Tylko wiara rozwiązuje problem śmierciOmawialiśmy już wiele aspektów wiary i jej znaczenia w życiu człowieka. Dziś dotykamy sprawy najważniejszej, na pewno najważniejszej, bo samej śmierci. O tym, że śmierć jest najważniejszym przeżyciem dla każdego człowieka, ostatnią chwilą - decydującą o jego nieskończonej teraźniejszości, która go w tym momencie wchłania, nie trzeba nikogo przekonywać.Do majestatu śmierci wszyscy, bez wyjątku, podchodzą z szacunkiem. I ludzie wierzący, którzy przez pryzmat wiary patrzą na śmierć i modlą się za zmarłych, przekonani, że oni nadal żyją, i niewierzący, którzy, uważając śmierć jako chwilę definitywnie ostatnią, po swojemu ją szanują i czczą pamięć tego co odchodzi np. minutą ciszy. Dla biologii śmierć jest całkowitym zanikiem procesów życiowych; dla medycyny śmierć jest niewydolnością jakiegoś organu ciała lub zespołu organów, uniemożliwiającą funkcjonowanie całego organizmu; dla chemii - wejściem materialnego ciała w obieg pierwiastków w przyrodzie i jego rozkład; dla statystyki - chłodnym "minus jeden"; dla rodziny - bolesnym odejściem na wieki kogoś najbliższego. A dla wiary - czym jest śmierć? Dla wiary śmierć jest przejściem, bramą, progiem... do wiecznego życia. Jest poszerzeniem życia, pewnego rodzaju przebudzeniem się do innej, doskonalszej formy istnienia, jakby swoistym drugim narodzeniem się. To tak, jak dziecko, które rodząc się w bólach, opuszcza organizm matki, płacze, otwiera oczęta i wchodzi w inny, szerszy świat. Człowiek umierając w cierpieniu zapada się jakby w ciemność, traci przytomność, "film się chwilowo urywa", ale automatycznie niemal otwiera oczy swej duszy na drugi, nowy świat, jakby się przebudza i w tej chwili, niczym marzenia senne wobec rzeczywistości poranka, szybko oddalają się fakty jego dotychczasowego życia w stosunku do rozpoczynającej się wieczności. To są tylko mało udolne porównania. Zdają się je potwierdzać, nawet na płaszczyźnie czysto naturalnej, przeżycia ludzi reanimowanych, których odratowano ze stanu śmierci klinicznej, głośne swego czasu "Life after life" (życie po życiu), co opisał amerykański lekarz i psycholog Raymond A. Moody, jeśli mu wierzyć, w głośnej swego czasu książce Życie po życiu. "Choć wobec śmierci wszelka wyobraźnia zawodzi, Kościół jednak, pouczony Bożym Objawieniem, stwierdza, że człowiek został stworzony dla szczęśliwego celu poza granicą niedoli ziemskiej. Ponadto wiara chrześcijańska uczy, że śmierć cielesna, od której człowiek byłby wolny, gdyby nie zgrzeszył (por. Mdr 1,13; 2, 22- 24; Rz 5, 21; 6, 23; Jkb 1, 15), zostanie przezwyciężona, gdy wszechmocny i miłosierny Zbawca przywróci człowiekowi zbawienie z jego winy utracone. Bóg bowiem powołał i powołuje człowieka, aby przylgnął do Niego całą swą naturą w wiecznym uczestnictwie nieskazitelnego życia Bożego. To zwycięstwo odniósł Chrystus zmartwychwstały, uwalniając swą śmiercią człowieka od śmierci". Tak piszą Ojcowie Soboru Watykańskiego II (GS 18). Śmierć jest wielką Bożą tajemnicą, najgłębszym misterium życia, na które chrześcijanin patrzy z ufnością poprzez pryzmat śmierci Zbawiciela, który swoją śmiercią pokonał naszą śmierć. Pyta z dumą św. Paweł: "Gdzież jest, o śmierci, twoje zwycięstwo? Gdzież jest, o śmierci, oścień twój?... Bogu niech będą dzięki za to, że dał nam odnieść zwycięstwo przez Pana naszego Jezusa Chrystusa" (1 Kor 15, 55-57). Tak może wołać szczególnie Najświętsza Dziewica Maryja, która po dopełnieniu swego ziemskiego życia "została wzięta z ciałem i duszą do chwały nieba, gdzie uczestniczy już w chwale Zmartwychwstania swojego Syna, uprzedzając zmartwychwstanie członków Jego Ciała", jak przypomina Katechizm Kościoła Katolickiego (n. 974). Śmierć jest dla człowieka wiary "wielkim początkiem" i rzeczywistą autoreali- zacją, prawdziwymi Bożymi żniwami. Żniwa są jakby śmiercią dla poszczególnych kłosów, które rosły od skiełkowania, od jesieni czy wczesnej wiosny, a teraz, skoszone, kładą się na ziemię, ale pełne ziarna życia, które może być zebrane dopiero po skoszeniu, nie wcześniej. To ziarno jest dorobkiem i owocem pracy całego roku. Tragedią jest, gdy żniwa zawiodą. Jakaż naturalna analogia religijnego ujęcia śmierci, zaczerpnięta z przyrody! Takie całościowe pojmowanie śmierci daje tylko Chrystus. Ono jest pełne błogiej otuchy, poniekąd radosne, łagodzi bolesne przeżycie trudnej i nieuniknionej konieczności zarówno dla pozostających żywych, jak i dla umierającego, który na zawsze odchodzi... Tak wygląda śmierć w świetle wiary. Tylko wiara rozwiązuje problem śmierci - powtarzam za tytułem. Ateiści napiszą na klepsydrze lub nad grobem "Cześć jego pamięci". Pusty slogan nie mający żadnego znaczenia, tylko honorowe, bo praktycznie poza najbliższą rodziną nikt nie pamięta, a i z tym też różnie bywa. ... Ludzie wiary na tych samych miejscach napiszą pełne treści: "Niech odpoczywa w pokoju", "Tu oczekuje na zmartwychwstanie", "Prosi o westchnienie do Boga" itp. My nie żyjemy dla pustego i honorowego tylko "Cześć jego pamięci", lecz dla prawdziwego życia na "Wielkim piętrze" po ziemskim "parterze". To jest istotą wiary, która uskrzydla nasze życie, ubogaca i opromienia, zwłaszcza młode życie, zachęcając je, by od strony religijnej "sięgać, gdzie wzrok nie sięga, łamać, czego rozum nie łamie", i witać "jutrzenkę swobody", za którą zbawienia słońce. 11. lipca 2022, 11:56:58 Ks. Stanisław Marek
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2023 Pomoc Duchowa |