Taniec (Mk 6, 21-24)
Herod w dzień swoich urodzin wyprawił ucztę swym dostojnikom, dowódcom wojskowym i osobom znakomitym w Galilei. Gdy córka Herodiady weszła i tańczyła, spodobała się Herodowi i współbiesiadnikom. Król rzekł do dziewczęcia:
- Proś mnie, o co chcesz, a dam ci.
Nawet jej przysiągł:
- Dam ci, o co tylko poprosisz, nawet połowę mojego królestwa.
Ona wyszła i zapytała swą matkę:
- O co mam prosić?
Ta odpowiedziała:
- O głowę Jana Chrzciciela.
Natychmiast weszła z pośpiechem do króla i prosiła:
- Chcę, żebyś mi zaraz dał na misie głowę Jana Chrzciciela.
* * *
Nie wyciągnąłeś wszechmocnej dłoni,
Boże,
aby przedłużyć dni swojego proroka.
To dobrze, że nie pokrzyżowałeś planów Herodiadzie.
Każdy z nas ma plany dotyczące najbliższych dni, miesięcy, lat. Jak Herodiada.
I nikt nie ma prawa wchodzić w nie samowolnie. Nawet Ty, Bóg.
I nikt nie może przekreślać ich. Nawet Bóg.
Obojętne,
czy układam swoje życie zgodnie z przykazaniami,
czy nie; zgodnie z sumieniem, czy nie.
Panie,
jeśli wtedy wyjdziesz naprzeciw mnie, jeśli zawołasz,
jeśli zechcesz poprzestawiać mi szyki, odrzucę Cię. Jak Herodiada.
Panie,
jeśli wtedy wyjdziesz naprzeciw mnie, tym gorzej dla Cię...
a może tym gorzej dla mnie?
ks. Wiesław Aleksander Niewęgłowski
|