Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki

Skąd się biorą ci, którzy kradną i biją?

Jednym z najczęściej zadawanych pytań jest: dlaczego? Dlaczego sól jest słona? Dlaczego w tym roku nie było śniegu na Święta? Dlaczego są wojny na świecie?... Już od najmłodszych lat w ten sposób próbujemy poznawać otaczającą nas rzeczywistość. I w świecie, w którym coraz rzadziej czujemy się bezpieczni, również warto zapytać: dlaczego?

  • Dlaczego nie można bez obaw wyjść z domu po zmroku?
  • Dlaczego strach nieść przy sobie dopiero otrzymaną wypłatę?
  • Dlaczego tak łatwo można zostać pobitym za tzw. "cichy chód po ulicy"?
  • I wreszcie: kim są ludzie, którzy to wszystko robią? Skąd się biorą?

Kim oni są?

Jednym z panujących powszechnie mitów, jest ten o podziale świata na ludzi "normalnych" i tzw. "element". Element, to zamknięte środowisko, inaczej ubrane, gorsze, brudne, żyjące gdzieś obok i raz po raz nękające zapracowanych, spokojnych, normalnych obywateli. Jak w każdym micie, tak i w tym jest coś z prawdy, ale przecież nie oddaje on rzeczywistości do końca. Bo nawet jeśli "element", to zwarte środowisko, na pewno nie jest jednolite. Nie wszyscy tam chodzą w czarnych kominiarkach na twarzach, nie wszyscy organizują uliczne strzelaniny, nie wszyscy są członkami gangów, czy mafii. Jedni kradną po prostu na flaszkę, a inni "zaczynają" od kilku tysięcy dolarów. Są przywódcy, którzy dorobili się już pozycji i "robotę" wysyłają "narybek"; są i smarkacze, którzy wyrywają torebki starszym paniom, albo ograbiają rówieśników. Ponieważ to właśnie ci młodzi są najliczniejsi, i najbardziej aktywni, na ich agresję jesteśmy codziennie narażeni.

Kim są?

Najzwyklejszymi uczniami polskich szkół, zarówno podstawowych jak średnich, niejednokrotnie zbierają bardzo dobre oceny. Czasami kończą edukację na podstawówce - nie widzą dla siebie przyszłości i żyją od kradzieży, do kradzieży, z przerwami na poprawczak. Wychowują się zarówno* w tzw. niebezpiecznych dzielnicach, jak i w rejonach bogatych i cywilizowanych. Rodzice - jeśli ich mają - też są rozmaici: od takich, których dobrze zna już policja, po tych najzupełniej porządnych, biznesmenów i bogaczy.

Dlaczego kradną?

Po odpowiedź na to pytanie można się udać, albo do psychologów, czy pedagogów pracujących z młodzieżą, albo do samego środowiska młodych, stykającego się mniej, lub bardziej, z występnymi kolegami.

- To najczęściej wina rodziców. Jedni goniąc za pieniędzmi nie widzą, że gdzieś po drodze, gubią swoje dzieci. Inni hodują swoje dzieci, zamiast je wychowywać - dorastanie bez żadnych zasad, czy wymagań kompletnie demoralizuje- rozpoczyna wyjaśnianie 22-letni Piotrek, mieszkaniec "niebezpiecznej dzielnicy" w jednym z Polskich dużych miast. Wychował się w środowisku patologicznym, którego maksymą było: "rób co chcesz, byle cię nie złapali. Rodzice nie tłumaczyli tam dzieciakom, że okraść kogoś, czy pobić, to coś złego. Ważne, by samemu nie oberwać."

Pochodzący z podobnej dzielnicy Mirek, który niegdyś sam "kroił", czy bił, a dziś, po cudownym doświadczeniu spotkania z Bogiem jest liderem jednej z katolickich wspólnot młodzieżowych, podaje więcej przyczyn, również zaczynając od rodziny.

