Spójrzmy na dziecko innymi oczyma, jak na wartościowego człowieka, który pokaże nam drogę do BogaPrzypomnijmy sobie dzieciństwo - swoje myśli, uczucia, lęki, beztroskę i poczucie bezpieczeństwa przy rodzicach, którzy się kochają. Kiedy stajemy się ludźmi dorosłymi, zajętymi ważnymi sprawami, zapominamy o świecie dzieci. Ogranicza się on dla nas do zapewnienia im podstawowych spraw: jedzenia, ubrania, dobrej szkoły. Zapominamy o ich wyobraźni i wrażliwości. Zamykamy je w ich oddzielonych od naszych pokojach. Zachowujemy się przy nich i wobec nich, tak jakbyśmy tego nie zrobili przy żadnym dorosłym: obrażamy i bijemy. Ignorujemy, bo przecież dzieci są na wszystko za małe. Często płaczą. Są niezadowolone i marudne. Najczęściej jednak dzieci przeszkadzają. I lepiej, żeby nie było ich za dużo.Dziecko w kościeleCzy zastanawialiście się dlaczego w naszych kościołach parafialnych są Msze św. z dziećmi? Kiedyś myślałam, że to bardzo dobre, bowiem wreszcie możemy przyjść na Mszę z ruchliwym dzieckiem i nikogo to nie zgorszy. Kiedy zaś ono będzie starsze nie znudzi się, bo ksiądz powie odpowiednie dla jego wieku kazanie. Zauważyłam, że na Mszach z dziećmi uczestniczą tylko dzieci i mamy, a czasem ojcowie, a przecież Kościół jest powszechny. To znaczy, że jest to wspólnota dzieci w różnym wieku, dorosłych i starców, kobiet i mężczyzn, bogatych i biednych, chorych i zdrowych. Przecież wspólnota, jaką jest Kościół nie składa się z samych tylko ludzi dorosłych, cóż to by była za nudna i skostniała wspólnota! A jednak dzieci odseparowaliśmy i zamknęliśmy w rezerwacie pod nazwą Mszy z dziećmi. Między innymi dlatego, że dzieci dorosłym przeszkadzają. Taka jest prawda. Każda matka ma za sobą doświadczenie karcących spojrzeń i syków, gdy jej dziecko nie siedziało cicho i potulnie podczas Mszy świętej. Boimy się, że nasze dziecko będzie nudzić się w kościele? A zatem kto powiedział, że kazania muszą być niezrozumiałe, Msze za długie, a wspólnota nieinteresująca dla dzieci? Jeśli kapłan wygłosi kazanie, choć w części, zrozumiałe dla dzieci, skorzystają na tym wszyscy. Znajomy ksiądz w Toruniu na każdej Mszy, po komunii, błogosławi wszystkie dzieci, które są w kościele. Dzieci czekają na ten moment i biegną po błogosławieństwo do ołtarza, a matki przynoszą niemowlęta na rękach. W tym kościele dzieci są ważne, siedzą na stopniach ołtarza, chodzą i głośno śpiewają, a dorośli uczą się miłości do nich. To jest prawdziwa wspólnota, a dzieci czują się pełnoprawnymi jej członkami.
"pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie..."Z lekcji religii znamy obraz Jezusa, który stoi wśród dzieci, bo jest ich wielkim przyjacielem. Jest to obraz bardzo infantylny, dlatego, że znów dzieci odłączone są od wspólnoty dorosłych. Tak jednak nie jest. W Ewangeliach Jezus demonstracyjnie stoi wśród dorosłych, zaś mówiąc o dziecku przyciąga je. Kiedy dorośli pokazali swoją postawę wobec dzieci, odpychając je i lekceważąc, Jezus był oburzony, poczytał im to za złe i powiedział: "Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, nie zabraniajcie im; do takich bowiem należy królestwo Boże(...) Kto nie przyjmie królestwa Bożego jak dziecko, ten nie wejdzie do niego". (Mk 10, 14- 15). Jezus na pytanie, kto jest najbli- o żej Boga, powiedział, że ludzie powinni się nawrócić i stać się jak dzieci. Stanął po stronie dziecka, naprzeciw dorosłych mówiąc: "Kto przyjmie dziecko, przyjmie Mnie". Czy nie interpretujemy tych słów zbyt sentymentalnie myśląc, że Jezusowi chodziło o to, żeby mieć właśnie takie szlachetne uczucia, jak dziecko: absolutne zaufanie, oddanie, otwartość. Chodziło tez nie tylko o osobowość dziecka, ale przede wszystkim o nie samo, zaistnienie prawdziwej wspólnoty chrześcijańskiej. Dzieci płaczące podczas Mszy Św., śmiejące się, wiercące i biegające w kościele są błogosławieństwem, są potrzebne nam wszystkim, abyśmy mogli się nawrócić. Jeśli nie zaakceptujemy dziecka, nie pokochamy go, zamkniemy sobie dostęp do królestwa Bożego. Kiedy co tydzień sprawujemy małą paschę, jaką jest Eucharystia, najważniejsze wydarzenie tygodnia, nie może na niej zabraknąć nikogo, a już na pewno nie tych, którzy według dorosłej miarki "jeszcze do tego nie dojrzeli".NATALIA BUDZYŃSKA
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |