Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki

Wychowywać czy instruować?

Rozmowa o dojrzewaniu, rodzinie i odpowiedzialnych wyborach. A może instruktaż zabawy w seks bez konsekwencji? Jakiemu wychowaniu będą poddane polskie dzieci?

Lekcja wychowania do życia w rodzinie w lubelskim gimnazjum. Nauczycielka rozmawia z uczniami o współżyciu seksualnym. Tłumaczy, jak powinien wyglądać "dobry kontakt seksualny". Padają wyrażenia takie jak: "zaangażowanie", "uczucie", "szacunek", "jasny przekaz", "zamknięte drzwi", no i oczywiście "higiena". Następnie nauczycielka precyzuje: "W dobrym kontakcie ważne jest jeszcze bezpieczeństwo. To oznacza wzajemny szacunek, ale też antykoncepcję".

Szacunek, uczucie i higiena to sprawy ważne. Ale w obrazie tej "wzorcowej" lekcji wychowania seksualnego, opisanej przez Pawia Reszkę w "Gazecie Wyborczej", czegoś chyba brakuje. Bo czy rzeczywiście wszystko jest w porządku, kiedy współżycie podejmuje 14-letnia dziewczynka, pod warunkiem jedynie, że stosuje antykoncepcję i darzy partnera uczuciem?

Musicie dobrze przemyśleć swoją decyzję i zastanowić się, czy jesteście gotowi - mówią nastolatkom tzw. edukatorzy. Ale co odpowie sobie na to pytanie 15-letni chłopiec pod wpływem burzy hormonów? Czy jego decyzja może być odpowiedzialna? Czy prezerwatywa faktycznie ochroni go przed wszystkimi konsekwencjami? I czy wreszcie zdaje on sobie sprawę, co oznaczają "wszystkie konsekwencje"?

"Dajmy młodzieży lepszą wiedzę. A pozostawmy wybór, jak ją wykorzystać zgodnie z światopoglądem ich własnym albo ich rodziców" - postuluje na łamach "Gazety Wyborczej" Aleksandra Pezda. Co to oznacza w praktyce? - Mamy dziś do czynienia ze stawianiem przed młodymi wymagań, których nie są w stanie udźwignąć -mówi Teresa Król, autorka i redaktor podręcznika do gimnazjum "Wędrując ku dorosłości. Wychowanie do życia w rodzinie dla uczniów klas I-III". - Wpychamy młodzież na silę w dorosłość, zamiast wskazywać jej kierunek rozwoju i takie cele, które dadzą prawdziwe szczęście.

O CO TEN KRZYK?

Nową ofensywę zwolenników "postępu" w edukacji wywołał wspomniany podręcznik wychowania do życia w rodzinie "Wędrując ku dorosłości". Podręcznik, z którego dzieci uczyły się od lat i który w roku 2009 po raz koejny przeszedł pozytywną weryfikację w Ministerstwie Edukacji Narodowej, zwróci! ostatnio uwagę środowisk ho-moseksualnych. Stowarzyszenie Pracownia Różnorodności działające na rzecz lesbijek, gejów i osób biseksual-nych okrzyknęło go homofobicznym. Powodem był podrozdział "Zawrócić z drogi" umieszczony w rozdziale omawiającym homoseksualizm. Obok rzetelnego omówienia różnych hipotez wyjaśniających genezę zachowań homoseksualnych i informacji na temat organizacji i ruchów gejowskich znalazł się tam krótki akapit mówiący o istnieniu grup terapeutycznych dla osób homoseksualnych oraz o skuteczności terapii. Na wniosek członków Stowarzyszenia podręcznik został skierowany do ponownej oceny. Drażliwy rozdział zmodyfikowano, ale opinia recenzenta pozostała negatywna. Profesor Zbigniew Lew-Sta-rowicz uznał go za podręcznik w sumie dobry, ale raczej do katechezy niż nauczania w szkole.

Jako remedium na podręcznik "homofobiczny i zideologi-zowany" zwolennicy zastąpienia wychowania do życia w rodzinie edukacją seksualną zaproponowali własny, autorstwa Tomasza Garstki, Michała Kostrzewskie-go i Jacka Królikowskiego: "Kim jestem? Wychowanie do życia w rodzinie. Podręcznik z ćwiczeniami dla gimnazjum". Ten jednak również nie otrzymał pozytywnej opinii recenzentów. Powodem było choćby to, że słowo "ojciec" użyte w nim zostało 20 razy, ale już "homoseksualizm" - aż 120 razy. - Temat rodziny heteroseksualnej został potraktowany raczej zdawkowo - twierdzi Teresa Król - za to związki homoseksu-alne podręcznik omawia szczegółowo.

EDUKACJA CZY WYCHOWANIE?

Spór pomiędzy dwiema wizjami jednego przedmiotu ma jednak głębsze podłoże i nie zaczął się od podręcznika. Lekcje wychowania do życia w rodzinie wprowadzono w polskiej szkole w 1993 roku. Początkowo zajęcia były nieobowiązkowe. Obligatoryjnymi stały się w roku 2009, choć rodzice wciąż, mają prawo zwolnić dziecko z obowiązku uczestniczenia w nich, jeśli nie zgadzają się z treściami proponowanymi przez nauczyciela. Podział na zwolenników tradycyjnego modelu wychowania do życia w rodzinie i entuzjastów permisywnej edukacji seksualnej ostro zarysował się już w 1999 roku, kiedy spory tych środowisk o ostateczny kształt przedmiotu wywołały prawdziwą burzę medialną. Przeprowadzone wówczas przez OBOP badania pokazały, że rodzice opowiedzieli się raczej za promocją seksualnej abstynencji, czyli po stronie konserwatystów.

- Myślę, że mamy w Polsce bardzo dobre, wyraźnie prorodzinne zajęcia z tego przedmiotu - twierdzi Teresa Król. - Jest to ewenement na skalę europejską. Nasze podstawy programowe promują integralne ujęcie ludzkiej seksualności. Nie boimy się mówić o anatomii i fizjologii, ale chcemy ukazywać sferę seksualną w kontekście rodziny, niepokojów związanych z okresem dojrzewania, komunikacji, przyjaźni i rozwiązywania konfliktów.

Zwolennicy podejścia permisywne-go wolą oddzielić od siebie różne sfery życia, i to w wyrazisty sposób.

- To bardzo istotna różnica, czy widzimy rozwój człowieka integralnie i stawiamy na takie wychowanie, czy chcemy edukacji sprowadzonej do instruktażu, jak zabezpieczyć się przed skutkami współżycia - mówi prof. Urszula Dudziak, psycholog z Instytutu Nauk o Rodzinie KUL, recenzent MEN ds. podręczników do wychowania do życia w rodzinie. - Przecież człowiek to nie tylko biologia. Ma też sferę psychiczną i duchową. Jeśli usuniemy z nauczania pewne treści, wiedza będzie niepełna.

Solą w oku edukatorów seksualnych jest obowiązujący program wychowania do życia w rodzinie, który stawia młodzieży wymagania i jasno precyzuje, co jest dobre, a co nie. Czyli, ich zdaniem, jest nienowoczesny i zideologizowany.

- Edukacja to pojęcie węższe niż wychowanie - dodaje prof. Dudziak. - Wychowanie zakłada przekazywanie norm moralnych i prowadzi do kształtowania postaw. Edukacja jest przekazywaniem informacji. Nieprawdziwe jest jednak twierdzenie, że edukacja w ujęciu permisywnym jest neutralna światopoglądowo. Odrzucenie wartości jest też jakimś ustosunkowaniem się do nich. To też światopogląd.

MÓWIĄ LICZBY

Koronnym argumentem podnoszonym przez zwolenników edukacji seksualnej jest to, że promocja i nieograniczony dostęp do antykoncepcji skutecznie zmniejszą odsetek ciąż wśród nieletnich i zachorowań na choroby przenoszone drogą płciową. Jednak dane staty-| styczne nie tylko nie potwierdzają tych tez, ale wręcz im przeczą. Z badań przeprowadzonych przez Eurostat w roku 2008 wynika, że w liczącej niespełna 10 min ludności Szwecji liczba aborcji u dziewcząt wwieku 15-19 lat wynosiła 7 tys. 338, w blisko 59-milionowej Wielkiej Brytanii - 44 tys. 974, podczas gdy w prawie 39-milionowej Polsce - 42 aborcje. Jeśli chodzi o liczbę dzieci urodzonych przez nieletnie matki, od wielu lat prym wiedzie Wielka Brytania, gdzie w 2008 roku urodziło się 50 tys. 168 takich dzieci. Dla porównania w Polsce młodociane matki urodziły w tym samym roku 21 tys. 126 dzieci. Co ciekawe, Szwecja i Wielka Brytania mają za sobą długą tradycję nowoczesnej edukacji seksualnej.

- Stosowanie antykoncepcji wcale nie zmniejsza liczby aborcji i ciąż wśród nieletnich - podsumowuje dane prof. Dudziak.

Losy podręcznika "Wędrując ku dorosłości" wciąż się ważą. Opinia czwartego recenzenta nie jest jeszcze znana, ma się ukazać w najbliższym czasie. Ale szansę, że książka powróci do szkół, są duże. Przemawia za tym fakt, że "zacofana" Polska, w której dzieci uczą się z tego podręcznika od kilkunastu lat, wypada na tle krajów zachodnich całkiem nieźle. Bo młodzi, choć często przybierają buntownicze pozy, tak naprawdę pragną, by wychowawcy wskazywali kierunek. Wtedy wiedzą, że dorosłym na nich zależy. I czują się bezpieczni.

Iwona Świerżewska

Tekst pochodzi z Tygodnika
Idziemy, 22 maja 2011

Wasze komentarze:
facet 33 l.: 10.06.2011, 06:00
Zastanawia mnie fakt, że coraz częściej określanie czegoś jako dobre lub złe uznawane jest za zacofanie, zaściankowość lub chorobę. Niweczy się dorobek cywilizacji. W Poznaniu, w starszej części Starego Browaru na parterze stoi czarno-biała ławeczka z rzeźbą kruka. Niby nic. Jest na niej napis "Walka dobra ze złem jest chorobą umysłu". Po cichu sączy się do naszych głów, że nie ma obiektywnego zła, nie ma obiektywnego dobra.
(1)

Autor

Treść

Poprzednia[ Powrót ]Następna

[ Strona główna ]

Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty |

Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2021 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej