Umarli żyją wśród nas. Zamyślenia nad Dniem ZadusznymZ zamyślenia nad Dniem Zadusznym wyrwał Annę dzwonek przy drzwiach. Szybko je otworzyła. Przed nią stała Teresa z nieco zakłopotaną miną.- Terenia, jakże się cieszę, że cię widzę! - zawołała Anna ściskając koleżankę, szczerze uradowana jej widokiem. - Aniu, jestem w Warszawie u cioci już od piątku. Przez dwa dni odwiedzałyśmy groby naszych bliskich. Wiesz, że mam ich tu sporo. Jutro wyjeżdżam, więc pragnęłam dziś was odwiedzić. Nie widziałyśmy się już dwa lata. Chciałam zobaczyć także waszego synka. Nie przeszkadzam? - Co też mówisz, Tereniu! Wejdź, proszę do tego pokoju. Zaraz zrobię herbatę. Maciuś teraz śpi. Porozmawiamy spokojnie. Teresa usiadła przy ławie. Po chwili weszła Anna. Rozmawiając z koleżanką rozlewała herbatę do filiżanek. - Ela jest u mojej mamy. W sobotę i wczoraj były razem z Piotrem na cmentarzach odwiedzać groby dziadków. Podobno z przejęciem zapalała świeczki. Nie kaprysiła, choć to dopiero czteroletnia dziewczynka. Ja nie mogłam się wybrać w tym roku na cmentarz. Maciuś jeszcze malutki. Byłam tylko w naszym kościele na Mszy świętej. Modliłam się za naszych drogich, którzy odeszli od nas, i w intencji wszystkich zmarłych wspominanych w wypominkach. - Bardzo dobrze, Aniu, że zostałaś w domu. Na cmentarzu miałabyś sporo kłopotu z wózkiem. Teresa, chcąc wynagrodzić koleżance niemożność uczestnictwa w ogólnej modlitwie za zmarłych na cmentarzu, zaczęła dzielić się swymi przeżyciami. - Wiesz Aniu, jestem pod wielkim wrażeniem tych dwóch dni. Moim zdaniem obchodzenie święta zmarłych silnie jednoczy wszystkich żyjących między sobą i utrwala ogromną więź z tymi, którzy odeszli. O ile dobrze pamiętam, Stefan Czarnowski w swej książce Kultura napisał, że dzięki swym wytworom materialnym i duchowym umarli żyją wśród nas. Żyją, jak nam wiara mówi, w sposób dużo bardziej bliski i realny. Kiedy przedwczoraj patrzyłam na wielkie rzesze ludzi odwiedzających cmentarze, uświadomiłam sobie, że w tym dniu spotykają się dwa światy: ziemski i pozagrobowy. Jest coś wzruszającego w tych łunach ogni unoszących się nad mogiłami. - Palenie świateł na grobach to zwyczaj katolicki - wtrąciła Anna. - Moja mama będąc kiedyś w Budziszynie uczestniczyła w ewangelickim święcie zmarłych, które przypada w ostatnią niedzielę listopada. Cała uroczystość odbywa się na cmentarzu. Zgromadzeni pod przewodnictwem pastora śpiewają na przemian z orkiestrą odpowiednie psalmy. Pastor wygłasza okolicznościowe przemówienie. Nie wymienia się imion zmarłych. Na uporządkowanych grobach rodzina składa wieńce i wiązanki kwiatów. Mamie brakowało migotliwych świateł. - Symbolika światła ma duże znaczenie w religii - zauważyła Teresa. - Przecież ogień- -światło jest uosobieniem Chrystusa, a więc symbolem ofiary życia i zmartwychwstania. Poza tym paląca się świeca czy znicz na mogile jest jak gdyby ilustracją słów modlitwy: "A światłość wiekuista niechaj im świeci". - Nigdy mi to nie przyszło na myśl - wtrąciła Anna. - Takie spojrzenie na palące się światła na grobach może pomóc w wychowaniu religijnym. Dzięki temu powinna się zrodzić w uipysłach i sercach dzieci wiara w życie pozagrobowe. Mam nadzieję, że nasza Ela zapamięta to, że zapalała wczoraj lampki i zmówiła paciorek na cmentarzu razem z tatą i babcią. - Nie można zapomnieć o jeszcze jednej ważnej sprawie - dodała Teresa. - Zwyczaj obchodu święta zmarłych jest u nas bardzo powszechny. Ileż to ludzi przemierza setki kilometrów, aby w tym dniu być przy grobie bliskich. Mówi to o dużej więzi międzypokoleniowej. Zwyczaj ten daje również okazję do wychowania patriotycznego. W dniu zmarłych wymienia się imiona bohaterów, twórców kultury narodowej. Młode pokolenie ma wspaniałą lekcję historii. Przy grobach powstańców na Powązkach widziałam spore grupy młodzieży. Świadczy to o ich więzi koleżeńsko-przyjacielskiej, stwarza cudowną szansę uspołecznienia. Pamiętasz, jak w szkole przeżywałyśmy okres przed świętem zmarłych? Najbardziej jednak przypadały mi do serca lekcje religii w tym czasie. Znalazłam kiedyś mój zeszyt z katechezy w klasie drugiej szkoły podstawowej. Pokazałam go Madzi i Jackowi. Długo go oglądali. Pytali mnie, co znaczy rysunek przedstawiający grób z palącym się zniczem. Obrazek z pustym żłóbkiem u stóp drabiny i napisem "Adwent" także musiałam im objaśnić. - Ewangelicy czas Adwentu obchodzą bardzo uroczyście, począwszy już do pierwszej niedzieli adwentowej. Wiem to także od mamy - rzekła Anna. - My jakoś mało mówimy w naszych domach o okresie przed Bożym Narodzeniem. - A jak się chowają wasze pociechy, Tereniu? - Dziękuję, wspaniale. Madzia już chodzi na religię od zerówki. Jacek jest rówieśnikiem waszej Eli. Mirek miał się wybrać z nimi na nasz cmentarz w Krakowie. Z sąsiedniego pokoju rozległ się płacz Maciusia. Obie kobiety podniosły się z miejsc. - Jak to dobrze, Aniu, że spotkałyśmy się znów i mogłyśmy porozmawiać o minionym święcie zmarłych. Teresa
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2023 Pomoc Duchowa |