Słońce nad gniewemSpowiadam się często z gniewu i z tego, że coś w gniewie komuś powiedziałem przykrego. Mam dość gwałtowną naturę i choć potem żałuję, nie wiem, czy uda mi się prawdziwie poprawić. Mam wątpliwości: czy mogę chodzić do spowiedzi, jeśli nie mogę obiecać poprawy?Bóg stwarzając uczucia i nas jako istoty emocjonalne nie pomylił się. Wszystkie uczucia - łącznie z gniewem, zazdrością czy nienawiścią - są nam potrzebne. Mają do spełnienia jakieś zadanie. Zła mamy nienawidzić. Miłość Pana Zastępów jest zazdrosna. Święty Tomasz z Akwinu zachwalał zwłaszcza szlachetny gniew, który powinien się w nas pojawić, kiedy widzimy krzywdę słabych i bezbronnych. Mylić może nas - zawierający gniew - pacierzowy katalog grzechów głównych, jeśli go źle odczytamy. Przypomnijmy sobie Ewangelię, która mówi w kilku miejscach o gniewie Pana Jezusa na faryzeuszów czy też o wywracaniu stołów bankierów. W Psalmach i u proroków jest często mowa o uczuciach gniewliwych. To raczej gwałtownicy - a nie stoicy - zdobywają Królestwo Boże. Pismo Święte nie zakazuje więc gniewu ani jego wyrażania. Uczy nas jednak: proporcjonalności gniewu ("ząb za ząb", a nie głowa rozbita za ząb); ograniczania naturalnego gniewu w czasie, nieprzedłużania go ("niech nad waszym gniewem nie zachodzi słońce"); umarzania gniewu (miłosierdzie 77 razy); panowania nad gniewem, a nie żeby gniew panował nad nami. Biblia nakazuje miłować wszystkich, nie wyłączając nikogo. Przypomina także, że to Bóg jest od sądzenia. Lecz chrześcijaństwo nie jest religią bezkonfliktowości. "Przyszedłem ogień rzucić na ziemię". Święty spokój za wszelką cenę jest odległy od chrześcijaństwa. Moim zdaniem, powinien Pan chodzić do spowiedzi i. postanawiać poprawę. Proszę jedynie nie zakładać, że z Pańskim gniewem nic nie da się zrobić. Bo to by znaczyło, że nie ma mocnego postanowienia poprawy. Mamy pracować nad tym, aby nasz gniew był wyrażany w sposób twórczy, a nie destrukcyjny. Mamy stawiać granice, a nie atakować. Gniew ma być po coś. Chrześcijańska miłość nie cofa się przed powiedzeniem najbardziej przykrej prawdy. Potrzeba jednak wyrażać gniew z ostrożnością. Reagując gniewliwie, należy błyskawicznie rozważyć, czy moje zagniewanie na zło płynie ze słusznej racji czy raczej z jakiejś ciemnej chęci poniżenia kogoś. Trzeba mieć z tyłu głowy pytanie: czy będzie z tego więcej szkody, czy pożytku? I dalej: im człowiek dojrzalszy, tym w sposób naturalny powinien stawać się mniej gniewliwy. Dojrzałość winna się charakteryzować pewnym dystansem i wyrozumiałością. Także wobec siebie. ks. Marek Kruszewski
Tekst pochodzi z Tygodnika
|
[ Strona główna ] |
|