Codziennie u mamyKiedy się pobieraliśmy, mąż miał 32 lata i mieszkał razem z mamą, którą bardzo kocha. To dobra i wartościowa kobieta, ale nie potrafię żyć w trójkącie z nią. Mieszkamy obok siebie w jednym podwórku. Mąż każdego dnia jest u swojej mamy rankiem, przynajmniej godzinę po pracy i potem jeszcze wieczorem oraz na każde wezwanie, a tych jest wiele. A pnecież teściowa jest jeszcze przed sześćdziesiątką i cieszy się dobrym zdrowiem. Rozmawialiśmy z mężem kilkanaście razy na ten temat... Przez kilka dni jest więcej ze mną, ale potem już nie może wytrzymać i biegnie do mamy. Co robić?Moment opuszczenia rodziców jest według Pisma Świętego chwilą wejścia w dorosłość. Póki ma się serce przy swoich rodzicach, jest się często mentalnie - a co za tym idzie, także fizycznie - mało obecnym w małżeństwie i przy dzieciach. W praktyce oznacza to duchową niewierność małżeńską czyli brak lojalności wobec swojej żony czy męża. Nie jesteśmy z nimi jednym ciałem, bo jesteśmy ciągle zrośnięci z rodzicami. Znakiem braku dorosłości jest zwykle typowe dla dzieci obrażanie się z byle powodu albo konkurowanie z rodzeństwem. Kwestię ojca i matki przerabia się w konfliktach lub romansach z osobami przypominającymi nam rodziców, np. ze swoimi szefami, przełożonymi. Dojrzałe odejście od rodziców sprawia, że możliwy jest powrót do nich w roli dorosłego syna czy dorosłej córki, i poproszenie ich o błogosławieństwo. Uznanie swojej dorosłości oznacza umiejętność rezygnacji z dziecięcych, emocjonalnych, finansowych pretensji oraz "reżyserskich" wizji naprawiających życie rodziców. Realne wejście w dorosłość wyznacza moment, który można wyrazić w słowach: "Już nic nie oczekuję od was, rodzice, jako małe dziecko. Kocham was jako dorosły człowiek". Opisywany przez Panią poziom braku "odpępowienia" męża wymaga terapii, i to długotrwałej. Pani mąż z mamą są jak dwa drzewa, które rosły w symbiozie przez ponad trzydzieści lat. Te drzewa są splątane i pozrastane korzeniami i gałęziami. Nie wystarczy tu Pani cierpliwość czy dobra wola męża - on pewnie nie widzi problemu. Bez właściwie i spokojnie dokonanych cięć oraz bez specjalistycznej pomocy terapeutycznej Pani mąż nie jest w stanie zacząć żyć na sposób dojrzały. Oprócz podjęcia pracy terapeutycznej warto pielęgnować wszystkie działania, które konsolidują duchowo małżeństwo: wspólną modlitwę, dialog małżeński, wspólne przeżycia, rekolekcje, weekend małżeński. Przecież sakrament małżeństwa posiada swoje siły naprawcze. Działa w nim z mocą sam Bóg. Każda współpraca małżonków w trójkącie z Bogiem zwiększa odporność małżeństwa na rozbijanie z zewnątrz. ks. Marek Kruszewski
Tekst pochodzi z Tygodnika
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |