uchylone drzwi miej dla mnie zawsze swe drzwi uchylone gdy wrócę z podróży dokoła niczego miej dla mnie jakiś malutki zaKĄTek traktuj jak brata najlepiej już swego miej dla mnie zawsze swe drzwi uchylone gdy wrócę z wycieczki przespanych cud chwil nie zostaw mnie nigdy zbyt sobie samego bądź ze mną szczery i mów mi na Ty miej dla mnie zawsze swe drzwi uchylone gdy wrócę z tułaczki po ludzkich gdzieś sercach miej dla mnie jakieś trzynogie choć krzesło w swojej pamięci okruszek więc miejsca miej dla mnie zawsze swe drzwi uchylone gdy skończy się spacer tych moich kwiat wspomnień ja zdejmę zmęczenie razem z mą kurtką a Ty przysiądziesz się blisko tak do mnie miej dla mnie zawsze swe drzwi uchylone nawet gdy będzie mi tu nie po drodze gdy będę wędrował całkiem pod wiatry lub kiedy to wszystko zaginie w pożodze niebo pełne gwiazd niebo już pełne swych świateł i myśli moich wciąż pełne niektóre daleko stąd płyną a wszystko takie to piękne niebo artysta conocny graficiarz ukryty wysoko maluje wieczorne marzenia i puszcza gwiaździste swe oko niebo przedziwny obrazie usłany tyloma gwiazdami jakoby przyjaciel bez wady jak dobre ogrody kwiatami niebo po świcie tak cudne z chmurami jak jakaś pierzyna po zmroku jeszcze piękniejsze jak na wydaniu dziewczyna niebo matczyna sukienko bo niesiesz aż księżyc na ręku wyznać ci muszę choć skrycie kocham się w błogim twym wdzięku niebo cierpliwe od zawsze co słuchasz złych moich narzekań jutro więc znowu wśród gwiazdy będziesz tu na mnie też czekać w okularach ci w okularach są jacyś tak inni nie żeby gorsi czy żeby zbyt winni patrzą po prostu na los nasz inaczej choć dziś takie trudne zajęcie to raczej czają się myśli za rogiem oprawki mimo że słowa ich czasem jak skrawki w szkłach mieszka słońca odbicie lustrzane ludzki a dobry i ciepły poranek lud krótkowzroczny lecz widzi daleko i nie przeszkadza pod nosem mieć mleko oczy zwierciadła aż życiem tryskają nawet gdy czasem powodów nie mają łzy z nich się łatwiej tam cisną na świat jakby z nim były już jak za pan brat uśmiech serdeczny przysiada więc sobie do czasu kiedy im ktoś go zeskrobie wiosną wciąż pachnie gdy pełno jesieni stara się lato lecz nic nie odmieni choć naznaczeni są w tak podły sposób to nie masz tu nad nich piękniejszych gdzieś osób najwięcej był król z dwiema połówkami królestwa był rycerz jak wzór odwagi i męstwa był urzędnik co wszystkim coś nakazuje był skarbnik co skarbu jakiegoś pilnuje był burmistrz co dumnie garnitur wciąż nosił był bogacz co z wdziękiem bogactwo aż znosił był pustelnik który miał swoją pustynię był mąż co świecił przykładem rodzinie był sportowiec co dobre osiągał wyniki był podróżnik co wrócił przed chwilą z Afryki był mędrzec z ogromną i mądrą też głową - najwięcej jednakże dostałem od psa z kulawą swą nogą na Ciebie zawsze czeka(m) Przyjacielu mój drogi umiłowany zaproszeń nie trzeba bo szkoda i słów ja z moim domem od zawsze czekamy szczerze widziany jest szczery nasz druh ciepła herbata na Ciebie w szkłach czeka ciastko gdzieś jakieś na talerz odnajdę fotel się cieszy jak ogon z daleka potem ukroję rozmowy nam pajdę Jesteś w mej głuszy tak miło widziany drwa się dorzucą dla Ciebie do pieca choć byłbyś może przez świat zapomniany w prezencie garść światła da Ci ma świeca kapcie czekają tam wiernie przy progu aż na ich widok uśmiechniesz znów się przyjaźń oddamy Jednemu Trzy-Bogu toasty: niech żyją więc dusze te dwie drzwi są gotowe by świat mój otworzyć album co znasz go się niecierpliwi łóżko wyspane byś mógł w nim położyć zegar wciąż tyka i nic się nie dziwi wszystko jest czujne na Twoje dziś przyjście nie krępuj się wcale po prostu już wchodź niby zwyczajnie lecz też uroczyście a oto me dłonie Ty tylko tu bądź Poszukiwana ciągle szukam swego miejsca swego domu ciągle szukam idę więc po krętych drogach i do drzwi spotkanych pukam ciągle szukam ciągle czekam choć wytrwałość chwiejna jest ma cierpliwość się uskarża lecz ja idę znowu gdzieś ciągle szukam może znajdę więc zamieszkam tak na dobre podpowiada mi nadzieja chociaż mówią to niemądre ciągle szukam ciągle marzę by kotwicę wreszcie rzucić móc rozpalić w wielkim piecu i mieć komu dzisiaj nucić ciągle szukam może dojdę tam gdzie będzie dla mnie miejsce dom zbuduję drzewo wsadzę problem tylko czy los zechce ciągle szukam i cóż więcej może szukać mi nie trzeba może będzie mi to dane może przyjdzie do mnie z Nieba
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |