Uroki przyjaźni
Przyjaźń zresztą
jeszcze innymi przyciągała
mnie urokami.
Rozmawialiśmy, śmialiśmy się
w gronie przyjaciół,
świadczyliśmy sobie
nawzajem drobne przysługi.
Razem czytaliśmy pięknie
napisane książki,
razem żartowaliśmy,
razem zachowywaliśmy powagę.
Czasem spieraliśmy się z sobą,
bez nienawiści, tak,
jakby się człowiek
mógł sam z sobą spierać,
a te bardzo rzadkie spory były
tylko przyprawą dla
panującej między nami
niemal zawsze zgody.
Uczyliśmy jedni drugich,
uczyliśmy się jedni od drugich.
Gdy kogoś z nas brakowało,
bardzo tęskniliśmy za nim.
Z wielką radością
witaliśmy wracających.
Takimi to właśnie znakami,
wyłaniającymi się z serc,
które się wzajemnie kochają,
malującymi się na twarzy
i błyszczącymi w oczach,
dźwięczącymi w mowie,
przejawiającymi się
w najróżniejszych
gestach serdecznych,
przyjaźń się coraz
goręcej rozpala,
a jej płomień może
stopić wiele dusz
w jedność.
Święty Augustyn

|