Grzeszyć z nadzieją odpuszczeniaW Ewangelii jest napisane: "jeśli powie przeciw Duchowi Świętemu, nie będzie mu odpuszczone". Czy chodzi tutaj o grzeszenie z nadzieją że będzie to nam odpuszczone? Problem polega na tym, że ja zawsze, kiedy grzeszę, liczę, że wybaczy mi to Pan Bóg. Czy grzeszę przeciwko Duchowi Świętemu?A co mi tam! Opisany przez Panią grzech nie jest grzechem przeciwko Duchowi Świętemu. Zuchwała ufność, że mogę się nie starać, a i tak będę zbawiony, stanowi problem. Nie jest to jednak jeszcze biblijne, opisane przez Jezusa bluźnierstwo przeciw Duchowi Świętemu. Katechizm Kościoła Katolickiego uczy: "Miłosierdzie Boże nie zna granic, lecz ten, kto świadomie odmawia przyjęcia ze skruchą miłosierdzia Bożego, odrzuca przebaczenie swoich grzechów i zbawienie ofiarowane przez Ducha Świętego. Taka zatwardziałość może prowadzić do ostatecznego braku skruchy i do wiecznego potępienia". Budzi ona przerażenie jako jedyny grzech nieodpuszczalny, bo mówi o nim Najmiłosierniejszy, Ten, który usprawiedliwia. Dlaczego jest to grzech przeciw Duchowi, a nie na przykład Miłosiernemu Ojcu? Kiedy działa Bóg Trójjedyny, zawsze działają wszystkie Osoby Boskie. Przypisujem> poszczególnym Osobom pewne przymioty, bo jest to przydatne naszemu rozumowi i ułatwia nam to Biblia. Duch Święt\ jest więc w tym przypisaniu Pocieszycielem i tym, który obdarza łaską nadzie: Grzech przeciw Duchowi Świętemu stanowi więc teologicznie bunt wobec Pocieszyciela i ogłoszenie beznadziei: "Nie ma przebaczenia i nie chcę zbawienia"> Nie chodzi tu o zwykłą depresję, ale o postawę odrzucenia nadziei, i to wtedy, kiedy Boska, osobowa Nadzieja przychodzi wielokrotnie do człowieka aby go uratować. Nie chodzi też o wątpliwości w naszej głowie. ale coś uznanego, ogłoszonego, świadomego i wolnego. Grzech przeciwko Duchowi w Biblii ujawnia się jako świadoma i uparta zatwardziałość serca ludzkiego wobec Bożego Miłosierdzia. Widzimy coś takiego w niektórych faryzeuszach: jakieś przewrotne, złośliwe używanie inteligencji do negowani.: Bożych darów. Bóg podejmuje wtedy dialog, tłumaczy, daje kolejne szanse. Człowiek jednak może przyjąć postawę zatwardziałą i obracać rozumem wszystko na niekorzyść Boga. Nazywamy to bluźnierstwem przeciwko Duchowi Świętemu, bo przypisuje się Bogu zło i współpracę z diabłem. Jeśli człowiek umrze w tym stanie, idzie do piekła z grzechem nieprzebaczalnym. Akcentuję tu kwestię śmierci w stanic zatwardziałości. Dopóki człowiek żyje, istnieje nadzieja na jego nawrócenie. ks. Marek Kruszewski Autor jest proboszczem parafii św. Patryka w Warszawie
Tekst pochodzi z Tygodnika
|
[ Strona główna ] |
|