Wedle nauki św. Tomasza
Święty Tomasz z Akwinu nie znosił zaszczytów i pochwal. Kiedy Klemens IV zaproponował mu objęcie arcy- biskupstwa Neapolu, nie tylko odmówił, lecz także uzyskał łaskę, o którą długo zabiegał: iż więcej nie miano mu oferować żadnej kościelnej godności. Kiedy nadano mu tytuł "doktora", przyjął go tylko przez posłuszeństwo. Natomiast jeszcze kiedy był studentem, a inny student, którego z pewnością sam mógłby wiele nauczyć, przezwał go "niemym bałwanem" - z powodu właściwego mu, milczącego usposobienia, mylnie branego za niewiedzę i brak talentu - wyraźnie go to ucieszyło.
Pewnego dnia, kiedy czytał na głos podczas obiadu, dostał reprymendę za błędne przeczytanie jakiegoś słowa. Przeczytał je więc tak, jak tego odeń wymagano, mimo że był pewien, iż zaszła pomyłka.
"To zupełnie bez znaczenia - powiedział później do paru kolegów - czy wymawia się sylabę długo, czy krótko. Naprawdę ważne są pokora i posłuszeństwo."
|