O zmarłych tylko dobrze"De mortuis aut bene, aut nihil" - mówili Grecy i Rzymianie. Czy także chrześcijan obowiązuje ta zasada, że o zmarłych powinno się mówić dobrze lub wcale? A o osobach publicznych? Jak to się ma do wierności prawdzie? Co ksiądz myśli o ostatnim sporze o Wawel?Czas śmierci Kościół powiązał z wieloma przywilejami. W zagrożeniu śmiercią wolno rozgrzeszyć osobę obłożoną największymi ekskomunikami. Także były duchowny, będący w karach kościelnych, gdyby był świadkiem czyjegoś umierania, może udzielić potrzebnych sakramentów. Jako chrześcijanie w obliczu śmierci powinniśmy szczególnie mocno dążyć do wzajemnego przebaczenia i pojednania się. Zgodnie ze wzorem Chrystusa, który na krzyżu prosił: "Ojcze, odpuść im", wielu ludzi modliło się w chwili śmierci za swoich oprawców i wybaczało winowajcom. W tym duchu chrześcijaństwo przechowało antyczną zasadę uszanowania pamięci zmarłych nie jako przykazanie czy obowiązek, ale jako radę, jako wyraz miłosierdzia. Uznajemy, że sąd nad umierającym przejmuje Bóg Ojciec, Sąd Najwyższy. Nie na miejscu jest, aby w tym samym czasie grzeszni ludzie dodatkowo na własną rękę wymierzali sprawiedliwość zmarłemu. Zgodnie z początkiem 2 rozdziału Listu do Rzymian sami na siebie wydajemy wyrok, kiedy zajmujemy się sądzeniem. Wobec majestatu śmierci wypada być nie tyle "redaktorem śledczym", co człowiekiem dyskretnie okrywającym nagość bliźniego. Osoby, które by znały kompromitujące fakty z życia zmarłego albo przeglądając jego osobiste rzeczy na przykład listy natrafiły takie dowody, mają prawo o nich nie mówić, gdyby jedynym skutkiem miała być utrata dobrego imienia osoby zmarłej. Może istnieć jednak sytuacja, że należy ujawnić bolesną prawdę o zmarłym, gdyby miało to zapobiec jakiejś krzywdzie na przykład skazaniu niewinnej osoby. Ważny jest też wzgląd na najbliższych, którzy opłakują zmarłego. Jako chrześcijanie przyznajemy dzieciom moralny przywilej dobrego mówienia o swoich rodzicach. Dziecko może bez grzechu powiedzieć "Mój kochany, wspaniały tatuś" nawet gdyby ten tatuś był znany publicznie ze złej strony. Czy w przypadku osób publicznych nie jest trochę inaczej? W perspektywie historii, owszem. Jednak w czasie żałoby demonstrowanie swych pretensji, negatywnej wiedzy o zmarłym stanowi brak taktu. Dotychczas w polskiej tradycji wobec majestatu śmierci ustawały spory. Tak było na przykład podczas pogrzebu marszałka Piłsudskiego. Nie chcę dyskutować o ostatnim pochówku na Wawelu. Jednak żałobę - także osób publicznych - godzi się uszanować. Jakby się czuł każdy z nas, gdyby oprotestowano pogrzeb jego rodziców? ks. Marek Kruszewski
Tekst pochodzi z Tygodnika
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2023 Pomoc Duchowa |