Cóż to były za wspaniałe święta!Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!Na stare lata zostałam sama. Mąż umarł, obie córki wyjechały za granicę. Mam chore stawy biodrowe, ból nóg nie daje spać. Bardziej jednak niż dolegliwości fizyczne męczy mnie samotność. Zbliżały się święta Bożego Narodzenia. Córki od dłuższego czasu milczały. Z pewnością były zapracowane. Często powtarzały, że brak wiadomości oznacza, iż wszystko jest w porządku. Mimo wszystko było mi na duszy coraz ciężej. Nie chciałam w te święta być sama! W domu miałam ołtarzyk z wizerunkiem Matki Bożej Licheńskiej. Często się przed nim modliłam. Siadałam przed tym obrazeczkiem i wypłakiwałam me smutki. Przynosiło mi to ogromną ulgę. Jeszcze tylko parę dni dzieliło nas od świąt. Jak zwykle czekałam na listy od córek. Dzwonek u drzwi mnie nie zaskoczył. Myślałam, że to listonosz. Otworzyłam i zaniemówiłam: na progu stały obie moje uśmiechnięte, obładowane torbami córki... Cóż to były za wspaniałe święta! Wspólne śpiewanie kolęd, odwiedzanie szopek w krakowskich kościołach, spotkania ze znajomymi, dom pełen zapachu świerku, rozmowy, śmiech. Matka Boża Licheńska podarowała mi całe dwa tygodnie z ukochanymi. Ona zrozumiała potrzeby matczynego serca. Zofia K., Kraków
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |