawia mi "granice". Doprowadza mnie to do szalu, bo mamy być małżeństwem, czyli jednym ciałem. Tymczasem mąż swoją asertywnością oddziela się ode mnie. Mam takie poczucie, że jemu wolno wszystko, a mnie nic. Co robić z tymi granicami?

Asertywność w małżeństwie

Małżeństwo chrześcijańskie stanowi jedno ciało, co znaczy, że nie można go rozdzielać. Przecięcie ciała ludzkiego na pół oznacza śmierć. Rozcięte połowy nie przeżyją oddzielnie. Podobnie rozdzielenie małżeństwa powoduje okaleczenie i - można powiedzieć - umieranie małżonków w pewnym zakresie.

Jedność małżeństwa wyraża się w praktyce we wspólnocie stołu, łoża i portfela. Stół oznacza wspólne posiłki, rozmawianie ze sobą, dzielenie codziennych obowiązków i radości. Łoże wyraża pełne ufności miłosne zjednoczenie, wspólną płodność i wzajemną czułość i troskę małżonków o najintymniejsze, bo seksualne, sprawy. Portfel symbolizuje pracę obojga na rzecz rodziny i solidarny wkład w materialne utrzymanie domu.

Zachowanie tej jedności obowiązuje każde z małżonków. Nie wolno mu/jej bez poważnej przyczyny odmówić wspólnych posiłków, rozmowy, współżycia seksualnego czy partycypowania w kosztach domowych. Jedność nie oznacza jednak całkowitej symbiozy. Małżonkowie nie muszą wszystkiego robić wspólnie, choć mogą. Zazwyczaj mężowie - choć bywają wyjątki - potrzebują nieco więcej niż żony momentów samotności czy samodzielności.

O co więc chodzi z tymi granicami? Często bywa tak, że uczestnicy psychoterapii zaczynają wyraźniej określać swoje terytorium i bronić go. Niekiedy robią to boleśnie dla otoczenia, z gorliwością nowicjuszy. W małżeństwie wyznaczanie granic bywa szczególnie złożone, bo nakładają się na nie wspólne zobowiązania. Trudno wypośrodkować między zdrową miłością własną a zwyczajnym egoizmem ubranym w piórka psychologii. Niemniej jednak nie ma potrzeby walczyć z tymi granicami. Przekraczanie ich rodzi opór i gniew. Uszanowanie ich przynosi pokój i inne korzyści. Małżonek, który nauczy się mówić prawdziwe "nie", będzie umiał kiedyś powiedzieć również prawdziwe "tak". Jego słowo będzie coś znaczyło. Biblia uczy nas "tak, tak", "nie, nie". Mamy kochać bliźniego jak siebie samego i są duże szanse, że jeśli mąż nauczy się zdrowo kochać siebie, nauczy się też kochać Panią. Sympatycznie by było, gdyby Pani również zaczęła małżonkowi stawiać granice. Niech również poczuje to, co funduje. Wtedy da się zapewne ustalić kilka miłych przejść granicznych i wspólnych terytoriów.

ks. Marek Kruszewski

Tekst pochodzi z Tygodnika
Idziemy, nr 809



Wasze komentarze:
 Anastazja: 16.01.2013, 13:27
 Przerażają mnie negatywne komentarze pod tym artykułem. Nigdy nie zrozumiem ludzi, dla których warunkiem udanego spotkania intymnego jest orgazm, szczyt rozkoszy seksualnej. Skoro tylko wtedy jest Wam 'super' i to nazywacie warunkiem 'pełnego' współżycia, to wynika z tego, że nie tyle chodzi Wam w tym spotkaniu o miłość i bliskość, co po prostu o przyjemność, zażywanie jak najsilniejszych doznań genitalnych, szczyt rozkoszy i zaspokajanie się. To przykre, że nawet serca osób głęboko wierzących są przeniknięte tym wszechobecnym hedonizmem i utylitaryzmem, szukaniem we współżyciu głównie jak najsilniejszych doznań cielesnych i stawianie tego za warunek satysfakcji. Czy zatem naprawdę chodzi Wam w tym spotkaniu o miłość i bliskość? Jak może chodzić o miłość i bliskość, skoro bez szczytu rozkoszy jest Wam razem źle i beznadziejnie?
 Gośka: 24.09.2012, 16:30
 To,że autor jest mężczyzną,wiele wyjaśnia... Oczywiście,współżycie bez orgazmu nie jest mniej wartościowe i zawsze pozostaje intymnym spotkaniem dwóch kochających się osób. Jest nie mniej wartościowe,ale mniej satysfakcjonujące.Brak orgazmu czasami bywa nawet wręcz... rozdrażniający i to nie dlatego,że kobietę ogrania złość,że nie osiąga stanów znanych jej z ogłupiających poradników,ale dlatego,że doprowadzona do podniecenia nie ma możliwości ro rozładować.Jest pozostawiana w pół drogi.Słusznie prawi pan Jankowiak,że mężczyzna nie znajdzie zadowolenia w takim współżyciu,które nie będzie zakończone wytryskiem(orgazmem).Niestety,trzeba to powiedzieć też o większości kobiet,dla których orgazm jest naturalnym zwieńczeniem aktu małżeńskiego.Rozbudzić i zostawić,nie doprowadzając do szczytowania, to czasem lepiej wcale nie zabierać się do rzeczy.Takie współżycie nie relaksuje ani "wycisza i uspokaja",jak pisze autor tekstu,ale właśnie-rozdrażnia.Taki stan porównałabym do wspinaczki na trampolinę,skok i...zawiśnięcie w powietrzu.Gdy tymczasem tylko tafla woda daje spełnienie,ukojenie i ulgę. Takich stanów nie życzymy ani panom ani paniom. Drodzy mężczyźni,stać was na solidarność z nami,a nie tylko na moralizowanie o szerokim spectrum kobiecych doznań?
 Madlene: 28.04.2011, 04:05
 Totalne pomieszanie wartości... O co tak naprawdę chodzi w seksualności? Dlaczego raz mówi się o byciu dla drugiej osoby bezinteresownym darem z siebie, a innym razem o zaspokajaniu swoich żądz? "bez orgazmu współżycie nie będzie dla niego źródłem zadowolenia" - jak to? nie będzie się cieszył darem z siebie samym w sobie dla żony ani tym, że ukochana żona też jest dla niego takim darem? Bo nie przeżyje orgazmu? I o jakiej miłości Wy piszecie? O jakim darze z siebie? Nie widzę w tym artykule żadnego daru z siebie, tylko czysty egoizm... :(
 Pablo: 07.07.2010, 18:30
 Bardzo współczuję Panu Krzysztofowi Jankowiakowi i jego niezaspokojonej żonie.
 Pablo: 07.07.2010, 18:10
 Współczuję Panu Krzysztofowi Jankowiakowi i jego niezaspokojonej żonie.
 żona: 03.02.2010, 21:25
 Nie zgadzam się z tezą postawioną w tym artykule. Współżyję z mężem ok 2 lat - najpierw nie przywiązywałam wagi do orgazmu - było ok. Później wspólnie z mężem nauczyliśmy się współżycia satysfakcjonującego dla nas obojga - i dopiero teraz jest super :) "Akt małżeński" jest teraz pełny nie tylko dla mnie a przede wszystkim dla męża - jest dumny i szczęśliwy, że ma szczęśliwą, zaspokojoną i uspokojoną żonę ;) . pozdrawiam wszystkie małżeństwa i życzę powodzenia w doskonaleniu daru - ars amandi!
(1)


Autor

Treść

Nowości

Wyjaśnienie liturgii Wielkiego TygodniaWyjaśnienie liturgii Wielkiego Tygodnia

Tajemnica Triduum PaschalnegoTajemnica Triduum Paschalnego

Ostatnia WieczerzaOstatnia Wieczerza

Jak dobrze odbyć sakrament pojednaniaJak dobrze odbyć sakrament pojednania

Skąd sie bierze kapłaństwoSkąd sie bierze kapłaństwo

Tryptyk PaschalnyTryptyk Paschalny

Najbardziej popularne

Modlitwa o CudModlitwa o Cud

Tajemnica SzczęściaTajemnica Szczęścia

Modlitwy do św. RityModlitwy do św. Rity

Litania do św. JózefaLitania do św. Józefa

Jezu, Ty się tym zajmij - Akt oddania się JezusowiJezu, Ty się tym zajmij - Akt oddania się Jezusowi

Godzina Łaski 2023Godzina Łaski 2023

Poprzednia[ Powrót ]Następna
 
[ Strona główna ]

Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty |

Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2024 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej