Stuletnia staruszka na ulicyByło to w 1954 roku. Około godziny 14.30 po południu szłam do sąsiedhiej wioski Marul. Na drodze spotkałam staruszkę wyglądającą na przeszło sto lat.Pozdrowiłam ją grzecznie na co mi odpowiedziała pytaniem: "Dlaczego pozdrawasz mnie? Mnie już nikt nie pozdrawia". Wyjaśniłam więc: "Jesteś godna pozdrowienia, jak każdy inny człowiek". Wtedy zaczęła skarżyć się, nikt nie ma dla niej zrozumienia, nikt nie daje nic do ^ zjedzenia i że musi spać na ulicy. Pomyślałam, że jest to niemożliwe, a może na skutek starości stała się tak nieznośna i z tego powodu nikt nie chce jej mieć u siebie. Powiedziałam wobec tego, że zapraszam ją do swojego domu, gdzie dostanie i jeść i spanie. "Ale ja (nie posiadam pieniędzy, aby zapłacić". Na to odpowiedziałam: "To nic nie szkodzi, będziesz musiała przyjąć to co mam, gościnnego pokoju nie posiadam, ale zawsze lepsze to niż spanie na ulicy". Podziękowała mi wtedy: "Bóg zapłać, obecnie jestem wybawiona, i znikła". Nie zauważyłam dotąd, że była to dusza czyśćcowa. Widocznie za życia odmówiła komuś potrzebującemu pomocy i dlatego teraz czekać musiała, aż ktoś dobrowolnie zaofiaruje jej gościnę. Maria Simma Moje przyżycia z duszami czyśćcowymi
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2023 Pomoc Duchowa |