W Szkole Krzyża
W tym Znaku zwyciężysz,
gdy siły wytężysz,
więc złącz
swą drogę krzyżową
wraz tą Chrystusową
i dąż
do bramy wieczności,
do pełni miłości -
tam wzwyż,
bo wielu nam trzeba
wprowadzić do Nieba
przez krzyż.
Rozewrzyj ramiona
pod Krzyżem, gdzie kona
twój Pan
i lekki weź ciężar,
bo miłość zwycięża
wśród ran.
Więc słodkie weź brzemię,
by spłynął na ziemię
łask zdrój,
i nieś je z radością,
gdzie czeka z miłością
Bóg twój.
Gdzie czeka Maryja,
gdzie wieczny rozwija
się maj,
radosne "Hosanna" -
ta pieśń nieustanna,
ten raj.
A to Aniołowie,
ofiarni druhowie
już są,
prowadzą ścieżyną
- tą dobrą, jedyną -
w twój dom.
I święci wspierają
i w drodze wzmacniają,
gdyż Zły,
gdy sam pozostaniesz,
zwycięzcą zostanie,
nie ty.
W tej walce o dusze
w małości i skrusze
moc twa,
więc ćwicz się w pokorze,
a Bóg cię wspomoże,
moc da.
Przy ogniu piekielnym
jest chłodem przyjemnym
ten żar,
co pali na ziemi,
bo duszę przemieni
przez żal.
W piekielnej rozpaczy
już nikt nie zapłacze
tą łzą,
co chce przebaczenia,
bo Stwórcę stworzenia
tam klną.
Więc, dusze-ofiary,
pracujcie bez miary
dzień, noc,
bo w waszej słabości
zdobywczej miłości
jest moc,
co Niebo otworzy,
co dobro wytworzy
ze zła.
Bo Bóg przebaczenie
i łaski strumienie
tam da,
gdzie w waszych ramionach
tak biedny brat kona -
wasz brat.
Ostatnie cierpienie,
gasnące spojrzenie
na świat...
Już szatan odstąpił,
choć mocy nie skąpił,
by zwieść...
Gdzie jego jest klęska,
tam nasza zwycięska
jest pieśń.
Lecz przyznaj w pokorze,
że sam nic nie możesz
i złącz
twą nikłą ofiarę
z Chrystusa bezmiarem
tych mąk,
co Ojcu złożone
przez chleba osłonę
we Mszy,
miliony poruszą
i serca ich skruszą
przez łzy.
Gdzie widzisz potrzebę,
dla ludzi bądź chlebem
jak On,
z Miłości Bezmiarem
złącz swoją ofiarę.
Przed Tron
Anieli zaniosą
i Boga poproszą,
by chciał
tym Niebo otworzyć,
za których tyś złożył
swój dar.
Więc, dusze ofiary,
pracujcie bez miary
dzień, noc,
bo w waszej słabości
zdobywczej miłości
jest moc!
E. z Białej Podlaskiej
|