"Teraz mogę umierać"Moja babcia ma 88 lat i jeszcze całkiem dobrą formę. Jest katoliczką, ale tylko formalnie. Nie pamiętam, by się modliła w domu albo żeby szła do kościoła.Przez prawie całe swoje życie wróżyła z kart - zarobkowo. Z tych pieniędzy utrzymywała nas. Zawsze była dla nas dobra, broniła mnie i mojego rodzeństwa przed ojcem, który nas bił. Uchodziła, na swoje nieszczęście, za dobrą wróżkę, więc ludzie przychodzili do niej z różnych okolic "na karty". Gdy byłam dzieckiem, myślałam, że to normalne, i nie miałam świadomości, że wróżby z kart są grzechem, że przynoszą tyle nieszczęść. Od jakiegoś czasu babcia mieszka u swej córki, czyli mojej mamy, w Polsce. Nie widzi sensu modlitwy czy Mszy św. Nawet gdy w zeszłym roku umarł dziadek, nie poszła na Eucharystię. Czasem przyznaje się do tego, że coś ją straszy i że bardzo się boi śmierci, ale modlić się nie chce. Mama chciała zaprosić księdza, by babcia mogła się wyspowiadać, ale nie było szans, babcia nawet nie chciała o tym słyszeć. Ja sama zawsze pamiętałam o babci w modlitwie i prosiłam Pana Jezusa, żeby ulitował się nad nią i by dał jej łaskę przystąpienia do spowiedzi i pojednia się z Nim przed śmiercią. Pod koniec sierpnia zeszłego roku postanowiłam, że przez cały nadchodzący miesiąc będę odmawiać koronkę do Miłosierdzia Bożego, błagając Pana Jezusa w tej intencji. We wtorek, 22 września, kiedy mama składała mi życzenia urodzinowe, dowiedziałam się, że babcię zabrało pogotowie i od kilku dni jest w szpitalu. Zawał. Przeraziłam się na myśl, że babcia nie zdążyła pojednać się z Panem, ale okazało się, że już czuje się ona lepiej. Nadal upraszałam w koronce Pana Jezusa, żeby nie zabierał jej w takim stanie. Błagałam i płakałam... Prosiłam o litość i o to, by Pan widział też dobro, które nam uczyniła. Po kilku dniach zadzwoniłam do mamy i dowiedziałam się, że babcia musi zostać jeszcze w szpitalu. Dowiedziałam się też, że wydarzył się cud - babcia powiedziała do mamusi tak: "Przyszedł ksiądz na salę i ja go zawołałam. Był dwa razy. Wyspowiadałam się, przyjęłam Komunię św. i pocałowałam księdza w rękę. No, teraz mogę umierać". Babcia dostała od księdza obrazek z Panem Jezusem Miłosiernym, na którym jest napisane: "spowiedź i Komunia św. przyjęta dnia 22 września". Mama zwróciła szczególną uwagę na datę, bo był to dzień moich urodzin. Ukochany Panie Jezu, dziękuję Ci z całego serca...
Violetta z Niemiec Słowa Pana Jezusa do św. s. Faustyny: "Córko moja, zachęcaj dusze do odmawiania tej koronki, którą ci podałem. Przez odmawianie tej koronki podoba Mi się dać wszystko, o co Mnie prosić będą. Zatwardziali grzesznicy, gdy ją odmawiać będą, napełnię dusze ich spokojem, a godzina śmierci ich będzie szczęśliwa. Napisz to dla dusz strapionych: Gdy dusza ujrzy i pozna ciężkość swych grzechów, gdy się odsłoni przed jej oczyma duszy cała przepaść nędzy, w jakiej się pogrążyła, niech nie rozpacza, ale z ufnością niech się rzuci w ramiona mojego miłosierdzia, jak dziecko w objęcia ukochanej matki. Dusze te mają pierwszeństwo do mojego litościwego serca, one mają pierwszeństwo do mojego miłosierdzia. Powiedz, że żadna dusza, która wzywała miłosierdzia mojego, nie zawiodła się ani nie doznała zawstydzenia. Mam szczególne upodobanie w duszy, która zaufała dobroci mojej. Napisz: Gdy tę koronkę przy konających odmawiać będą, stanę pomiędzy Ojcem a duszą konającą nie jako Sędzia sprawiedliwy, ale jako Zbawiciel miłosierny" (Dz. 1541). Red.
Publikacja za zgodą redakcji |
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |