Pierwsze ostrzeżenieAgnieszka w swoim pokoju odrabiała lekcje, a Jacek dotrzymywał mamie towarzystwa w kuchni.- Dzisiaj w przedszkolu malowaliśmy farbami plakatowymi - zdawał swojq codziennq relację. - A ty co narysowałeś? - zapytała mama zmywajqc naczynia. - Ciebie, jak siedzisz sobie na trawie, a obok jest pełno kwiatów, dwa koty i pies. - O, to piękny obrazek! - uśmiechnęła się mama i mokrq rękq dotknęła czubek Jackowego nosa. - Mamo, zrobisz mi herbatki? - Zaraz kochanie, już kończę zmywać. W tej chwili zadzwonił dzwonek. Mama wytarła ręce w fartuch i poszła otworzyć drzwi. Jacek usłyszał znajomy głos sqsiadki. - Pewnie znowu mama będzie długo rozmawiała - pomyślał - a tak bardzo chce mi się pić. Wiem! Sam zrobię herbatę dla siebie i mamusi, bo ona jest taka zapracowana. Jacek wziqł do ręki zapałki. Natychmiast w jego główce odezwał się sygnał ostrzegawczy: "Pamiętaj, nigdy nie bierz zapałek do ręki". - Ale co tam, tylko raz - uspakajał sam siebie. Zapalił zapałkę i powoli odkręcał kurek gazu. - O, to nic trudnego. Płomień już się pali i nic złego się nie stało - cieszył się Jacek. - Gdzież ten czajnik? Trzeba go przecież postawić na zapalonym palniku. Jacek myślał i działał. Stanqł na paluszki i ponad płomieniem próbował dosięgnqć czajnika stojqcego w tyle. Nagle, co to? Blady, niebieski płomyk do- sięgnqł rękawa sweterka. Jacek patrzył przerażony. Nic go nie bolało, nawet nie parzyło. Płomyk z sykiem zaczqł pełznqć w górę rękawa i na przód swetra. - Ma... mamo - zduszony szept wydobył się z jego gardła. Stał nieruchomo i patrzył przerażony. W tej chwili otworzyły się drzwi do kuchni. - Jacek! Zamknij mocno oczy, ręce do góry - usłyszał głos mamy. Zacisnqł mocno powieki, poczuł, że mama energicznie ściqga mu sweter. Potem wrzuciła go ao zlewozmywaka i odkręciła kurek z wodq. Krótki syk i nieprzyjemny zapach spalenizny rozszedł się po kuchni. - Czy nic ci się nie stało? - pytała mama i przytulała go do siebie z całych sił. Jacek cały aż drżał ze strachu. Nic już nie rozumiał. Przecież zasłużył na karę, zniszczył taki ładny sweter, a mama jakby wcale się nie gniewała. Nie krzyczała na niego, tylko tuliła ao siebie z całych sił. - Mamusiu, czy ty mnie dalej kochasz? - zapytał. - Dlaczego płaczesz? Czy o ten nowy sweterek? - Nie, głuptasie, sweterek nie jest ważny. Najważniejsze, że nic ci się nie stało. - Co tu się dzieje, dlaczego tyle dymu? - W drzwiach stanęła Agnieszka. - Jacek, co ty zrobiłeś, bawiłeś się zapałkami? Przecież wiesz, że ci nie wolno. - Wiem, wiem... Ale ja się wcale nie bawiłem, tylko chciałem zrobić herbatę. - Przecież mogłeś się strasznie poparzyć albo i jeszcze gorzej! Chłopiec mocno przytulił się do mamy i dopiero teraz się rozpłakał. - Jeżeli wam czegoś zabraniam, to dla waszego dobra i bezpieczeństwa. Dlatego nie pozwalam ci też wychylać się z okna, jeździć rowerkiem po jezdni, bawić się w pobliżu gniazdek elektrycznych. Ciqgle jeszcze nie wiesz jakie mogq ci zagrażać niebezpieczeństwa. Chciałabym, żeby moje zakazy ustrzegły cię przed nieszczęśliwym wypadkiem. - Ja jestem dużo starsza, a też mi nie wolno jeszcze wielu rzeczy - wtrąciła Agnieszka. - ale wiem, że mama się o mnie troszczy i dlatego nie pozwala mi na powroty do domu po godzinie dwudziestej. - Widzę Agnieszko, że miałaś chyba do mnie żal, kiedy nie pozwoliłam ci pójść na koncert zespołu rockowego? - zapytała mama. - Z poczqtku tak, ale teraz wiem, że miałaś wtedy rację. Brat Ewy był i opowiadał, że po wyjściu doszło nawet do bójki między chłopakami. - Mamusiu - cicho powiedział Jacek - przepraszam. Ja już nigdy... - Najważniejsze, że nic złego ci się nie stało. Myślę, że ta przykra przygoda będzie dla ciebie dobrq nauczkq - zakończyła dyskusję mama. - Jutro opowiem w przedszkolu co mi się przytrafiło, żeby ostrzec kolegów - stwierdził Jacek, który już widział się w roli bohatera. Bronka Moskwa
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |