Czuwanie (Mt 24, 42)
Czuwajcie, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie.
* * *
Pamiętam, budziłeś się raz po raz w nocy. O świtaniu odjeżdżał pociąg. Chciałeś zdążyć, nie zaspać. Wśród
płytkiego snu - czuwałeś.
Pomnę, siedziałeś kiedyś przy ognisku w cichą, letnią noc. Wokół ciemno. Czarna ściana lasu. W namiotach spali twoi koledzy, koleżanki. Sen kładł ci się na powieki, ale ty zmagałeś się z nim, ze sobą - czuwałeś.
Już od wielu godzin tkwiłeś na dyżurze w szpitalu.
Zmęczenie brało górę. Resztkami woli przełamywałeś
je idąc od łóżka do łóżka. Czuwałeś.
Czuwa matka nad swym dzieckiem,
zDłnierz na granicy,
lekarz w pogotowiu,
strażak przy dzwonku alarmowym,
pracownik w elektrowni,
kolejarz na przejeździe,
w gotowości,
w uwadze.
Od tej sprawności zależeć może czyjeś życie, czyjeś dobro, bezpieczeństwo, szczęście.
Nie można przeoczyć jasnej linii na monitorze, brzęczenia telefonu,
czerwonego światełka nad drzwiami
sali szpitalnej. Cena zbyt wielka.
Ale znam inne czuwanie.
Czuwanie wspólne tobie, mnie, nam wszystkim.
Znam potrzebę bezustannej gotowości. Od niej zależeć
będzie życie w wymiarze wieczności, twoje dobro,
szczęście - najwyższe.
Znam potrzebę bezustannej gotowości, bo przyjdzie Pan.
Jest bliżej, niż myślimy.
Jest w drzwiach.
Stąd wywoławczy sygnał: "czuwajcie".
Wśród odpoczynku i pracy,
wśród radości i troski,
wśród wypełnionej trudem codzienności,
wśród zmierzchów i świtań,
czuwajcie!
- Nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie.
Wkroczy, zanim zdążysz przejść z pokoju do pokoju.
Wkroczy wśród wypowiadanego zdania, którego już nie
dokończysz.
To będzie nagłe,
niespodziewane,
jak błysk.
Nie zdążysz przymknąć powiek.
Nie zdążysz szepnąć: "żałuję..."
Czyś już gotów?
ks. Wiesław Aleksander Niewęgłowski
|