Miłość, ale jaka?"Ja, NN, biorę Ciebie za męża (żonę) i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że Cię nie opuszczę aż do śmierci". Tak brzmią słowa przysięgi małżeńskiej, którą narzeczeni wypowiadają w dzień zaślubin. Co obiecują sobie, co ślubują tymi słowami? Przyszli małżonkowie mówią o miłości. Z Ewangelii św. Jana wiemy, że Bóg jest Miłością. Prawdziwa, dojrzała miłość ludzka jest również darem Bożym, darem Boga-Miłości. Wielka jest godność ludzi, którzy napełnieni miłością Chrystusa, decydują się tworzyć nierozdzielną wspólnotę, obdarzać nawzajem miłością i iść razem do obiecanego Królestwa. Tacy ludzie pragną się wspierać i pomagać sobie nawzajem zgodnie z nauką Kościoła: "ażeby się wzajemnie wspierali we wszystkich sprawach życia doczesnego i razem sobie pomagali do zbawienia".O pierwszej wspólnocie dwojga ludzi dowiadujemy się z księgi Rodzaju. Adam bardzo przeżywa swoją samotność, dlatego Bóg mówi: "Niedobrze człowiekowi być samemu" oraz "uczyńmy mu pomoc". Tą pomocą dla mężczyzny jest kobieta, a dla kobiety - mężczyzna. Tworzą oni wspólnotę życia i wspólnotę miłości. Okazują sobie wzajemną pomoc w wypełnianiu poleceń Boga "różnijcie, mnóżcie się i czyńcie sobie ziemię poddaną", czyli rozwijajcie się, żyjcie w rodzinie i pracujcie. Wspólnota małżeńska jest wspólnotą na zasadach równości, bowiem małżonkowie, zarówno kobieta jak i mężczyzna, otrzymali to samo człowieczeństwo na obraz Boży stworzone, lecz o odrębnych płciach, po to, by mogli się nawzajem uzupełniać. Uzupełnianie to jest możliwe dzięki pewnym różnicom, nie tylko fizycznym, ale i psychicznym, jakie występują między kobietą i mężczyzną. Uzupełnianie to realizuje się we wzajemnej pomocy. Miłość, umożliwiająca niesienie wzajemnej pomocy i pełne bycie - dla kogoś i z kimś - nie jest jedynie zakochaniem. Nie jest też uczuciem niezależnym od naszej woli, ale postawą wymagającą świadomej decyzji i wysiłku na co dzień. Za miłość człowiek jest odpowiedzialny. Miłość bowiem wymaga współobecności, współodpowiedzialności, wyłączności, wierności, a często i ofiary. W miłości małżeńskiej to niesienie pomocy i bycie razem jest szczególne dla każdego z osobna. Wobec współmałżonka obowiązuje lojalność i uczciwość: nie tylko w sensie nie zdradzania fizycznego, ale i nie ranienia w sensie psychicznym. Obowiązuje też troska o wspólne dobro, a nie szukanie tylko własnej korzyści. Od chwili zaślubin jesteśmy już zawsze my, a nie tylko ja. Wspólnota dwojga, czyli ich małżeńskie "my", ma być na zasadzie współobecności, zgodnie z przyrzeczeniem "nie opuszczę Cię aż do śmierci". Miłości nie można traktować jako czegoś, co ni stąd ni zowąd przychodzi samo i w takiej samej kondycji pozostaje już na zawsze. Miłość wymaga wcześniejszego przygotowania, a po ślubie, świadomego rozwijania własnej zdolności kochania. To, co przychodzi bez większego udziału, może być jedynie pierwszym etapem miłości, tzw. "zakochaniem". Można je łatwo poznać po takich objawach, jak przyjemne odczucia na sam widok i bliskość tej osoby, chętne mówienie o niej, częste myśli na jej temat, zdarzające się czasem przyśpieszone bicie serca, już na sam dźwięk jej imienia. Przeżycie to jest intensywne i towarzyszy mu fascynacja uczuciowa. Okres zakochania może jednak być okresem patrzenia przez "różowe okulary", bądź kochaniem własnych marzeń, a nie rzeczywistego człowieka. Okres przedmałżeński trzeba umiejętnie wykorzystać przede wszystkim na wzajemne poznanie, refleksję i dojrzały wybór. Zakochanie się ułatwia szczerość i wspólne zżycie się, pomaga wyzbywać się egoizmu, daje radość z powodu "bycia razem", przekreślającego samotność. Można wtedy zastanowić się nad sobą i przyszłym małżonkiem. Czy jesteśmy dojrzali? Jak reagujemy na swoje potrzeby? Czy jesteśmy aktywni i twórczy? Jak się zmieniamy? Czy w kierunku coraz większej dojrzałości, czy raczej jest to cofanie się? Jacy jesteśmy teraz i jacy będziemy dla siebie nawzajem jako przyszłego męża, żony, dla naszych dzieci? Istotne jest dostrzeżenie nie tylko zalet, ale też wad. Decydujemy się bowiem na związek nie z "wyimaginowanym ideałem", lecz z osobą mającą także cechy negatywne. Oddaje to stwierdzenie: "Kocham nie za zalety, ale mimo wad". Akceptacja człowieka nie oznacza jednak rezygnacji ze starań o eliminację wad i - co istotniejsze - doskonalenia siebie. Najważniejsze jest stwierdzenie, że określona cecha nie przeszkadza w bezwarunkowej akceptacji przyszłego męża (żony), jako towarzysza całego życia. Jest to uznanie przed samym sobą, że z tym człowiekiem (z takimi wadami) mogę i decyduję się być przez całe życie! To decyzja, że będziemy się wspierać we wzajemnym rozwoju, budować małżeńskie i rodzinne szczęście, razem cieszyć i wszelkie trudności rozwiązywać wspólnie. Pierwszy etap miłości zawiera w sobie proces wyboru. Psychologicznie uzasadnione jest, by faktycznie był to PROCES a nie MOMENT, ze względu na mniejszą możliwość pomyłki. Miłość dojrzała nie dopuszcza do podjęcia współżycia poza małżeństwem. W miłości przedmałżeńskiej jest miejsce przede wszystkim na czynne zainteresowanie się życiem i rozwojem kochanej osoby, poczucie odpowiedzialności za jej szczęście i rozwój, wzajemne poszanowanie, dążenie do jak najpełniejszego poznania charakteru oraz wypracowanie całkowitej akceptacji. Nieodzowna jest także odpowiedź na pytanie: czy to małżeństwo, z tym człowiekiem, przybliży mnie do Boga i będzie służyło mojej wierze? Urszula Dudziak
Publikacja za zgodą redakcji
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |