|
Odszedł pasterz dobry
"Nie płaczcie nade mną...
Płaczcie raczej nad sobą i
nad dziećmi waszymi..."
"Jestem radosny i wy bądźcie..."
Czy wiesz co mówisz, Ojcze?!
Nauczycielu, czy wiesz,
co mówisz?!
"Oni na rogach ulic stoją,
aby im się kłaniano,
zajmują pierwsze miejsca,
aby ich oklaskiwano".
A Ty, Pasterzu, zostawiłeś
swoje stado i odszedłeś,
i mówisz nam - "radośni bądźcie" ?
A nami wstrząsa łkanie
z głębi serc naszych zagubionych,
z wnętrza naszej smutnej duszy,
niepewni nadchodzącego czasu,
zbieramy się w stado owiec Twoich,
wielkie stado na ziemi całej,
zroszonej falą łez i bólu,
falą cierpienia i łez,
falą łez i rozpaczy,
falą żałości głębokiej,
bo - odszedł Pasterz Dobry...,
w Święto Miłosierdzia Bożego,
w tę sobotnią, wigilijną noc
Święta, które sam ustanowił,
jakby przewidział ów dzień
swojego odejścia...
I mówi nam - "radośni bądźcie..."!
Odszedłeś nie w porę,
lecz czy taka pora mogła
kiedyś nadejść?
Każda nie byłaby właściwa...
Patrzysz teraz na nas
z góry niebieskiej,
z błękitnego raju,
skąpany w Światłości Bożej,
utulony w rękach matczynych,
której byłeś TOTUS TUUS.
Patrzysz na nas i widzisz
te łzy nasze,
ten nasz smutek i rozpacz naszą,
bo któż nie zapłakał
razem z jękiem dzwonów,
żałosnym zawodzeniem,
które obiegło świat cały
w tę sobotnią noc,
bo któż nie zapłakał nad sobą,
nie nad Tobą... nad sobą...!
... Ty już Tam!... patrzysz na nas
i smakujesz tego najpiękniejszego daru,
tego owocu Nieba - Miłości.
Oręduj więc za
nami u Boga samego...
Jesteś przecież tak blisko,
On sam Cię przepasał...
O! Nie dopuść,
aby stada wilków i szakali,
z nabiegłymi chciwością ślepiami
szarpały to sukno,
każdą jego nitkę,
każdy jego skrawek.
To sukno tkane także
przez Ciebie,
Twoimi dłońmi,
Twoimi modlitwami,
Twoim słowem i cierpieniem,
na wszystkich
pielgrzymich ścieżkach.
Kiedyś o tkane sukno rzucali los...
Dziś nie mają na to czasu,
spieszą się, oto czeka już
inna watacha,
kryjąca się w zakamarkach gabinetów...
Daj nam przeto oręż w ręce...
Przecież to także Twoje sukno,
bo wołałeś w głębi
totalitarnej nocy -
" Pokój tobie, Polsko,
Ojczyzno moja!"
Wołałeś - "moja!", "moja!" ...
A więc to także Twoje sukno,
rozpięte między dwoma rzekami,
między morzem i górami,
nad którymi od ponad stu lat
trwa krzyż w skale i
wartę trzyma.
Na ten oręż wskazałeś - na ten krzyż,
który całe swe życie nosiłeś
i za swoim i naszym
Panem powtarzałeś:
"Weźcie krzyż swój i mnie naśladujcie".
I właśnie w ten krzyż,
Pasterzu,
na który spoglądasz z dziedzińca
zakopiańskiego kościoła,
od stóp Matki
Bożej Fatimskiej,
która ocaliła Cię owego majowego dnia,
właśnie w ten krzyż
zostawiłeś nam ufność,
siłę i moc wytrwania,
wiarę w zwycięstwo...
Do Tej, której
zawierzyłeś się cały,
Do Tej, która nam
ku obronie dana,
chcemy iść z ufnością i wiarą
Twoimi pasterskimi śladami,
z Twoim pasterskim błogosławieństwem.
TOTUS TUUS - nasze powołanie,
TOTUS TUUS - byśmy radośni byli,
jako i Ty radosny jesteś !
02.04.2005 r.
Leszek Stołowski
|
|