Nie mając żadnych przeszkód kanonicznych, młodzi nie chcą zawrzeć sakramentu małżeństwaMałżeństwo przez was zawarte, ja powagą Kościoła katolickiego potwierdzam i błogosławię w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.Nigdy tyle razy nie czytałem i nie przeglądałem zawiadomienia o ślubie. Tego typu teksty z reguły zawierają zaledwie kilka zdań, łatwych do odczytania i zapamiętania. A jednak... Moja uczennica, którą przed laty katechizowałem i z którą miałem sporadyczny, ale stały i serdeczny kontakt, postanowiła wyjść za mąż. Jej narzeczonego nie znałem. Problem owego tajemniczego zawiadomienia polega! na tym, że brakowało w nim informacji o ślubie w kościele. Szukając na dwóch małych kartkach informacji o sakramencie małżeństwa, nie znajdując ich coraz bardziej byłem poirytowany. Edyta - bo o niej mowa - ukończyła pełną katechizację. Na świadectwie maturalnym otrzymała ode mnie ocenę najwyższą. Dwa razy pielgrzymowaliśmy wspólnie pieszo na Jasną Górę. Przegadaliśmy o życiu niejedną godzinę. Wszystko wskazywało na to, że Edyta nowe życie rozpocznie od Bożego błogosławieństwa. Stało się jednak inaczej. Dlaczego? Nie wiem. Dzieje się coś złego. Wzrasta liczba par żyjących tylko na kontrakt cywilny. Nie mając żadnych przeszkód kanonicznych, młodzi nie chcą zawrzeć sakramentu małżeństwa. Wszystko to oznacza permanentne życie w grzechu. Także oczywisty brak pokory i bojaźni Bożej. Gdyby te pary tworzyły tylko osoby niewierzące, pół biedy. Jeśli zaś tak postępują ci, którzy mówią Ojcze nasz, to problem jest naprawdę duży i ważny. Niejeden raz - szczególnie podczas odwiedzin duszpasterskich - spotykałem się z tego typu nieprawidłowościami. Zawsze pytałem, dlaczego tak jest. Odpowiedzi bywały różne, często argumentowano swój grzech brakiem pieniędzy. Wówczas natychmiast odpowiadałem, że to nie problem, w moim kościele można przyjąć sakrament małżeństwa za darmo. Trzeba tylko mieć wiarę i wiedzieć co się robi. Wobec takiej odpowiedzi, moi rozmówcy bronili się przeróżnie i przedziwnie, niestety, często uciekali się do kłamstwa. Probem pieniędzy, to problem wesela, a nie ofiary złożonej na kościół w biurze parafialnym. Bez Bożego błogosławieństwa to, co się nazywa miłością, nie może być trwałe i piękne. No bo jak? Gdy tak myślę o mojej uczennicy, Edycie, dlaczego tak zrobiła - nie znając jej ostatecznych argumentów i decyzji - dochodzę do wniosku, że to wszystko mogło być z lęku. Jej rodzice przez 25 lat byli razem. Potem rozeszli się... a od dobrych kilku lat ich małżeństwo było w głębokim kryzysie. Może bała się powiedzieć "Tak" przed ołtarzem na całe życie? Nie wiem. Jednak, gdy jest wiara, to jest łaska. I to ona pomaga być dobrym i wiernym w małżeństwie, kapłaństwie, we wszystkim co jest Jego wolą. Edycie, która zawarła kontrakt cywilny przed kilkoma dniami, życzeń nie wysłałem. Nie wiedziałem co napisać młodemu małżeństwu, które rozpoczyna wspólną drogę - może w miłości - ale bez Boga i Jego błogosławieństwa. A może kiedyś doczekam się zawiadomienia prostego i oczywistego o ślubie kościelnym Edyty i jej narzeczonego? Ks. WOJCIECH
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2025 Pomoc Duchowa |