Nie powinniśmy podnosić ręki na własne dziecko, ani w ogóle na żadneTestem głęboko przekonana o tym, że nie powinniśmy podnosić ręki na własne dziecko, ani w ogóle na żadne, oczywiście był czas, kiedy moja prawie trzyletnia córka doprowadzała mnie do takiej pasji, że dostawała po tyłku. Nie sądzę jednak, że coś to w niej zmieniło. Przez ostatnie dwa lata nie dostała od nas ani razu, zawsze były inne sposoby wyegzekwowania odpowiedniego zachowania; w ostateczności padało hasło: "Bo dostaniesz po tyłku".
Dziecko nie jest naszą własnością. Ma swoją wolę i swoją godnośćNie chcę bić moich dzieci, ale obawiam się, że to może się jeszcze kiedyś zdarzyć. Jednak ze zgrozą przeczytałam jak ojciec pięciorga córek sadza sobie winną na kolanach, rozmawia na temat wykroczenia, zapewnia o swej wielkiej miłości i trosce, po czym daje lanie paskiem ("nie więcej niż 2, 3 razy") i znów przytula płaczącą, szepcząc czule "Kocham cię" (Tygodnik "Dziecko" nr 1/2001). To jest koszmar, a nie miłość. Ten pan twierdził, że obserwuje swoje córki i nie widzi żadnych negatywnych zmian w ich psychice po takich karach. Myślę, że zobaczą je ich mężowie i dzieci. Jestem przekonana, że każda przemoc wyrządza dziecku krzywdę: czy to są klapsy, czy bicie po rękach, po głowie, popychanie czy potrząsanie.Co czuje dziecko?Co się dzieje kiedy bijemy? Dziecko się boi. Nie myśli: widzi przed sobą dorosłego, który jest zagniewany, i który sprawia mu ból. Dziecko pragnie tylko, aby przestał. Starsze ucieka, zaszywa się w kąt albo chowa się w sobie, lub obojętnieje. Młodsze po prostu boi się i cierpi. Bicie narusza godność dziecka, jest gwałtem zadanym jego dumie. Więź rodziców z dzieckiem powinna być oparta na miłości i bezpieczeństwie, inaczej dziecko nie może prawidłowo się rozwijać. Przemoc rodzi w nim lęk, gniew, bunt, a nawet chęć odwetu. Zwolennicy kar cielesnych twierdzą, że klaps oduczy dziecko złego zachowania, bo następnym razem dobrze się zastanowi, zanim coś zrobi. Tymczasem wzburzenie, jakie przeżywa bite dziecko jest tak silne, że nie potrafi ono wówczas wyciągnąć z niej wniosków. Zapamiętuje tylko, że mama lub tata bardzo się gniewali, ale powód ich gniewu był dla niego niejasny. Kara cielesna (jak zresztą każda kara) wywołuje u dziecka poczucie krzywdy i żal do rodziców, a wtedy nie czuje ono skruchy.Dlaczego bijemy?Dlatego, że sami byliśmy bici. "Dostawałem w skórę i wyrosłem na porządnego człowieka", "Mój ojciec dobrze mnie wychował", uważa wielu rodziców. Ale czy przypadkiem nie chowamy gdzieś w sobie, na samym dnie wspomnienia dawnego lęku, upokorzenia, nienawiści? Przypatrzmy się, jak wyglądają teraz nasze stosunki z rodzicami, może mogłyby być lepsze?Bijemy, bo nie umiemy zapanować nad gniewem i wściekłością. Dziecko potrafi doprowadzić do szału, a wtedy uderzamy na oślep. Przynosi nam to chwilową ulgę. Bijemy, bo wydaje nam się, że dzieci robią nam na złość i czujemy się wykorzystywani. Tak, jakby chciały sprawdzić ile wytrzymamy. Bijemy z bezsilności - nie wiemy, jak uczyć dyscypliny nie uciekając się do przemocy. Zanim podniesiesz rękęBardzo rzadko dzieci zachowują się źle po to, by dokuczyć rodzicom - najczęściej nie radzą sobie po prostu z własnymi popędami. Na przykład mają taki temperament, że nie mogą usiedzieć na miejscu, albo są w tzw. trudnym wieku lub nie potrafią radzić sobie z różnymi sytuacjami. Mogą też przeszkadzać rodzicom, aby zostać przez nich wreszcie zauważone. Jeśli zdamy sobie z tego sprawę, to będzie już pierwszy ważny krok w kierunku dziecka. Spójrzmy na nie inaczej - ono wcale nas nie lekceważy, pragnie tylko naszej miłości. Zamiast oskarżać dziecko skupmy się na sobie. Nie krzyczmy: "Ty wstrętny dzieciaku!", "Nigdy mnie nie słuchasz", wykrzyczmy to co czujemy: "Nie mogę już wytrzymać, mam dość czekania na ciebie!", "Zaraz oszaleję, już tracę dobry humor!". Zorganizujmy tak otoczenie dziecka, żeby jego temperament lub ciekawość nie były przyczyną konfliktów: chowajmy cenne przedmioty, nie przeciągajmy wizyt u znajomych - skoro potem trzeba znosić histeryczne awantury zmęczonego dziecka. Nauczmy się wyznaczać granice, czyli dyscyplinujmy dzieci wcześniej, a nie po fakcie. Maluch musi mieć jasność, co wolno, a czego nie. Kontrolujmy swoje wzburzenie. Pamiętajmy, że w gniewie przestajemy myśleć, mamy ograniczoną świadomość tego, co robimy. Wspólnie z dzieckiem z góry ustalajmy konsekwencje niewłaściwego zachowania, bowiem najlepiej uczy własne doświadczenie. Spróbujmy uświadomić sobie, co czujemy, gdy podnosimy rękę na dziecko: czy naprawdę chodzi nam o jego dobro?NATALIA BUDZYŃSKA
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |