Odszedł tłumacząc, że tak będzie lepiej. Tylko dla kogo?Przeżyłam kilka bolesnych rozczarowań. Zmieniłam szkołę, rodzice się rozeszli, rzucił mnie mój pierwszy chłopak. W obawie przed kolejnymi rozczarowaniami, zamknęłam się w sobie.Niedawno poznałam Piotra. Był inny niż wszyscy chłopcy. Cichy, spokojny, wrażliwy i chyba samotny. Szybko zbliżyliśmy się do siebie. Często zapewniał mnie o swej miłości. Dużo nas łączyło. On też przeżył rozpad swoich poprzednich związków. Myślałam, że wie, co znaczy być porzuconym. Niestety, nasz związek równie szybko się rozpadł. Uważam, że z jego winy. Ugiął się pod naciskiem rodziców, którzy postawili mu ultimatum - albo ona (czyli ja), albo spokój w domu. Piotr skapitulował bez słowa sprzeciwu. Odszedł tłumacząc, że tak będzie lepiej. Tylko dla kogo? Dlaczego chłopcy są tak nieodpowiedzialni, dlaczego nie są wierni swoim słowom? Nie wyobrażam sobie małżeństwa, po prostu brakuje odpowiednich kandydatów. Ewelina Ach! Ci chłopcy!Moja Droga!Przyjmij, proszę, moje zapewnienie o głębokim zrozumieniu Twych uczuć. Domyślam się, jak się możesz czuć i szczerze współczuję. Nie chcę w moich odpowiedziach nadużywać tego argumentu, lecz znowu trzeba nam odwołać się do grzechu pierworodnego. Szczególnie mocno zranił sferę relacji międzyludzkich, sferę uczuć. Niestety, widać to powszechnie w naszym świecie. Dalej: oddzielił dojrzałość seksualną od dojrzałości uczuciowej i osobowościowej. Młody człowiek poszukuje związku z osobą płci przeciwnej. Samo w sobie jest to normalne i dobre. Gwarantuje normalny rozwój człowieczeństwa. Jednak związki nastolatków rzadko są rzeczywiście dobrymi przyjaźniami, rzadko są szczęśliwe. O wiele częściej dwoje młodych ludzi poszukujących ciepła, czułości, zrozumienia i akceptacji przynosi sobie nawzajem ból, poczucie odrzucenia, niesmak i obawę przed kolejnym zaangażowaniem się. Zgadzam się z Tobą, że chłopcy są mało odpowiedzialni, niedojrzali, dziecinni. Zresztą poruszałem już ten problem. Jednak, jak zwykle, skłaniam się raczej ku wyważeniu stanowisk, każdy medal ma dwie strony. Dlatego wolę poszukać "złotego środka". Jest środek, tyle że nie złoty. Młodzi ludzie - zarówno chłopcy, jak i dziewczęta - odczuwają ogromny głód emocjonalny. Dlatego niezwykle szybko i łatwo się angażują. Często tworzą związki na ślepo, byleby tylko z kimś być. Nieważne z kim. Deklaracje "chodzenia z sobą" padają po kilku ledwie godzinach znajomości. W tym względzie czasy się zmieniły i to dziewczęta polują na chłopców, bo one trudniej znoszą samotność. A poza tym co koleżanki powiedzą na to, że nie ma chłopaka? Dlatego dziewczęta się nie szanują, angażują się od razu zbyt mocno, a potem cierpią. Młodzi mężczyźni natomiast wykorzystują sytuację i uczą się cynicznego i lekceważącego podejścia do kobiet. Tak więc obie strony wyrządzają sobie nawzajem krzywdę. Popatrz, Ewelino, Twoja sprawa jest w gruncie rzeczy podobna. Potrzebowałaś uczucia. Gdy nadeszło, mocno się zaangażowałaś, zbyt pochopnie, zbyt wcześnie. Znowu przeżyłaś rozczarowanie i ból. Modlę się, by to nie stało się dla Ciebie wymówką do zamknięcia się w sobie. Bo to nie jest dobre rozwiązanie. Może jest bezpieczne, lecz straszliwie jałowe i smutne. Na przyszłość jednak spróbuj trochę poczekać i poobserwować zanim zaangażujesz się w głębszy związek. Rozczarowania są bolesne, ale to cena, którą płacimy za doświadczenie i rozwój. Narodzinom czegoś nowego zawsze towarzyszy ból, niestety! Lecz warto go przeżyć, by doświadczać cudu prawdziwego życia. PS Polecam książkę Jacka Pulikowskiego "Krokodyl dla ukochanej". Ks. JAN
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |