Alkoholizm można pokonaćZ dr. Krzysztofem Wojcieszkiem rozmawia Tadeusz PulcynW publicznych dyskusjach na temat problemu alkoholowego w Polsce często pijaństwo utożsamia się z alkoholizmem. Jak odróżnić jedno od drugiego? Alkoholizm jest jednym ze skutków pijaństwa i to wcale nie oczywistym. Jest wielu ludzi, których byśmy określili pijakami, którzy alkoholikami ani 'nie byli, ani nie będą. Natomiast dokonują oni różnych spustoszeń w swoim otoczeniu, uprzykrzają życie innym, bywają agresywni. Alkoholizm, który jest chorobą, dotyka tylko niektórych ludzi nadużywających alkoholu. Moraliści mówią, że i z pijaństwa, i z alkoholizmu trzeba się spowiadać. Choroby nie można nazywać grzechem. Ale może być ona skutkiem grzechu. Jeśli ktoś nie zachowywał umiaru w piciu, to narażał się na ten skutek, jakim jest alkoholizm. Podjął ryzyko uzależnienia. Jest sprawą indywidualnej oceny, czy to ryzyko było rozpoznawalne, czy mógł się na nie świadomie zdecydować. Większość alkoholików nie wchodziła w chorobę świadomie. To ich jednak całkiem z odpowiedzialności nie zwalnia, bo człowiek musi się liczyć ze wszystkimi skutkami swoich działań. Jeśli nie zachowuję umiaru w jedzeniu, to narażam się na nadwagę i wynikające z niej choroby. Decyzje o piciu lub niepiciu alkoholu podejmowane są w okresie dojrzewania, gdy się formuje charakter. Chcę jednak podkreślić, że tak naprawdę decyzje te są podejmowane pod wpływem społecznego nacisku. W związku z tym, jeśli mówimy o grzechu, odnosząc się do alkoholizmu, to głównie w obszarze społecznym. Spowiadać się powinni więc zwłaszcza ci, którzy czerpią zyski z produkcji i sprzedaży alkoholu, ci, którzy traktują alkohol jak każdy inny towar. A to jest towar śmiercionośny. Czy można chorobie alkoholowej zapobiec? Jest to choroba duszy i ciała trudna do wyleczenia, ale można ją w jakimś sensie pokonać. Możliwe jest jej zatrzymanie i przywrócenie alkoholika do pełni życia społecznego i osobistego. Mozolny proces rehabilitacji jest w stanie spowodować, że alkoholik może przestać pić i odbudowywać swoje zdrowie, życie rodzinne, może zadbać o swój rozwój intelektualny i duchowy, wspierając się nowoczesną terapią. Konieczne jest zachowywanie abstynencji i odbudowywanie życia wewnętrznego. Terapeutom i osobom duchownym udało się wyprowadzić z alkoholowej pułapki dziesiątki tysięcy osób, a przy większej aktywności profilaktyków przynajmniej połowa z nich mogłaby nie ulec chorobie. Najpierw więc profilaktyka, a potem terapia w rozwiązywaniu problemów alkoholowych? Terapia ratuje życie ludzkie, więc nie jest to bagatelna sprawa, natomiast należy robić wszystko, co jest możliwe, żeby ludzie nie przekraczali tej cienkiej linii nieodwracalności choroby i nie musieli potem z trudem z niej się podnosić. Można na wczesnych etapach rozwoju problemów alkoholowych podejmować interwencje, które zatrzymają postęp picia alkoholu. Mogą to robić lekarze, nauczyciele, rodzice. Każdy, kto widzi, że młody człowiek idzie w złą stronę, powinien na swój sposób go ostrzegać. Jestem zwolennikiem nie tyle walki z alkoholizmem, ile walki z pijaństwem. Alkohol to nie jest niewinna substancja, której można używać do woli. To tak, jakbyśmy chcieli się bawić odbezpieczonymi granatami. Nikt o zdrowych zmysłach tego nie zrobi. Są społeczności, które mają niski poziom problemów alkoholowych dzięki uporczywej, wiekowej pracy nad krzewieniem cnoty trzeźwości. I pielęgnowanie tej cnoty jest możliwe w społeczeństwie polskim. Tymczasem ludzie odrzucają tę cnotę zwłaszcza wtedy, gdy nie są kochani, gdy czują się opuszczeni i samotni. Z pewnością jest związek między, nazwijmy to, wychłodzeniem ludzkiego serca z powodu osamotnienia, braku ludzkich i boskich relacji osobowych a nadużywaniem mocnych trunków. Jeśli rozmijam się z potrzebą obcowania z ludźmi i z Bogiem, staję się łatwym łupem dla alkoholu, który wprowadzi mnie w świat iluzorycznej arkadii. Można w pewnym stopniu diagnozować społeczeństwa; jeśli jest w nich wysoki poziom uzależnień, to znaczy, że brak w nich miłości, że występuje w nich atrofia życia duchowego, że brakuje wspólnot powiązanych więzami wiary, nadziei i miłości. Ich budowanie to rola Kościoła i państwa Państwo ma bardziej specjalistyczne zadania. Powinno nie tylko usuwać szkody związane z problemem alkoholowym, ale i przygotować grunt pod skuteczną profilaktykę. Ludzie, którzy są za państwo odpowiedzialni, podejmują określone decyzje, które sprzyjają trzeźwości obywateli lub nie. Natomiast Kościół ma wielką szansę jako wychowawca, może uczyć miłości, budować wspólnoty nawet w niesprzyjających warunkach. Oczywiście lepiej jest, gdy państwo i Kościół współdziałają w dziele budowania trzeźwego życia. Kościół rozwija apostolstwo trzeźwości, a państwo je w różnoraki sposób wspiera, na przykład nie przykłada ręki do reklamowania alkoholu, a nawet ten proceder ruguje. Odkryciem i dla państwa, i dla Kościoła na drodze rozwiązywania problemów alkoholowych było powstawanie wspólnot Anonimowych Alkoholików. Tam, gdzie się pojawia wspólnota. AA, odsłania się prawda, że jak ludzie są razem, to potrafią robić rzeczy bardzo trudne. W latach trzydziestych uważano, że leczenie alkoholizmu jest utopią. A tu nagle AA udowodnili, że nie jest. Ruchy samopomocowe - m.in. Dorosłe Dzieci Alkoholików, ruch Klubów Absty-nenckich, ruch Krucjaty Wyzwolenia Człowieka czy bractwa parafialne - podejmują zadania we wspólnocie. Gdy człowiek nie jest sam, jest silny. Bardzo ważne jest też sięganie po nowoczesne instrumenty profilaktyczne. Dysponujemy takimi programami opartymi na wiedzy naukowej, które nie przypominają pogadanek parafialnych. I są efektywne. Pan jest ich autorem? Tylko kilku z nich. Ostatnie nazwałem "Korekta" i "Debata". Program "Debata" jest skierowany do młodzieży gimnazjalnej, a "Korekta" do dorosłych. Struktura obu programów ukształtowana jest tak, że słuchmcz programu sam odkrywa stopniowo pewne walory trzeźwości. Może dociekać prawdy o alkoholu w sposób wolny i nieprzymuszony. Na przykład w obu wymienionych programach zauważam pozytywne strony picia alkoholu, ale po to, by powiedzieć: wiem, że używanie alkoholu jest atrakcyjne, ale mam pomysł jak w bezpieczniejszy sposób pozyskać to, czego oczekujecie po wypiciu wina czy piwa - na przykład humor, radość, czy odwagę, poczucie wolności, braterstwa, jedności. Niektórych dziwi, że w tych programach jest analiza pozytywnych skutków picia alkoholu, ale to jest realizm - wiemy, że ludzie nie piją z obrzydzeniem. Dlatego nie można o tym nie mówić w uczciwej debacie. Jest czas do spokojnego namysłu i wyboru. Powstaje sytuacja opisana w pierwszym Psalmie. W sposób wolny mogę wybrać dobro lub zło. Mogę być "jak drzewo zasadzone nad strugami wody, które wydaje owoc w swoim czasie, a liście jego nie więdną" albo "jak plewa, którą wiatr rozmiata"(zob. Ps 1,3-4). Chcę mocno podkreślić: nigdy nie powinni porzucać nadziei - i ci, którzy są uzależnieni, i ci, którzy mają uzależnionych w najbliższym otoczeniu. Czasem nieoczekiwanie ktoś zaprosi nas do wspólnoty, która pomoże rozwiązać problem. Tadeusz Pulcyn
Dr Krzysztof Wojcieszek jest wykładowcą Wyższej Szkoły Zarządzania i Przedsiębiorczości
Tekst pochodzi z Tygodnika
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2023 Pomoc Duchowa |