- Ci z tzw. dobrych (czytaj: finansowo zabezpieczonych) domów, chcą niejednokrotnie po prostu zwrócić na siebie uwagę rodziców. Chcą nareszcie zaistnieć, zrobić im na złość - twierdzi Mirek. U takich, wymienia również - rozwijaną przez dostatek - chęć posiadania wszystkich technicznych nowinek, która również umie popchnąć do kradzieży.

Za kolejną przyczynę podaje zwykłą podwórkową nudę, od której chce się uciec przez dreszczyk emocji. - Jedni skaczą z pionowych ścian, a inni okradają przechodniów - tłumaczy Mirek.

Piotrek dopowiada, że często jest to także chęć akceptacji przez kolegów, zaimponowania brawurą, odwagą. - Byłeś w poprawczaku, czy areszcie, to jesteś koleś! - mówi Piotrek.

- Najpierw badają teren czujki: czy osoba jest ostrożna, czy dobrze się pilnuje. Potem wkraczają do akcji biegacze i ewentualnie ktoś na dobitkę, w razie bójki, czy niepowodzenia. - opowiada Piotrek.

Jak się obronić?

- Najlepiej po prostu dobrze pilnować swoich rzeczy i nie obnosić się z niczym cennym - radzi Piotrek. Gdy już jednak usłyszy się nad sobą sakramentalne: "wyskakuj z..." - kombinować. Chłopaki boją się zainteresowania, więc starać się wzbudzić uwagę u pozostałych obywateli. Na pewno nie krzycząc "na pomoc"!, bo wtedy - znieczulica murowana. Najlepiej krzyknąć: "zboczeniec", czy "pali się", lub po prostu uciec, jeśli jest się w tłocznym miejscu. Można również próbować inteligentnie przegadać złodziei. - Ja mam taki tekst, po którym zawsze się odczepiają. Gdy na moje stwierdzenie, że nic nie mam, pada złowieszcze "co znajdę, wszystko moje", odpowiadam: "a co ty z policji jesteś, że mnie wiskać będziesz?". Porównanie do policji jest najgorszą obrazą! - radzi Piotrek.

A co robić, jeśli już straciło się portfel pełen wypłaty, czy telefon komórkowy? Mirek radzi mimo wszystko zgłaszać się na policję, choć to bezpośrednio nic nie pomoże. Częste zgłoszenia to bowiem znak, że coś się dzieje i może sygnał dla częstszych patroli. - Najgorzej, jeśli zaczyna się traktować złodziejstwo jako normalny element naszej codzienności. Wtedy jesteśmy już skończeni. - podsumowuje Mirek i wraca do organizowania akcji ewangelizacyjnej w kolejnym "podejrzanym" środowisku. On i jego znajomi ze wspólnoty, często prowadzą specjalne rekolekcje w "niebezpiecznych" szkołach, czy dzielnicach. Owoce? Choćby on sam...

Kto wie, może modlitwa i ewangelizacja są dziś jedynymi sposobami zmiany brutalnej rzeczywistości?

Terminologia:

- iść kogoś trzepać - wyjście na kradzież

- wyrwa - sposób okradania przez wyrywanie torebek

- desperat - złodziej "samotnik", nie zrzeszony w żadnej paczce; przeważnie okrada jednorazowo, bo szybko potrzebuje pieniędzy

funkcje podczas "krojenia":

- biegacze - zdobywają łup, gubią ewentualny pościg

- czujki - badają teren; sprawdzają reakcje ofiary i jej czujność; jeśli ofiara jest ostrożna i czujna - zostawiają ją

- osoba na dobitkę - wego rodzaju straszak; przeważnie chłopak dobrze zbudowany, rosły, z gatunku koszykarzy; stoi gdzieś z boku, wkracza do akcji gdy nawiązuje się jakaś bójka, lub ofiara wymaga przestraszenia; nie musi na co dzień zajmować się krojeniem, wystarczy, że jest jakimś przypadkowym znajomym; przekonuje się go argumentem nieponoszenia odpowiedzialności i udziału w zyskach.

 
[ Strona główna ]

Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty |

Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2024 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej