Fundacja 'Dzieło Nowego Tysiąclecia'Jan Paweł II wspiera Fundację Dzieło Nowego Tysiąclecia. Otacza opieką stypendystów. I wyznacza im nowe zadania.Szymon dostał się na dziennikarstwo jako laureat Konkursu Akademickiego o indeks i stypendium bp. Jana Chrapka. Byta to pierwsza edycja konkursu, zaledwie rok po śmierci biskupa, któremu zawsze zależało na tym, aby na studia przychodziła młodzież z najmniejszych miasteczek, z nieznanych szkół, z zaniedbanych ekonomicznie terenów. Szymon pochodzi z małej miejscowości i gdyby nie stypendium, nie miałby szans na studiowanie. - Szymon może o tym nie wie, ale ja do dziś pamiętam, jakie wrażenie zrobiła na mnie opowieść, że kiedy trzeba, wsiada na traktor i orze dziadkowi pole - mówi nasza redakcyjna koleżanka Barbara Sułek-Kowalska, która jako wykładowca na Wydziale Dziennikarstwa UW bierze udział w pracy komisji konkursowej. - Poza tym Szymon wywarł wrażenie swoją działalnością społeczną, bo w małym liceum, gdzieś daleko od Warszawy, założył klub europejski i pięknie w szkolnej gazecie dokumentował jego pracę. Konkurs Akademicki im. bp. Jana Chrapka jest częścią ogromnego programu stypendialnego Fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia, którego głównym inicjatorem był bp Chrapek. - To były pierwsze lata fundacji, wszyscy się uczyliśmy wspólnego działania - wspomina Szymon. - Najpierw się przyglądałem, a potem włączyłem się w organizację i pracę biura prasowego. Wtedy mogliśmy już zobaczyć, jak ogromny wymiar ma nasza praca, bo fundacja obejmuje pomocą całą Polskę. Na drugim roku u Szymona zdiagnozowano chorobę nowotworową. -Mężczyzna nie lubi czuć się bezsilny, drażni go, kiedy ktoś chce mu pomagać - mówi. Rodzicom i rodzinie nie powiedział o nowotworze. O przebiegu choroby wiedzieli tylko nieliczni, w tym ks. Jan Drób, obecny przewodniczący Zarządu Fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia, wówczas jeszcze ekonom episkopatu Polski. - Cały czas czuwał, pytał o szczegóły -mówi Szymon. Choroba postępowała, pojawiły się przerzuty do węzłów chłonnych. W czasie drugiej operacji jeden z guzów był na tyle niedostępny, że nie udało się go usunąć. Zdecydowano o chemioterapii, a potem o kolejnej operacji. - Wtedy napisałem do kard. Stanisława Dziwisza, opisując przypadek Szymona i prosząc, by Jan Paweł II pomodlił się za niego - mówi ks. Drób. Kardynał Dziwisz przysłał odpowiedź o modlitwie Jana Pawła II. Dołączył obrazek papieża z krzyżem oraz różaniec. - Był rok 2005, w tym czasie chory papież trafił po raz ostatni do Kliniki Gemelli. Szymon był przed drugą operacją, tomograf wykazał guza - wspomina ks. Drób. - Do prośby o modlitwę Jana Pawła II ośmielił mnie przypadek z mojej własnej rodziny - opowiada. - Dzięki modlitwie papieża do zdrowia wrócił mój brat. Był w ciężkim stanie. Jako powikłanie pooperacyjne dołączyło się zapalenie trzustki. Będąc w Rzymie, powiedziałem o tym kard. Dziwiszowi. Następnego dnia o 6.30 rano karteczka z imieniem i nazwiskiem brata znalazła się na klęczniku papieża. O godz. 7 także w tej intencji Jan Paweł II odprawił Mszę Świętą. Po powrocie do Polski zastałem brata w bardzo dobrej formie. Lekarz nie krył zdziwienia. Okazało się, że przełom w chorobie nastąpił dokładnie w tym samym czasie, kiedy papież modlił się za brata. Na klęcznik Jana Pawła II trafiały wszystkie nadsyłane intencje modlitewne, prośba o zdrowie dla Szymona zapewne również się tam znalazła. Jego choroba postępowała, kiedy 2 kwietnia świat obiegła wiadomość o odejściu Jana Pawta II do domu Ojca. - Organizowałem dla biskupów polskich wyjazd na uroczystości pogrzebowe. Sam też jechałem do Watykanu. Pod koniec liturgii wiatr zaczął przewracać kartki ewangeliarza leżącego na trumnie papieża, by w końcu księgę zamknąć. Wtedy zacząłem prosić: "Ojcze Święty, kard. Dziwisz obiecał, że pomodlisz się za Szymona. Jeśli tego nie uczyniłeś, to teraz ci przypominam" - opowiada wzruszony ks. Drób. Szymon był w tym czasie przed trzecią operacją, trzeba było usunąć przerzuty do węzłów chłonnych. - Wykonano kolejne badania, pobrano wycinki do badania. I wtedy okazało się, że nie ma żadnych śladów choroby -mówi Szymon. Od tamtego czasu minęło sześć lat. - Bóg okazał się miłosierny, a więc taki, jakim naprawdę jest. Czuję jednak, że był to wyjątkowy gest wobec mnie. Nie modliłem się o uzdrowienie. Wszystko zostawiłem Bogu - dodaje Szymon. ŻYCIE ZADANE Dziś nie chce budować swojego wizerunku bazując na tej cudownej interwencji Pana Boga i wstawiennictwie Jana Pawła II. Nie chce mówić publicznie o tamtych wydarzeniach. Treść listu od kard. Dziwisza, który trzyma włożony w księgę Pisma Świętego, zachowuje tylko dla siebie. - W czasie choroby uzmysłowiłem sobie, że Bóg dał mi ją w jakimś celu, ona jest moim zadaniem - mówi. Kiedy po drugiej operacji, sam cierpiący, trafił na chemioterapię, zaczął myśleć, jak nieść pomoc chorym onkologicznie. W głowie szybko powstawała wizja utworzenia organizacji, Szymon zaczął nawet układać jej statut. Z gojącymi się jeszcze ranami pooperacyjnymi chodził i szukał sponsorów. - W przenośni i dosłownie mogę powiedzieć, że wszystko rodziło się w bólach - żartuje dzisiaj. Tak powstała Fundacja Wygrajmy Zdrowie, wspierająca osoby chore onkologicznie. - Okazało się, że organizacji tego typu jak nasza jest już trochę, więc zaczęliśmy spotykać się, by wspólnie bronić praw pacjenta i pomagać chorym w pokonywaniu innych trudności, które napotykają w życiu - mówi Szymon. - Człowiek w chorobie zostaje sam. Jedni szukają oparcia w rodzinie, a drudzy chcą swoją chorobę ukryć, i ci mają najciężej - dodaje. Razem z Federacją Amazonek i innymi organizacjami działającymi na rzecz pacjenta organizują warsztaty i spotkania z psychologami. Wielu pacjentów nie wie, że może otrzymać niestandardowe leczenie, potrzebna jest tylko znajomość przepisów, by mieć dostęp do danej terapii lub do leku. -Kontaktujemy pacjentów z lekarzami czy rehabilitantami - mówi Szymon. Nie jest to jedyna działalność, jaką prowadzi. - Już następnego dnia po orzeczeniu lekarzy, że nie ma śladu choroby, Szymon rzucił się w wir pracy. Nie pomaga upominanie, żeby zwolnił tempo życia - mówi ks. Drób. Cały czas Szymon aktywnie angażuje się w pomoc Fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia. Dba o reklamę Dnia Papieskiego w mediach, razem z innymi przygotowuje organizację zbiórki do puszek na rzecz stypendystów. - Bardzo dużo pomaga fundacji. Przygotowuje tegoroczną galę Totus Tuus razem z Telewizją Polską - mówi ks. Drób. - Uzdrowienie Szymona z choroby jest cudem. Nieustannie doświadczamy cudów Jana Pawła II - podkreśla ks. Jan, wyliczając, że jednym z nich jest działalność Fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia. - Janie Pawle II, kiedy za życia miałeś tyle spraw związanych z prowadzeniem Kościoła, staraliśmy się własnym wysiłkiem budować Twój żywy pomnik, a dzisiaj Ty nas wspomagaj - kiedy pojawiają się trudności i nie wiemy, jak je rozwiązać, po prostu zwracamy się do Jana Pawła II - mówi z uśmiechem ks. Drób. - I odczuwamy tę pomoc. Choćby w trudnej organizacji letnich obozów, kiedy w jednym mieście trzeba przygotować pobyt dla około 1,5 tys. gimnazjalistów i licealistów albo około 600 studentów. Radosna młodzież, która nie pije, nie pali, nie używa narkotyków jest wielkim świadectwem dla mieszkańców. Fenomenem jest także rozprzestrzenianie się obchodów Dnia Papieskiego, obecnego we wszystkich polskich parafiach w Wielkiej Brytanii, Niemczech, Francji, Szwajcarii. - Ze wzruszeniem mówię dziś o tych, którzy co miesiąc przysyłają na rzecz stypendystów po 20-50 zł, o pani emerytce, która oszczędności swojego życia - 100 tys. zł - przekazała na fundację, bo widzi w niej nadzieję dla Kościoła, dla Polski i Europy. Gdyby nie ofiarność naszego społeczeństwa, które kocha Jana Pawła II, większość naszych obecnych stypendystów nie miałaby szansy na dalsze kształcenie -podkreśla ks. Drób. To dzięki podtrzymywaniu tej inicjatywy przez ludzi dobrej woli 2600 dzieci i młodzieży otrzymuje dobre wykształcenie i formację duchową opartą na nauczaniu Jana Pawła II. Młodzież ta wejdzie w dorosłe życie przygotowana do podejmowania odpowiedzialnych zadań. - Jesteśmy jedną z nielicznych fundacji, która obejmuje opieką młodego człowieka przez cały okres jego kształcenia, aż do ukończenia studiów - mówi ks. Drób. Obecnie 60 studentów ukończyło studia, siedmioro rozpoczęło przewody doktorskie. Absolwenci widzą przed sobą nowe zadania. Chcą założyć stowarzyszenie, by pomagać młodszym kolegom z fundacji, a jednym z celów ma być fundowanie stypendiów. - Za swojego życia Jan Paweł II wyrażał radość z powodu działalności fundacji - mówi ks. Drób. - W sam Dzień Papieski w czasie modlitwy Anioł Pański pozdrawiał Polaków. Oglądał za pośrednictwem telewizji obchody w Polsce. Pamiętam, jak w czasie koncertu papieskiego prowadzącą go Grażynę Torbicką odwołano za kulisy, bo zadzwonił do nas papież. Dzień Papieski jest cudem Jana Pawła II - podkreśla ks. Jan Drób. Irena Świerdzewska
Tekst pochodzi z Tygodnika
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |