|
Katecheza Jana Pawła II: Śmierć jako spotkanie z Ojcem
Śmierć jako spotkanie z Ojcem była tematem katechezy Jana Pawła II podczas środowej audiencji ogólnej 2 czerwca 1999 r. na Placu Św. Piotra w Watykanie. Było to kolejne nauczanie papieskie z rozpoczętego w grudniu ub.r. cyklu poświęconego Pierwszej Osobie Trójcy Świętej w ramach duchowego przygotowania do Wielkiego Jubileuszu narodzin Jezusa Chrystusa.
- Dzisiaj chcemy zwrócić uwagę na temat dotyczący nas z bliska: na sens śmierci. Dzisiaj trudno jest mówić o śmierci, ponieważ społeczeństwo dobrobytu stara się odsunąć tę rzeczywistość, która wywołuje wielką trwogę. Jak bowiem zauważył Sobór, "wobec śmierci wszelka wyobraźnia zawodzi" ("Gaudium et spes", 18). Na tę rzeczywistość Słowo Boże stopniowo rzuca nam światło, które rozjaśnia i pociesza.
W Starym Testamencie pierwsze wzmianki pochodzą ze wspólnego doświadczenia ludzi śmiertelnych, jeszcze nie oświeconego nadzieją szczęśliwego życia po śmierci. Uważano raczej, że ludzkie istnienie zakończy się w Szeolu, miejscu cieni, nie do pogodzenia z pełnią życia. W związku z tym bardzo znamienne są słowa Księgi Hioba: "Czyż nie krótkie są dni mego życia? Odwróć Twój wzrok, niech trochę rozjaśnię oblicze, nim pójdę, by nigdy nie wrócić, do kraju pełnego ciemności, do ziemi czarnej jak noc, do cienia chaosu i śmierci, gdzie świecą jedynie mroki" (Hi 10,20-22).
- W tej dramatycznej wizji śmierci powoli toruje sobie drogę Objawienie Boże, a ludzka refleksja otwiera się na nowy horyzont, który pełne światło uzyska w Nowym Testamencie.
Przede wszystkim staje się oczywiste, że skoro śmierć jest owym nieubłagalnym nieprzyjacielem człowieka, który chce go zdruzgotać, to Bóg nie mógł jej stworzyć, ponieważ nie cieszy się z ze zguby żyjących (por. Mdr 1,13). Pierwotny plan Boga był całkiem inny, lecz sprzeciwił się mu grzech popełniony przez człowieka pod diabelskim wpływem, jak to tłumaczy Księga Mądrości: "Dla nieśmiertelności Bóg stworzył człowieka - uczynił go obrazem swej własnej wieczności. A śmierć weszła na świat przez zawiść diabła i doświadczają jej ci, którzy do niego należą" (Mdr 2,23-24). Do tej koncepcji odwołuje się także Jezus (por. J 8,44) i na niej opiera się nauczanie św. Pawła o odkupieniu Chrystusa, nowego Adama (por. Rz 5,12.17; 1 Kor 15, 21). Przez swoją śmierć i zmartwychwstanie, Jezus zwyciężył grzech i śmierć, która jest jego skutkiem.
- W świetle tego, czego dokonał Jezus, można zrozumieć postawę Boga Ojca wobec życia i śmierci swoich stworzeń. Już Psalmista przeczuwał, że Bóg nie może opuścić swoich wiernych sług w grobie, ani dopuścić, ażeby Jego święty zaznał zepsucia (por. Ps 16,10). Izajasz przepowiada przyszłość, kiedy Bóg usunie śmierć na zawsze, ocierając "łzy z każdego oblicza" (Iz 25,8) i wskrzeszając umarłych do nowego życia: "Ożyją Twoi umarli, zmartwychwstaną ich trupy, obudzą się i krzykną z radości spoczywający w prochu, bo rosa Twoja jest rosą światłości, a ziemia wyda cienie zmarłych" (tamże, 26,19). Na śmierć, jako rzeczywistość zrównującą wszystkich żyjących nakłada się obraz ziemi, która jako matka przygotowuje się do zrodzenia nowej żywej istoty i wydaje na świat sprawiedliwego przeznaczonego do życia z Bogiem. Dlatego, chociaż sprawiedliwi "w ludzkim rozumieniu doznali kaźni, nadzieja ich pełna jest nieśmiertelności" (Mdr 3,4).
Nadzieja zmartwychwstania zostaje wspaniale potwierdzona w Drugiej Księdze Ma- chabejskiej przez siedmiu braci i ich matkę w momencie męczeństwa. Jeden z nich oświadcza: "Od nieba je [ręce] otrzymałem, ale dla Jego praw nimi gardzę, a spodziewam się, że od Niego ponownie je otrzymam" (2 Mch 7,11); drugi: "konając tak powiedział: Lepiej jest nam, którzy giniemy z rąk ludzkich, w Bogu pokładać nadzieję, że znów przez Niego będziemy wskrzeszeni" (tamże, 7,14). Matka ich heroicznie dodawała im odwagi, aby przyjęli śmierć z tą nadzieją (por. tamże, 7,29).
- Już w perspektywie Starego Testamentu prorocy nawoływali do oczekiwania "dnia Pańskiego" z prawym duchem, inaczej stanie się on "ciemnością a nie światłem" (Am 5,18.20). W pełnym objawieniu Nowego Testamentu podkreśla się, że wszyscy zostaną poddani sądowi (por. 1 P4,5; Rz 14,10). Lecz na jego widok sprawiedliwi nie będą musieli drżeć, ponieważ są wybranymi i przeznaczonymi do otrzymania obiecanego dziedzictwa; zostaną oni postawieni po prawicy Chrystusa, który ich nazwie "błogosławionymi Ojca mojego" (Mt 25, 34; por. 22,14; 24, 22.24).
Śmierć, której doświadczy wierzący jako członek Ciała Mistycznego, otwiera drogę do Ojca, który ukazał nam swoją miłość w śmierci Chrystusa, "ofiary przebłagalnej za nasze grzechy" (1 J 4,10; por. Rz 5,7). Jak podkreśla Katechizm Kościoła Katolickiego, śmierć "dla tych, którzy umierają w łasce Chrystusa, jest uczestniczeniem w śmierci Pana, by móc także uczestniczyć w Jego Zmartwychwstaniu" (n. 1006).
Jezus "nas miłuje i przez swą krew uwolnił nas od naszych grzechów... uczynił nas królestwem - kapłanami dla Boga i Ojca swego" (Ap 1,5-6). Trzeba, oczywiście, przejść przez śmierć, ale z pewnością, że spotkamy się z Ojcem, kiedy "to, co zniszczalne, przyodzieje się w niezniszczalność, a to, co śmiertelne, przyodzieje się w nieśmiertelność" (1 Kor 15,54). Wówczas zobaczymy jasno, że "zwycięstwo pochłonęło śmierć (tamże) i można ją traktować z postawą wyzwania, bez lęku. "Gdzież jest, o śmierci, twoje zwycięstwo? Gdzie jest, o śmierci, twój oścień?" (tamże, s. 55).
Właśnie dzięki tej chrześcijańskiej wizji śmierci, święty Franciszek z Asyżu mógł wołać w Hymnie Stworzenia: "Pochwałon bądź, Panie, przez siostrę naszą, śmierć cielesną" (Źródła Franciszkańskie, 263). W obliczu tej pocieszającej perspektywy możemy zrozumieć błogosławieństwo zapowiedziane przez Księgę Apokalipsy jako ukoronowanie Błogosławieństw ewangelicznych: "Błogosławieni, którzy w Panu umierają - już teraz. Zaiste, mówi Duch, niech odpoczną od swoich trudów, bo idą wraz z nimi ich czyny" (Ap 14, 13).
|
|