Pismo Święte traci autorytet?W wielu polskich diecezjach w 2000 roku księża podczas odwiedzin duszpasterskich pozostawiali w rodzinach Ewangelię św. Łukasza. Czy jest ona czytana przez członków rodziny, czy też została ułożona na półce z innymi książkami?Felicja, nie pracująca matka dwójki dzieci: - Cieszę się z takiego prezentu; cieszy się cała rodzina, szczególnie moja mama, która Ewangelię czyta w wolnych chwilach moim dzieciom, tłumacząc im nawet niektóre wersety. Sąsiedzi, jak wiem, rzucili książeczkę gdzieś w kąt i chyba nigdy do niej nie wrócą, aby poprzez jej treść pogłębić swoją wiarę. No, ale ludzie są różni - do kościoła w święta to chodzą, ale uważam, że jedynie po to, aby nie narazić się sąsiadom i nie uchodzić za niewierzących. Franciszek, emeryt: - Ewangelię dostałem, no i co z tego? Takie książki mnie nie interesują. Księdza z kolędą przyjęliśmy, lecz raczej ze wstydu przed sąsiadami, aby nie pomyśleli, że jesteśmy "komuchami". Książeczkę będziemy mieli jako prezent dla rodziny lub znajomych. Jan, architekt: - Ewangelii nie przyjąłem, bowiem mam różne jej wydania i prosiłem, aby kapłan dał ją tym, którzy nie mają żadnej. Sam czytam nie tylko Ewangelię św. Łukasza, lecz całe Pismo Święte - począwszy od Starego Testamentu po wszystkie księgi Nowego. Zofia, pielęgniarka: - Oczywiście, że czytam, bowiem dotychczas nie miałam jej. Jest to bardzo mądry pomysł Kościoła, może nasze rodziny wreszcie powrócą do dawnych czasów, kiedy w domu czytało się codziennie choćby urywek Pisma Świętego. Stanisława, urzędniczka: - Nie, nie zabrałam się jeszcze do czytania tej Ewangelii. Zawsze brakuje mi czasu na wszelką lekturę, a czytanie Pisma Świętego nie pociąga mnie. Wystarczy mi słuchanie Słowa Bożego podczas niedzielnych i świątecznych Mszy św w kościele. Jerzy, kierowca: - Ewangelia otrzymana podczas kolędy leży gdzieś na półce z innymi książkami. Czy się zabiorę do jej czytania? - trudno powiedzieć. Kiedy poleciłem ją swoim dzieciom, powiedziały, że mają za dużo lektur szkolnych, aby czytać jeszcze to, co napisał Święty Łukasz. Hanna, laborantka: - Otrzymaną Ewangelię św. Łukasza noszę w swojej torebce i podczas licznych podróży, a często jeżdżę po całej Polsce, w pociągu sięgam po tę pozycję i czytam, choćby krótkie urywki. Wywołuję tym zdziwienie współtowarzyszy podróży, ale to mnie zupełnie nie obchodzi. Józef, urzędnik państwowy: - Według mnie dawanie podczas kolędy tej książeczki to wyrzucanie pieniędzy przez Kościół. Księża nawołują nieustannie o pomoc od nas wiernych na potrzeby parafialne, a tutaj "robią nam prezenty". W mojej rodzinie nikt do tej pory nie sięgnął po tę książkę. Po prostu nie posiadamy żadnego wydania Pisma Świętego i nie zamierzamy kupować tego rodzaju wydawnictw. To już przeżytek, aby zasiadać do lektury sprzed blisko 2000 lat. Zresztą do kościoła i tak chodzimy "od święta", i to z okazji np. pogrzebów rodzinnych, sąsiadów, ślubów czy chrztów najbliższych. Marzena z Jarocina, studentka: - Obecnie mieszkam z koleżanką w Poznaniu. Jesteśmy studentkami i oczywiście przyjęłyśmy księdza z kolędą. Wielkim dla nas zdziwieniem było wręczenie nam Ewangelii św. Łukasza. Książki leżą na poczesnym miejscu na naszych biurkach, aby w chwilach przerw od nauki, przeczytać choćby kilka stron z Pisma Świętego. Oczywiście, że nie ma w tym nic dziwnego, bowiem obie często chodzimy do kościoła ojców Dominikanów na studenckie spotkania i jesteśmy głęboko wierzącymi osobami. Wypowiedzi wysłuchał ZBIGNIEW KOLCZYŃSKI
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |