Ku miłości trzeba inaczejCzłowiek nie może żyć bez miłości. Człowiek pozostaje dla siebie istotą niezrozumiałą, jego życie jest pozbawione sensu, jeżeli nie objawi mu się Miłość, jeżeli nie spotka się z miłością, jeśli jej nie dotknie i nie uczyni w jakiś sposób swoją, jeśli nie znajdzie w niej żywego uczestnictwa - Jan Paweł IIByłam zbuntowaną, przeciwko wszystkim i przeciwko wszystkiemu nastolatką. Buntowałam się przeciwko rodzicom, nauczycielom, księżom, polityce... Krytykowałam głośno. Chciałam zmienić w ten sposób otaczający świat. I wówczas pojawił się On - Kazik. Był uosobieniem wszelkich cnót: pokorny, miły, opanowany, opiekuńczy, troskliwy, wyrozumiały, wytrwały pracowity, ambitny... Byłam nim zafascynowana od pierwszego wejrzenia. Od początku naszej znajomości jedynym i najważniejszym celem było, aby Kazik został moim chłopakiem. Do tego celu wykorzystywałam swoje kobiece wdzięki. Ale na próżno. Co prawda, nie miał wcale dziewczyny, ale to tylko dlatego, że tego nie pragnął. Bo wiele moich koleżanek "wzdychało" do Niego. Ja byłam przebiegła i natrętna. Robiłam wszystko, aby go zdobyć. Pozorowałam "niby" przypadkowe spotkania, chodziłam tam, gdzie miałam nadzieję go spotkać. I czasami mi się to udawało. Zawsze cierpliwie mnie wysłuchał. Mogłam na jego ramieniu się wypłakać. Powierzyć mu "ogromne żale". Kazik zawsze pocieszał mnie i odchodził... nie umawiając się na następne spotkanie. Wymyślałam setki atrakcji. Proponowałam wyjazd, kino, cyrk, dyskotekę. Kupowałam 2 bilety. Dla niego i dla siebie. I najczęściej szłam sama, bo Kazik miał albo naukę, albo rekolekcje, albo nie cierpiące zwłoki spotkanie w kościele... Nie mogłam w żaden sposób Go zdobyć. Bo dla Kazika najważniejszy w życiu i w postępowaniu był Bóg. Dzięki Kazikowi zaczęłam chodzić do kościoła, zaczęłam czytać i rozważać Pismo Święte, dzięki niemu przełamałam się i poszłam po długim okresie do spowiedzi świętej. Minęło dużo czasu, zanim zrozumiałam, że aby być z Kazikiem muszę na pierwszym miejscu postawić Boga. Zmienił się mój stosunek do Boga i świata. Nauczyłam się żyć inaczej: bez krytyki, fałszu, kłamstwa, nienawiści, gniewu, głupiego uporu. Za to nauczyłam się i próbuję każdego dnia z pokorą i miłością przyjmować codzienność. Gdy pewnego lipcowego, słonecznego dnia złożyliśmy sobie przysięgę małżeńską, wiedziałam, że otrzymałam wspaniały dar. Dlatego dzisiaj dziękuję Panu Bogu za idealnego męża i idealnego ojca. Małgorzata Kwartalnik Katolicki
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2023 Pomoc Duchowa |