Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki

Co złego jest w pettingu?

Poznaliśmy się we wspólnocie przy kościele dawno temu. Od 6-ciu lat jesteśmy razem. Od roku zaręczeni. Oboje jesteśmy wierzący. Bóg jest dla nas najważniejszy w życiu. Ze współżyciem seksualnym postanowiliśmy zaczekać do ślubu. Od roku zaczęliśmy głębiej okazywać sobie uczucia poprzez (nie lubię używać tego słowa) petting. Nie jestem pewna, czy tak do końca to podoba się Panu. Narzeczony nie widzi w tym nic złego, ponieważ twierdzi, że jesteśmy przekonani o swojej miłości, nie jesteśmy nastoletnimi dzieciakami i, przede wszystkim, wkrótce się chcemy pobrać, i właśnie dlatego w ten sposób pragniemy przygotować się do pełnego współżycia seksualnego w małżeństwie. Jeśli o mnie chodzi, przyznam szczerze, że bardziej robię to dla niego. Według mnie nie musiałoby być tego (pettingu). Wytrzymałabym do ślubu bez problemu. Kochamy Boga całym sercem i chcemy być zawsze blisko Niego. Przypodobać się Jemu w każdym czynie. Czy to, co robimy, jest zgodne z Jego nauką? Bardzo proszę o kilka słów w mojej sprawie. Z góry serdeczne Bóg zapłać!
Dorota

Droga Doroto!

Pozwól, że zanim odpowiem na Twoje pytania i wątpliwości "przygotuję sobie grunt" trzema uwagami ogólnymi.

Po pierwsze, nazwijmy po imieniu, czym jest petting. Jest to działanie mające na celu uruchomienie reakcji narządów rozrodczych, zbudowanie napięcia i przeżycie doznania przyjemności przy jego rozładowaniu. Pełna reakcja organizmu przy takim działaniu następuje najczęściej tylko u mężczyzny z tego powodu, że po prostu łatwiej ją u niego niż u kobiety wywołać. Zauważmy podobieństwo pettingu do działań autoerotycznych (masturbacja czyli onanizm lub samogwałt) tyle tylko, że dokonywany jest nie w pojedynkę, a w parze. Działanie takie imituje reakcję narządów, jaka zachodzi przy normalnym współżyciu płciowym, tyle, że bez zjednoczenia cielesnego (ściślej - narządowego). Chodzi tu o uzyskanie doznania seksualnego bez konsekwencji w postaci ewentualnego poczęcia dziecka. Tymczasem naturalne, dobre i prawidłowe (a tym samym - budujące więź i pożyteczne dla struktury psychofizycznej człowieka), świadome uruchomienie pracy narządów rozrodczych może mieć miejsce wyłącznie w małżeńskim współżyciu płciowym. I to jedynie pod warunkiem, że małżonkowie akceptują płodność i dzieci jako dar i jednocześnie jako naturalny i możliwy skutek aktu małżeńskiego. Jest więc petting nieuprawnioną i przynoszącą złe owoce próbą wykradania przyjemności zarezerwowanej dla małżeństw a będącej swoistą nagrodą Stwórcy dla małżonków za gotowość podjęcia się trudów rodzicielstwa. Jednak próba ta zawsze kończy się, w ogólnym rozrachunku, porażką. Za cenę chwilowej, doraźnej przyjemności płaci się trudnościami we własnym rozwoju osobowościowym oraz w budowie więzi seksualnej w przyszłym małżeństwie. Tak więc petting w żadnym stopniu nie jest elementem sprzyjającym rozwojowi człowieka ani też dobrego przygotowania do przyszłego współżycia małżeńskiego. Przeciwnie, może być źródłem rozlicznych trudności. Dlaczego?

Otóż petting wywołuje sztucznie reakcję narządów w sytuacji niezgodnej z naturą ich funkcjonowania, czyli w sytuacji wynaturzonej. Przeżycie doznania wyrwane jest całkowicie z kontekstu płodności i pełnego zjednoczenia cielesnego. Zatem doznanie niczemu nie służy, a staje się celem samym w sobie. Jest przeżywane w oderwaniu od jedności małżeńskiej i od płodności - rodzicielstwa. Tworzy to stereotyp (trwały zapis w mózgu) przeżywania doznania seksualnego niezgodny z naturą płciowości człowieka. Będzie to przeszkodą w budowaniu naturalnego, prawidłowego współżycia małżeńskiego. Dodajmy na marginesie, że zdecydowana większość małżeństw przeżywających trudności we współżyciu zupełnie nie kojarzy ich ze swymi wcześniejszymi "dokonaniami" przed ślubem. To, co piszę, nie jest żadną ideologią, lecz oczywistym faktem. Niestety jest on mało znany, bowiem ujawnianie rzetelnej wiedzy o płciowości jest nie na rękę potężnym finansowo siłom, które zarabiają na szerzeniu bałaganu seksualnego. Siły te, posługując się wyso-konakładowymi pismami, reklamami, telewizją i innymi dostępnymi środkami przekazu kreują fałszywą wizję płciowości człowieka.

Po drugie - charakterystyczne jest, że wątpliwości co do kwalifikacji moralnej czynów na "terenie" płciowości (nie tylko pettingu) mają z reguły nie mężczyźni, a kobiety. Jest to naturalne i zrozumiałe. Wystarczy przyjrzeć się biologii (czyli planowi Stwórcy wpisanego w naturę stworzenia). To kobieta ponosi wszelkie naturalne biologicznie skutki aktywności seksualnej: w jej ciele odbywa się współżycie, w niej poczyna się i rozwija przez dziewięć miesięcy dziecko, ona je w trudzie rodzi, ona je karmi piersią... Nic więc dziwnego, że kobieta obdarzona jest większym naturalnym wyczuciem, co jest złe w tej dziedzinie, ponieważ skutki zła sama najboleśniej odczuje na "własnej skórze". Jest więc w kobiecą psychikę wbudowanych szereg subtelnych mechanizmów ostrzegających przed niewłaściwym działaniem na tym delikatnym i świętym zarazem terenie przekazywania życia ludzkiego. Płynie stąd praktyczny wniosek: skoro kobieta ma większe wyczucie zła moralnego w tej dziedzinie, to ona (nie mężczyzna) powinna być ekspertem od rozstrzygnięć w dziedzinie działań płciowych (w myśl zasady, że widzący powinien prowadzić ślepca a nie odwrotnie). Co więcej - to kobieta powinna uchronić związek od wejścia na niewłaściwe tory w dziedzinie płciowości! Powinna uczynić to stanowczo i konsekwentnie, kierując się miłością, czyli dobrem obojga i dobrem ich przyszłego związku. Uleganie moralnie złym pomysłom mężczyzny nie ma nic wspólnego z prawdziwą miłością (bez względu na wytworzone przez niego, często bez złej woli, przepiękne ideologie i logiczne wywody usprawiedliwiające). Przyzwolenie na zło jest wyrządzeniem krzywdy i, jemu, i sobie. Krzywdy, przed którą mężczyzna sam czasem nie jest w stanie się obronić (mając mniejsze wyczucie zła i będąc "zagłuszonym" silnymi reakcjami pożądania).

Wreszcie, po trzecie: Czy petting "podoba się Panu", czy jest grzechem, czy jest grzechem ciężkim? Te pytania pojawiają się w listach bardzo często (zresztą nie tylko w sprawie pettingu czy wcześniej omawianego całowania się). Warto więc pokusić się o ogólniejsze rozstrzygnięcie. By nie błądzić i nie propagować jakiegoś "widzimisię" sięgam do Katechizmu Kościoła Katolickiego:

1852 Jest rzeczą wiadomą, jakie uczynki rodzą się z dala: nierząd, nieczystość, wyuzdanie, ...ci, którzy się takich rzeczy dopuszczają, Królestwa Bożego nie odziedziczą (Ga 5, 19-21).

1853 Źródłem grzechu jest serce człowieka i jego wolna wola...

1855 Grzech śmiertelny niszczy miłość w sercu człowieka wskutek poważnego wykroczenia przeciw prawu Bożemu; podsuwając człowiekowi dobra niższe, odwraca go od Boga...

1857 Grzechem śmiertelnym jest ten, który dotyczy materii poważnej i który nadto został popełniony z pełną świadomością i całkowitą zgodą"...

1859 Grzech śmiertelny wymaga pełnego poznania i całkowitej zgody. Zakłada wiedzę o grzesznym charakterze czynu... Ignorancja zawiniona i zatwardziałość serca nie pomniejszają, lecz zwiększają dobrowolny charakter grzechu.

1861 Grzech śmiertelny jest - podobnie jak miłość - radykalną możliwością wolności ludzkiej. ... Chociaż możemy sądzić, że jakiś czyn jest w sobie ciężką winą, powinniśmy sąd nad osobami powierzyć sprawiedliwości i miłosierdziu Bożemu.

1862 Grzech powszedni... gdy w materii lekkiej nie przestrzega się normy prawa moralnego lub gdy nie przestrzega się prawa moralnego w materii ciężkiej, lecz bez pełnego poznania czy całkowitej zgody.

1863 ... Grzech powszedni świadomy i pozostawiony bez skruchy usposabia nas stopniowo do popełnienia grzechu śmiertelnego...

1868 ... ponosimy odpowiedzialność za grzechy popełniane przez innych, gdy w nich współdziałamy: uczestnicząc w nich; nakazując je, zalecając, pochwalając lub aprobując; nie wyjawiając ich lub nie przeszkadzając im; chroniąc tych, którzy popełniają zło.

1872 Grzech jest aktem przeciwnym rozumowi. Rani on naturę człowieka...

Tyle katechizm. Ktoś mógłby mi przewrotnie zarzucić, że ujawniając powyższe "uświadamiam" o grzeszności i tym samym przyczyniam się do powiększenia "ciężkości" i tak popełnianych masowo grzechów. Jednak pokusa, by świadomie nie chcieć dowiedzieć się, co jest grzechem, by "nie móc" zgrzeszyć ciężko, jest wspomnianą "zawinioną ignorancją", która pogłębia ciężar grzechu. Poza tym nie ujawniając grzeszności, sam zaciągnąłbym winę i odpowiedzialność za "współdziałanie". Poznacie prawdę i prawda was wyzwoli oraz zło dobrem zwyciężaj - to najrozsądniejsze zasady postępowania w sprawach trudnych.

Tyle uwag ogólnych, które posłużą mi za "podkład" do odpowiedzi na list.

Droga Doroto. W zasadzie odpowiedź na swoje wątpliwości już znalazłaś powyżej. Wierzę, że "dałaś radę" doczytać do końca, nie wyrzucając tekstu do śmieci (dosłownie i w przenośni). Wiem, że "twarda to mowa", ale tak naprawdę nikt nie obiecywał chrześcijaninowi życia łatwego, lekkiego i przyjemnego. Warto jednak pamiętać, że przezwyciężenie nawet wielkich trudności z pomocą Bożą zawsze jest możliwe i daje człowiekowi w efekcie wielką radość i satysfakcję. Czyni go lepszym, uzdalniając do pokonywania jeszcze większych trudności. Podejmowany dobrowolnie trud jest ceną wzrostu i jedyną drogą człowieczego rozwoju. Nie da się tego trudu podjąć "za kogoś", choć można i trzeba pomagać ludziom w jego podejmowaniu. To właśnie próbuję dla Ciebie zrobić.

Doroto, cieszę się. że masz wrażliwe sumienie i nie zatraciłaś naturalnego rozeznania, co jest dobre, a co złe.

Możesz być pewna, że to. co kryje się pod terminem "petting " nie podoba się Panu, bo jest jawnie sprzeczne z Jego koncepcją płciowości człowieka i prawidłowych działań na jej terenie.

To, że narzeczony nie widzi w tym nic złego, nie jest dowodem na to, że jest "to" dobre a jedynie, że on "nie widzi". Jeżeli tak (co, jak wskazałem wcześniej, jest nierzadkie nawet wśród naprawdę przyzwoitych mężczyzn) to znaczy, że Twoim zadaniem jest oświecenie go, by "widział" lub przynajmniej, by uwierzył i uszanował fakt, że Ty "widzisz". Zrób to bardzo delikatnie, by nie poczuł się odgórnie pouczany, głupi czy wręcz gorszy. Podziel się z nim swoim dobrem, swoim "czuciem" sprawy i poproś, by wielkodusznie, z miłości do Ciebie ofiarował Tobie... spokój sumienia. To się Wam opłaci!!! Wygranie tej sprawy z pewnością będzie pięknie owocować w Waszym małżeństwie i w wychowaniu Waszych dzieci. Będziecie mogli być dla nich wiarygodni i polecać im własne narzeczeństwo jako godne naśladowania. Może wagi tego w tej chwili nie widzisz dostatecznie ostro i konkretnie, lecz -jako Tato - zapewniam Cię, że będzie to z biegiem lat coraz bardziej przez Was doceniane. Będzie źródłem niegasnącej głębokiej radości (a nie, jak w przypadku porażki, ciągłych wyrzutów sumienia).

Pomysł, żeby w ten sposób przygotować się do pełnego współżycia seksualnego w małżeństwie jest podpowiedzią szatana, pomysłem z piekła rodem. Rozpowszechnianym zresztą masowo, kłamliwie lecz ochoczo przez propagatorów "swobody seksualnej" zarabiających krocie na... bałaganie seksualnym. Podobnie zresztą propaguje się doświadczenia z wieloma "partnerami", by "nauczyć się" współżycia, aby zadowolić, ba, zachwycić przyszłego współmałżonka, czy "partnera". Czy wreszcie zachęca się do samogwałtu dla (rzekomo) "koniecznego poznania i rozwoju własnej seksualności". Wszystkie te zachęty są jawnym oszustwem za cenę... judaszowych srebrników. Są najwyższej klasy draństwem bazującym cynicznie na ludzkiej niewiedzy i słabości, a prowadzącym do ludzkich nieszczęść zaczynających się od uzależnienia od przyjemności seksualnej i w konsekwencji załamania się karier życiowych. Są przyczyną m.in. niewierności, rozpadu małżeństw, osierocania lub wręcz mordowania w czasie przed urodzeniowym własnych dzieci, przestępczości seksualnej...

Teraz, Dorotko, uwaga. Może być ciężko. Muszę Ci powiedzieć, że robiąc to dla Niego popełniłaś fatalny błąd. Po owocach poznacie... Niestety, mimo niewątpliwie dobrych chęci, zrobiłaś to przeciwko Jego dobru. Słowem, niechcący skrzywdziłaś Go, siebie i Wasze przyszłe małżeństwo. Krzywdy (nawet te wyrządzone nieświadomie) należy naprawiać. Zadanie to niełatwe, ale z Bożą pomocą możliwe. Wierzę, że Wam się uda. Podstawą tej wiary jest nie naiwna chęć przypodobania się Wam, lecz Twoja jawna deklaracja, że kochacie Boga całym sercem. Skoro teraz już wiecie, że to, co robiliście, nie jest zgodne z Jego wolą i nauką - droga powrotu jest jasna i... pewna. Początek tej drogi wskazuje syn marnotrawny mówiąc: Ojcze, zgrzeszyłem przeciwko Bogu i Tobie. Krokiem następnym jest szczera spowiedź i "uczepienie się" łaski uświęcającej. Co prawda z siłami ludzkimi różnie bywa, to jednak u Boga nie ma nic niemożliwego.

Dorotko, chcę Ci na koniec powiedzieć, że bardzo się cieszę, że odważyłaś się powiedzieć o swoim problemie, zanim nie zabrnęliście dalej. Doświadczenie uczy, że zdarza się to również tym, którzy stanowczo deklarują powstrzymywanie się od współżycia. "Kto stoi, niech baczy, by nie upadł" - przyjmijcie te słowa św. Pawła w pokorze i budujcie Waszą relację tak, by z pewnością, bez żadnych wątpliwości podobała się Panu. Będę Was wspierał modlitwą

Zatroskany Tato

Publikacja za zgodą redakcji
Miłujcie się!, nr 1-2004

Wasze komentarze:
Człek: 06.02.2015, 12:50
Uważam, że jeśli ktoś naprawdę kocha drugiego człowieka to jest w stanie ze wszelkimi czułościami poczekać do ślubu. Nie mam pojęcia czemu niektórzy, czystość przedmałżeńską, mają za niemożliwą i nie do pomyślenia. Miłość to między innymi cierpliwość i poświęcenie, więc jeżeli nie jesteś w stanie zaczekać do ślubu z seksem etc. to chyba twoja miłość jest niepełnosprawna. Pozdrawiam.
obiwan: 30.09.2014, 22:08
Moja droga narzeczona sprawila, ze.zachecila mnie tym, a ja sie skusilem. Czuje bol w kazdej przestrzeni mojej duchowosci. Jak wyjasnic jej, ze.to jest zle? Nie jestem ekspertem od spraw seksualnych lecz chce naprawic nasze narzeczenstwo. Nie wiem jak zabrac sie do rozmowy z nia o tym.
Kobieta: 08.08.2014, 14:41
Ja rownież przypadkowo tu. Jak czytam te wszystkie bzdury to juz nie wiem czy smiac sie czy plakac. Seks to powazna sprawa, nie nalezy sie z nim spieszyc. Ale cos takiego jak czystosc przedmalzenska to totalne GÓWNO! Seks, petting czy tam inne sprawianie sobie przyjemności to naturalna rzecz w zyciu czlowieka. Kocham mojego partnera zarowno fizycznie jak i psychicznie. Nie wyobrazam sobie zwiazku bez seksu, to tak jakby zabrac cos. Zwiazek jest wtedy niepelny. Podczas stosunku wiezi w zwiazku zaciesniaja sie, milosc poglebia. I taka jest prawda. Wiec pieprzcie sie wszyscy na zdrowie! A wam drodzy autorzy/admini tej strony serdecznie wspolczuje i zycze przejrzenia na oczy. Pozdrawiam spełniona kobieta!
zagubiona: 03.08.2014, 17:00
Zgadzam się z moimi przedmówcami, że nie możemy myśleć tylko o sobie i swoim pożądaniu. Kompletnie nie zgadzam się z tym, że w związku niedozwolone są żadne formy czułości. Według mnie nawet zdrowym jest, żeby obdarzyć się czułościami, ponieważ wtedy relacja się pogłębia, pojawia się zaufanie, poczucie bezpieczeństwa w obecności drugiej osoby. Wyjdźmy z tego średniowiecza - wszystko jest dla ludzi kiedy kkorzystamy z tego rozważnie, nie kierując się jedynie instynktem, pożądaniem, ale myślą o drugiej osobie i jej szczęściu.
patyk123: 27.04.2014, 14:51
Przez przypadek trafiłem na tę stronę. Pozostaje mi wam współczuć...
isi: 30.03.2014, 17:15
dążymy do doskonałości ale cieżko być doskonałym, artykuł jest mechaniczny - ktoś jest ze soba 8 lat nie ma pocałunku pieszczot nic nie okazuje uczuc bo jest zastraszony przez koscół i nagle po ślubie ma piękne udane życie seksualne widać że pisze to osoba która nie ma "doswiadczenia praktycznego" może temu komuś kto pisał ten artykuł nie wyszło w zwiazku i teraz nienawidzi i nie rozumie ludzi narura jest że ludzie którzy się kochają się pragną oczywiscie że nie trzeba uprawiać seksu ale cieżko się nie dotykać - to jest absurd,wynaturzenie.
niestety: 05.02.2014, 10:13
Nadinterpretacja pewnych ludzkich odruchów, bardzo naturalnych w sferze kontaktów bliskich sobie ludzi jakimi są a małżonkowie, może wnosić wiele negatywnych skutków. Może doprowadzać do frustracji, wstrętu do samego siebie, rozwodów a nawet myśli samobójczych. Byłbym bardzo ostrożny w głoszeniu tego typu osądów i poglądów. W małżeństwie przy pettingu nie może być mowy o nierządzie, nieczystości i wyuzdaniu, raczej o wzajemnej więzi, czułości, delikatności i miłości czyli normalności w każdym szanującym się małżeństwie.
xxxxx: 26.01.2014, 12:04
Boże, miej tych ludzi w opiece... Trafilem tu przypadkiem i brak mi słów...
Karolina : 02.08.2013, 15:47
Adam Szustak (dominikanin) dobrze mówi w audiobooku "pachnidła" opowiada o 'Piesni nad Piesniami" i przekłada wszystko na relacje kobieta-meszczyzna
łukasz: 11.02.2013, 12:01
proszę pana admina, żeby dodał mój długi wpis o czystosci i o sposobie jak to zwalczyłem! może to wielu zagubionych ludzi uratować, prosze nie robic z tym problemów, tylko wpisy dodać żeby zagubieni w grzechach nieczystych ludzie się odnaleźli !!!!!!!!!!!!!!
jaa: 10.02.2013, 15:29
Ktoś wyżej napisał, że taka forma stosunku miedzy kobieta i meżczyzna jeśli nie sluzy tylko zwierzecym odruchom (zaspokojenia sie i nic poza tym) to nic w tym zlego. Zgadzam się z tym autorem. Uwazam ze stosunków miedzy partnerami nie mozna wrzucac zawsze do jednego worka w mysl zasady seks-to grzech, petting-to grzech, calowanie-grzech. Jeśli ktoś w seksie czy innej formie widzi tylko zaspokojenie sie bo ma taka potrzebe to faktycznie, nie tedy droga. Ale jest wiele ludzi którzy kochają sie, nie sa ze soba od wczoraj tylko przezyli juz razem na prawde sporo czasu i decydują sie na drobne okazywanie uczuc. Calowanie, delikatne pieszczony, nie tylko w celu wylacznie zaspokojenia ale przede wszystkim okazaniu sobie czulosci, zachwytu nad partnerem. Myślę, że taka forma stosunkow miedzy partnerami nie jest niczym zlym jeśli partnerzy korzystaja z tego z rozwaga. Jeśli kobieta czasami odmawia swojemu partnerowi, to on powinien to rozumiec i wspierac ja. Jeśli reaguje zlościa to faktycznie cos tu nie gra, bo chodzi mu przede wszystkim o zaspokojenie zwierzecych instynktow-on chce i juz. A mowa tu o zblizeniu obojga ludzi, wzajemnym okazaniu uczuc, delikatnosci. Podsumowując zatem uwazam ze taka forma okazawania sobie uczuc nie jest niczym zlym pod watunkiem ze partnerzy robią to z myślą wzajemną o tej drugiej osobie, a nie wylacznie zaspokojeniu pragnien. Muszą dbac o siebie wzajemnie, wspierac sie, a nie reagowac gniewem i zloscia za odmowe. I przede wszystkim zyć w zgodzie z Bogiem. Myślę, że Bóg widzi z góry kto się naprawde kocha i chce dobra dla drugiej osoby, a kto chce się wyłącznie zaspokoic seksualnie. Nie wrzucajmy wszystkich do jednego worka. "Oni uprawiali seks-grzesznicy" Bo tak to obecnie wyglada w oczach wielu księzy, ktorzy na sile próbują zawracac ludzi z tej "zlej" ścieżki, nie znajac tak na prawde relacji jakie panują między tymi ludzmi. Czasami bywa tak że taka forma okazywania uczuc scementowuje zwiazek a nie go niszczy. Więc powtorze jeszcze raz, nie wrzucajmy wszystkiego do jednego worka... To tak jakbyśmy porównywali niewinne dziecko któro zabrało koleżance czy koledze zabawkę z przestępca który wzbogaca się kosztem innych ludzi. 7 nie kradnij, a więc to tacy sami przestepcy? nasz Pan na pewno nie ocenia tak ludzi. Powracając jeszcze na chwile do tematu uważam samoistne zaspokajanie sie w postaci masturbacji za grzech. Podobnie pornografia, wyuzdanie, seks grupowy, niezdrowe fetysze. Wszystko to sluzy zaspokojeniu potzreb seksualnych-niczemu wiecej. Ale wspolna milosc, uczucia i odrobina czulości może tylko wzmocnic wiezy miedzy partnerami a nie jest psuc. Tylko każdy musi sobie sam w sercu odpowiedziec czy forma seksualna jaka stosuja razem z partnerka czy partnerem wyplywa z milości czy tylko z checi zaspokojenia? Partner czy partnerka powinna zawsze byc na pierwszym miejscu dla tej drugiej osoby, jesli tak nie jest to wtedy mozemy rozmawiac o grzechu.
Angelika: 02.01.2013, 19:58
Zgadzam się z Idzią : " samej ciężko jest powiedzieć nie''. Wsparcie ze strony chłopaka jest bardzo ważne, tylko szkoda, że tak wielu tego nie rozumie :(
mała: 20.11.2012, 17:20
Witam wszystkich. a ja mam taki problem właściwie. mój chłopak twierdzi, że czasem nawet nie będąc w obecności dziewczyny żadnej dziewczyny nachodzi go taka chęć na sex, że nie może się powstrzymać. Jak mówi dalej musi sobie sam z tym problemem poradzić. Wiadomo w jaki sposób ... Co wtedy? Czy jeżeli takie mysli przychodzą samoist
ewa: 16.08.2012, 09:23
Ja, wychowana w katolickiej rodzinie, co niedziele chodziłam do kościoła, w pełni uczestniczyłam we mszy świętej. Obecnie osoba wykształcona po studiach, pracująca. On, katolik, jako dziecko podobnie wychowany. Obecnie osoba wykształcona po studiach, pracująca. Było tak zwyczajnie, wspólne śniadania, obiady, kolacje. Czasami wyjścia gdzieś. Wspólne granie w karty, Strable, jeżdżenie na rowerach. Wieczorami zdarzały się imprezy, takie zwykłe życie. Nie mieszkałam z nim, wynajmowałam pokój, on przyjeżdżał, często nocował, wracał do siebie po dwóch czy trzech dniach. Wierzyliśmy sobie nawzajem, ja nie zrobiłabym mu nic złego, on mnie też nie. Dbaliśmy o siebie, wspólnie. Rozdźwięk zaczynał się po zmierzchu. Nie było mowy o współżyciu, bo kościół zabrania przed ślubem. Wszystko rozbijało się o petting. Ja uważałam to za grzech, on nie uważał tak. Ja chodziłam do spowiedzi dwa razy do roku (bo było mi wstyd, że z takich rzeczy będę się spowiadać), on nie chodził wcale. W nocy zaczynałam się trząść, mieć drgawki, odwracałam się plecami, a on przytulał mnie mocno i uspokajał że już dobrze, nic się nie dzieje. Nie chciał żebym tak reagowała. Tłumaczyłam mu że to przez moje przekonania kościele, jeszcze bardziej księży za to nie nawiedził. Mówiłam, że mam w głowie takiego ‘sim locka’, tak sumienie mnie gryzło, że nie pozwalało żebym robiła takie rzeczy. Rankiem uciekałam z łóżka, z pretekstem zrobienia czegoś w kuchni, posprzątania, czegokolwiek żeby tyko wstał, żeby nie było powtórki. Ja po wspólnej nocy czułam się tragicznie, chciało mi się wymiotować. Nie mogłam sobie w twarz popatrzeć. Czułam wstręt i obrzydzenie do siebie i do niego, czułam że serce bije mi za szybko. Miałam tak potężne wyrzuty sumienia, że chciałam się ukryć gdzieś daleko i nie wychodzić, nie pokazywać się światu. Siadałam na parapecie w nocy, z myślą o zaczerpnięciu powierza, ale myśli że skoczę też się pojawiały. Po jakimś czasie widząc w TV sceny związane z seksem zwijałam się w kulkę i trzęsłam się w łóżku. Chodziłam z myślą, że żyć mi się nie chce i te słowa często sobie powtarzałam. Rano słyszałam że jestem chora, że nie powinnam tak reagować. Mówił, że powinnam się leczyć. Ja na to dobrze, że pojdę do seksuologa, tylko żeby poszedł ze mną, a on mówił, że nigdzie się nie wybiera, bo to jest tylko mój problem, on sobie w łóżku radzi, więc jest zdrowy. Mówił, że powinnam iść do zakonu skoro tego nie chcę. Spowiadałam się przez te lata wiele razy, dlaczego żaden ksiądz nie zareagował, nie pomógł mi? Słyszałam że powinnam się szanować, czasami traktowano mnie z taką odrazą, jakbym była trędowata. Wiele kobiet ma takie doświadczenia i problemy, nie tylko ja. Mężczyźni nie zdają sobie sprawy że krzywdzą swoje kobiety, albo…. robią to świadomie. Kobiety nie dajcie się wykorzystywać!!!! Odeszłam, nie wytrzymałam, zrezygnowałam ze związku (nie tak powinien wyglądać prawdziwy związek).
Wiceprzewodniczący organizacji: 04.06.2012, 15:32
A według mnie odpowiedź zupełnie minęła się z pytaniem. Petting to bardzo ogólne pojęcie i takie rozważania są nie na miejscu. Po pierwsze kobieta ma większe rozeznanie tej sfery, ale to że kobieta chroni mężczyznę jest zupełnie chorym podejściem. To mężczyzna potrafi nad sobą panować i to on powinien uszanować kobietę. Teraz co do granicy. Dla czego "pettnig" miały być grzechem? Odpowiedz wydaje mi się jest w miarę przejrzysta. Czułość rodzi miłość. Każdy gest czułości jest dobry, dopóki nie wynika z pożądania. Pożądanie nigdy nie jest bezinteresowne. Czasem na prawdę trudno opanować pożądanie. Ale pożądanie niczego nie wnosi do relacji. I chyba jedyną moją radą może być rozmawiać, rozmawiać i jeszcze raz rozmawiać. Osobiście dużo o tym rozmawialiśmy i rozmawiamy z moją lubą. Warto wiedzieć które gesty rodzą się z czułości, ale każdy musi to rozeznać sam. Ja nie mam zamiaru np. pieścić piersi mojej dziewczyny bo wiem że robię to bardziej dla siebie. Ale to ja czuję się zobowiązany jako mężczyzna stać na straży czystości. PS wiem że pisze czasem bez składu ale pisanie to nie moja dziedzina
do moon: 19.02.2012, 20:07
Wszystkie formy pettingu sa grzechem. Zajrzyj np. na tą strone: http://www.jim.org.pl/
Moon: 19.02.2012, 19:07
Kiedyś podczas rozmowy z proboszczem mojej parafii poruszyliśmy kwestię seksu przedmałżeńskiego. Tłumaczył mi, że nie należy współżyć przed ślubem ale istnieje wiele innych możliwości ukazywania sobie uczuć i czułości. W takim razie sama już nie wiem komu wierzyć... Druga sprawa, całkowity zakaz jakichkolwiek pieszczot przed ślubem? Jeśli ktoś przez kilka lat "chodzenia ze sobą" nie okazuje sobie czułości poprzez głaskanie różnych części ciała i całowanie ich, czy też innych "niewinnych" rzeczy, to jak nagle w jeden dzień po zawarciu małżeństwa ma nagle ze sobą współżyć? Według tego artykułu seks jest tylko mechanicznym aktem ograniczonym niemal tylko do penetracji... A przynajmniej ja to tak odbieram...
do zdziwionyyy: 19.12.2011, 09:10
Kochać do pragnąc dobra i zbawienia dla drugiej osoby. A to co oferujesz to grzech i zerwanie relacji z Bogiem
zdziwionyyy: 18.12.2011, 22:14
a wiec tak to jak powiedziec u spowiedzi uprawialem petting czy co? ato oznacza ze mam skonczyc np z moja dziewczyna? nie chce bo ja naprawde kocham nie ma innego wyjscia przeciez Bóg kazal kochac tak / to czemu takie cos teraz ze trzeba konczyc z osoba ktora kochamy nierozumiem
ateusz: 15.11.2011, 22:44
dziewczyno nic się nie martw Bóg i tak oceni nas indywidualnie a nie zbiorowo, skoro umiłował ludzi to nie da ci krzywdy zrobić. Krzywdę wyrządzają ludzie swoimi głupimi wymysłami co Bogu się podoba a co nie. Jeżeli otrzymujesz dar przeżywania rozkoszy to jest to dar od Stwórcy zatem używaj.
[1] (2) [3] [4]

Autor

Treść

Poprzednia[ Powrót ]Następna

[ Strona główna ]

Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty |

Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2021 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej