Myśli strapionego młodego człowieka
Panie Jezu, boję się spowiedzi, boję się nawet swojego cienia. Nie wiem dlaczego się lękam, nawet nie wiem, dlaczego uważam, że spowiedź nie jest mi potrzebna. Te myśli jakoś same tkwią we mnie.
Weź, Panie Jezu, te moje lęki, obawy i wszelkie troski, to, czym żyję i przemień mnie w swojej miłości, przytul mnie do swego serca, bo jest mi ciężko. Objaw mi, Panie, że w sakramencie pokuty czekasz na mnie w osobie kapłana. Ty po prostu mnie kochasz, a ja myślę, że Twa nauka jest zagrożeniem dla mojej wolności, którą zresztą sam mi dałeś. Panie Jezu, tak naprawdę to chyba nie znam nawet Twojej nauki, choć buntuję się przeciw niej. Czyżby tutaj miał źródło mój kryzys wiary?
|