Przygoda katechetyByłem wyjątkowo zmęczony. Tego poranka nawet zaspałem. Niespodziewanie zapukał do drzwi Jezus. Zaraz potem, nie czekając, wszedł do mego pokoju. Nawet nie było czasu przestraszyć się. Wymieniliśmy pozdrowienia. On miał na sobie moje ubranie, nawet mój kapelusz. W ręce trzymał moją teczkę. Jego oczy posyłały mi przyjazne spojrzenie. Zawiesił klucze na zwykłym miejscu, następnie zdjął płaszcz, założył pantofle, umył ręce i zaraz zasiadł do stołu.Co nowego było dzisiaj w szkole? - zapytałem Go. - No cóż, masz bardzo miłego i solidnego proboszcza, wspaniałych kolegów, zwłaszcza H. i S. Wiesz, oni wcale nie są daleko ode Mnie. Być może. A jakie wrażenie zrobiła na Tobie koleżanka W.? - Ona jest jakaś cierpiąca. Mimo to jest bardzo dzielna. Niestety, nie pojmuje jeszcze, że jestem z nią zawsze i chcę poprzez to jej cierpienie być przez nią kochany. Ciekaw jestem, czy też zauważyłeś ten bałagan na mojej półce? - Czym ty też sobie głowę zaprzątasz? No, a jak było w grupach katechetycznych? Oni wszyscy łakną Mnie i pragną. Wysłuchiwałem każdego i każdą z osobna. Odkrywałem w nich miłość Moją, a także miłość Ojca naszego. Czy tez zapisywaliście coś w zeszytach? - Owszem, co nieco. Czy może egzaminowałeś trochę, stawiałeś stopnie? - Ależ oczywiście. Zastępowałem przecież ciebie na lekcji religii. Pewno wspaniale uważali na Twym wykładzie? - No, nie bardzo. Zlekceważyli Ciebie? - O, co to, to nie. Hm... Może dlatego, że jesteś taki zawsze w życiu, jaki bywasz w swoich słowach? - A któż tobie broni być takim właśnie? Tak. ale Ty przez 30 lat milczałeś, a tylko 3 lata nauczałeś. Mówiłeś zresztą, nie tylko do dzieci, którym najpierw trzeba wszystko szeroko wyjaśniać. Żyłeś przez 30 lat w ukryciu i milczeniu, potem dopiero zacząłeś wkładać swoje życie we własne słowa. Czy nie tak? Nie głosiłeś samej tylko teorii, lecz przede wszystkim życie! Ludziom tłumaczyłeś samego Siebie, oni zaś przeżywali głęboko Twoją osobowość. Ja - niestety - nie jestem w tak szczęśliwym położeniu. - Widzę, że już więcej nie mówisz. A powinieneś jeszcze wspomnieć o moim cierpieniu i o krzyżu... Słusznie, masz rację. Powiedz mi teraz, co sądzisz o mojej pracy z młodzieżą szkół średnich? - No cóż, jeżeli prawdziwie Mnie kochasz, to będziesz także zachowywał Moje słowa. Ojciec Mój umiłuje ciebie i przyjdziemy do ciebie i mieszkanie u ciebie uczynimy. Gdy we Mnie będziesz trwał, a Ja w tobie będę mieszkał, wtedy wiele owocu przyniesiesz. Mam pewną trudność: Jak powinienem postąpić z uczniem R. lub z grupą III? Poza tym, co począć mam z moimi miernymi zdolnościami pedagogicznymi? - Dawaj swym słuchaczom to, co masz. Przede wszystkim, kochaj ich miłością uprzedzającą. Szukaj zawsze najpierw Królestwa Bożego, a wszystko inne będzie ci dorzucone. O Panie, ja wierzę mocno. Chciej mi o tym wszystkim często przypominać. Nie dozwól, abym o tym kiedykolwiek zapomniał. - Czy już teraz wszystko jasne? Wstał i skierował się ku drzwiom. Chwileczkę. Dokąd zamierzasz teraz iść? Ja? Pozostanę z tobą. Przebudź się teraz, wstań i pójdź za Mną. W tej chwili budzik zadzwonił. Co to właściwie było? Czy był to tylko sen?
Hans Schwinger nauczyciel religii w Modling (Austria) Oprac. Ks. HENRYK PISZKALSKI
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2023 Pomoc Duchowa |