Moja miłości
Już ciemna noc,
gwiazdy zerkają w okna
Ty zasnęłaś, snem głębokim
Po trudach dnia zmęczona
Usiadłem cichutko obok
Zerkając na ciebie skrycie
Na miłość moją wielką
Czując serca bicie
Będąc urody twej zachwycie
I cóż widzę na twarzy,
Która stała się
dla mnie odbiciem
Ujrzałem moje niezwykłe życie
Poranki budzone
twoim uśmiechem
Słowo,wstawaj płynące echem
I pocałunek
otwierający me oczy
Budzik, po namiętnie
spędzonej nocy
Wieczory przy świecach
My wtuleni w siebie
Marząc byśmy razem byli
również w niebie
W dialogu płynącym
w Bożej obecności
By trwać do siebie
w ciągłej miłości
Radości, smutki
na drodze krętej
W rozumie ludzkim
tak niepojętej
W chmurze burzowej,
w kroplach łez deszczu
I w słońcu,
co tęczą zachwyca
Budzi nadzieją
do nowego życia
Będąc Zawsze razem
Z moją miłością,
żoną niezwykłą
Wtulony powoli
zasypiam
Andrzej
|