Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki

Taka nasza codzienność...

Czas akcji: czwartkowe popołudnie, miejsce akcji: sklep osiedlowy. Wchodzimy, dwa centymetry za progiem wojna o to, kto ma trzymać koszyk, 4 centymetry za progiem kłótnia czy do obiadu kupimy buraczki (Olek), czy surówkę (Seweryn). Usiłuję uporządkować myśli: chleba końcówka, ser jakiś by się przydał, masło jeszcze jest w lodówce, ale koniecznie mięso na jakieś trzy obiady i wędlin trochę. Na wysokości metra dziesięć wciąż słyszę niekończący się słowotok, całe szczęście tylko na jeden głos. Drugi głos nie strzępi sobie języka bez potrzeby – cóż, nie tylko oczy ma po tatusiu.

O.: Mama, a tu sok, to sok jabłkowy, a kupimy sok, mama? – Olgierd nadaje śpiewająco. Robi to od samego rana. Mówi zanim otworzy oczy, pokrzykuje wieczorem, kiedy już je zamknie, przez sen śmieje się albo szepcze.

O.: O mama, a tu Bang, i po bludzie, wiesz, i po bludzie!

Ser żółty chyba wezmę... Skąd on nagle te cytaty reklamowe? Żywiecką czy Krakowską?

Nigdy nie pamiętam, którą Tomek lubi...

O.: Mama, a palówki? Kup palówki, na kolację, kup palówki, palówki, mama, słyszysz, palówki!

Parówki czuję już w okolicy płatów potylicznych obu półkul mózgowych, ale niewzruszona mówię do sprzedawczyni:

– 20 deko Żywieckiej poproszę.

O.: Ale palówki, mama, palówki i bulaczki kupimy, dobźie, mama, bulaczki!

Buraczki z parówkami krążą pomiędzy jednym a drugim uchem, odbijają się od czoła, wszystko oczywiście wewnątrz czaszki.

O.: A dla babci wodę kupimy? Wodę dla babci? Z jabłuśkami?

Czuję, że za chwilę wybuchnę, jak tak dalej pójdzie, a w najlepszym wypadku wrócę z zakupów bez zakupów, a lodówka nadal będzie pusta.

– Coś jeszcze podać – uprzejmie pyta sprzedawczyni.

Patrzę jej głęboko w oczy i... słyszę swój podniesiony głos:

– Cicho bądź!

Eee... Całe szczęście to zaprzyjaźniona sprzedawczyni, która zna nas nie od dziś, możliwości wokalne Olgierda również.

Następnego dnia rano jadę tramwajem, a podświadomość przemawia do mnie Olgierdowym głosem: "O popatrz, tu kopalka, ona kopie dziulę, chyba budują dom..." Czy ja się kiedyś od tego uwolnię? I pomyśleć, że tak się człowiek cieszył na pierwsze "mama". Ech..

 
[ Strona główna ]

Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty |

Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2024 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej