Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki

Czy dziewictwo to przeżytek?

Ola coraz częściej stawia sobie to pytanie. Chociaż skończyła szkołę średnią dopiero trzy lata temu i pracuje w biurze nieruchomości, jest bardziej dojrzała niż przeciętna dwudziestoletnia dziewczyna. Stara się patrzeć na życie szeroko otwartymi oczami i kierować się rozumem.

Pojawienie się Jacka postawiło ją wobec dylematu. Teraz wspólnie z nim odkrywają życie. Swoją znajomość traktują bardziej jako możliwość wymiany poglądów niż romans. Dyskutując filozofii uważając, że religia przestała mieć większe znaczenie w ich życiu. Obecnie Jacek podjął temat seksu w sposób dziwnie bezosobowy, a jednocześnie jakoś bardzo osobisty. "Dziewictwo jest czymś, czego należy się pozbyć" - przytacza jej cytat i sugeruje, że już najwyższy czas, aby i ona spojrzała na sprawę pod tym kątem. Jacek wraca do tej kwestii gdy tylko są razem, ale nie w porywach namiętności lecz jako do pewnego rodzaju problemu abstrakcyjnego. Oświadcza, że nie chce narzucać jej poglądów, chce jedynie, aby ujrzała tę sytuację jasno, bez balastu tradycji i dziecinnych lęków.

Po pierwsze - twierdzi Jacek, jeżeli oddadzą się sobie całkowicie, pogłębi to i wzbogaci ich przyjaźń. Będą mogli lepiej się zrozumieć, jeśli nie będzie między nimi barier. Uważa, że jest to naturalne dopełnienie każdej przyjaźni pomiędzy dwojgiem dorosłych osób. Nie powinni przecież pozwalać ludziom z przestarzałymi poglądami dyktować im, jak mają żyć.

Po drugie - mówi, że jest to konieczne dla higieny psychicznej. Popęd płciowy jest normalnym, wartościowym impulsem, który został dany przez naturę nie po to, aby go dławić. Z postępowania wbrew naturze może wyniknąć jedynie frustracja. Zapewnia Olę, że w przyszłości może to ograniczyć jej zdolność normalnego reagowania, a nawet być przyczyną nerwicy.

Po trzecie - uważa, że podjęcie współżycia seksualnego jest korzystne dla wyboru jej przyszłego męża. Ona oczywiście wkrótce wyjdzie za mąż, więc powinna pamiętać o tym, by samo zaciekawienie nie skłoniło jej do zaakceptowania pierwszego mężczyzny, który się jej oświadczy. Jacek twierdzi, że jeśli Ola zdecyduje się teraz na partnera, to nie da się ponieść porywom namiętności w przyszłości.

Po Czwarte - Jacek podkreśla potrzebę edukacji seksualnej, która pomoże Oli dopasować się do swojego partnera w małżeństwie. Jeśli wyjdzie za mąż nie mając za sobą żadnego doświadczenia, nie powinna się spodziewać, że będzie zadawalającą panterką dla prawdziwego mężczyzny. "Gdybyś wsiadała do samochodu wyścigowego, nie ucząc się go wcześniej prowadzić, wszystko skończyłoby się kraksą, a wina byłaby po twojej stronie, czyż nie?"

Ola jest w połowie przekonana. Wszystko to wydaje się jej zupełnie możliwe do przyjęcia. Jacek nie ponagla. Mówi, że nie chce, aby robiła cokolwiek wbrew temu, co podpowiada jej zdrowy rozsądek. Takie postępowanie jest "fair", prawda?

Ważne jest, by każda dziewczyna sama przemyślała tę kwestię do końca. Jednak powinna wiedzieć, że jeśli jej wybór będzie niewłaściwy, już nigdy nie będzie mogła się cofnąć. Nie podjęcie decyzji może również okazać się szkodliwe. Czasami wynika z tego ciągła niepewność, niezdecydowanie, próba kroczenia dwiema drogami, co może doprowadzić do wewnętrznego konfliktu. Ola zgadza się, że nadszedł czas, aby podjąć decyzję i zaczyna szukać argumentów, które by ją przekonały.

Doświadczenie życiowe uczy, że stosunek pozamałżeński zamiast pogłębiać i umacniać przyjaźń, może tę przyjaźń zniszczyć. Uczucie wstydu lub poczucie winy, obawa przed wykryciem, strach przed ciążą, niepokój przed zarażeniem się chorobą weneryczną, wątpliwości co do motywów postępowania partnera sprawiają, że stosunek seksualny w tej sytuacji nie jest prawdziwym dzieleniem się sobą z drugą osoba, jakiego pragnie natura ludzka, nie jest całkowitym oddaniem się sobie nawzajem.

Partnerzy, wbrew swoim oczekiwaniom, nie uczą się na czym polega miłość, ponieważ dostają tylko namiastkę prawdziwej miłości. W takim związku brakuje poczucia emocjonalnego bezpieczeństwa. W sumie - stwarzają dla siebie wiele nowych form frustracji.

Większość przedwczesnych doświadczeń seksualnych dziewcząt ma mało wspólnego z miłością. Kontakty takie oparte są najczęściej na ciekawości, próżności i chęci zwrócenia na siebie uwagi. Te doświadczenia, odczuwane jako rozczarowujące, są ceną jaką dziewczęta płacą za to. aby ktoś zwrócił na nie uwagę.

Nie trzeba obawiać się słowa "tłumienie", ponieważ jest ono wręcz nieodzowne dla całej cywilizacji. Tylko wtedy możemy żyć razem, gdy nasze biologiczne popędy są kontrolowane. Każdy odczuwa od czasu do czasu np. agresywne impulsy. Jeśli niebezpieczne jest ich tłumienie, dlaczego by nie pójść za nimi i nie zamordować swego szefa, skoro ma się na to ochotę? Społeczeństwo przecież nie ma żadnego prawa żądać, aby ktoś nadwerężał swój komfort psychiczny, odmawiając sobie postępowania zgodnie z impulsem!

Czy stosunek seksualny z Jackiem pomoże Oli w bardziej udanym wyborze męża? Wręcz przeciwnie. Analiza takich przypadków pokazuje, że nader często prowadzi to do gorszego lub żadnego wyboru. Faktem jest, a statystyka wykazuje to jasno, że przeciętny mężczyzna nadal woli poślubić dziewicę. Tak uważają nawet ci, którzy temu zaprzeczają. W rzeczywistości, istnieje garstka neurotyków, którzy czują się dobrze tylko z "doświadczoną" kobietą, co jest rezultatem pewnego spaczenia w ich wychowaniu.

Trzeba być rzeczywiście naiwnym by uważać, że utrata dziewictwa zwiększa szansę dziewczyny na pomyślne małżeństwo. Czasem prowadzi ją do rezygnacji z małżeństwa z powodu rozczarowania do mężczyzn, którzy może obsypują ją obietnicami, ale nie kwapią się, by ich dotrzymać. Czasami dziewczyna ma poczucie winy, które koliduje z jej późniejszym małżeństwem. Może kiedyś uznała potrzebę przedmałżeńskiego stosunku intelektualnie, ale teraz nie może zaakceptować go emocjonalnie.

Często zdarza się, że dziewczyna zostaje wciągnięta w małżeństwo, które w innym przypadku by odrzuciła. Myśli: "jesteśmy już tak blisko siebie, że teraz nie mogę się wycofać". Prawdopodobieństwo takiego małżeństwa zwiększa się, gdy niespodziewanie stwierdzi, że jest w ciąży.

Argument Jacka i innych, że przez zaspokojenie swojego popędu płciowego, przez wyzwolenie się z "namiętności" Ola będzie w stanie wybrać swego męża w sposób "chłodniejszy", jest szczególnie iluzoryczny. Większość dziewcząt nie odczuwa przed małżeństwem dużych napięć seksualnych chyba, że są one wynikiem bardzo czułych pieszczot. Jednak kiedy dziewczyna zostaje już rozbudzona i kiedy tylko biologiczny popęd zostanie rozwinięty, staje się on o wiele bardziej wyraźny, a czasami wręcz władczy. Rozważnego i mądrego wyboru dokona dziewczyna, która nie pozwala, aby kierowały nią seksualne apetyty.

Przedmałżeńskie pożycie seksualne może także wprowadzić dziewczynę w błąd co do podstaw jej powodzenia u mężczyzn. Stwierdza ona, że różni mężczyźni, którym zresztą chodzi wyłącznie o seks, chwilowo zwracają na nią uwagę. Nieświadomie zaczyna przeczuwać, że to jest wszystko, co może im dać, gdyż zabiegają tylko o to. Przeoczą fakt, że w życiu małżeńskim stosunek seksualny zabiera może jedną godzinę na sto i chociaż ta jedna godzina jest ważna, to jednak jej zdolności bycia towarzyszką życia, opiekunką domowego ogniska i matką podczas pozostałych 99 godzin są również ważne. Nie stara się rozwijać wcześniej tych zdolności, ponieważ sądzi, że nie potrzebuje być niczym innym, jak tylko czarującą i zawsze "gotową" partnerką.

Pogląd, że przedmałżeńskie doświadczenie jest pożądane, czy nawet konieczne jako przygotowanie do udanego małżeństwa, został już dawno obalony. Sam fakt, że tak wielką wagę przywiązuje się do tych seksualnych eksperymentów, może prowadzić do porażki. Dziewczyna stara się okazać swój ą przydatność do małżeństwa, a świadoma tak wysokiej stawki, zaczyna się niepokoić. Jej niepokój staje się w końcu przyczyną przegranej. Ponawia próbę i w niedługim czasie wytwarza w sobie nawyk przegrywania.

W małżeństwie, mąż i żona współpracują w związku trwającym całe życie, mają czas i mogą sobie pozwolić na powolny wzrost. Natomiast dziewczyna, która traktuje jakiegoś przypadkowego mężczyznę jako instruktora w sprawach seksualnych, nie widzi konieczności tego długiego procesu dopasowania i nie ma ochoty go podejmować z tym partnerem, nawet jeśli uzna to za słuszną potrzebę.

Załóżmy jednak, że uda jej się osiągnąć zadowalające "dopasowanie seksualne". W takim przypadku, może sama sobie zaszkodzić, gdyż dopasowanie z przyszłym mężem nie będzie nigdy takie samo. Jest on po prostu innym mężczyzną. Dziewczyna próbuje przenieść na niego zwyczaje ukształtowane z innym partnerem. "Dopasowanie seksualne", odnosi się do pary osób i łatwiej o nie, jeśli nie istnieją wcześniejsze wzory, które później trzeba będzie pokonywać.

Niestety, nawyk eksperymentowania, jeśli już się go ukształtuje, nie znika łatwo. Badania dowodzą, że u kobiet z przedmałżeńskim doświadczeniem seksualnym częściej dochodzi do zdrady po ślubie.

Jeśli Ola dotrze do obiektywnych argumentów zrozumie, że współżycie płciowe przed ślubem stwarza wiele nowych, poważniejszych problemów niż te, które może rozwiązać. Wstrzemięźliwość, można powiedzieć, nie jest więc celem samym w sobie, lecz koniecznym środkiem do bardzo ważnego celu, którym jest uzyskanie dojrzałości emocjonalnej, niezbędnej do zawarcia udanego małżeństwa. Różnorodne badania zgodne są w tym, że najbardziej udane małżeństwa tworzą ci małżonkowie, którzy nie mieli żadnych doświadczeń seksualnych przed ślubem.

Takie właśnie fakty powinna Ola rozważyć, zanim podejmie swój ą własną decyzję. Jeśli rozważy wszystkie słuszne argumenty, uniknie położenia w jakie popada wiele dziewcząt, które później mówią: "Dlaczego, nikt mi tego nie powiedział?"

Decyzja należy do Oli. Nikt nie może jej podjąć za nią. Konsekwencje mogą sięgać o wiele dalej, niż to sobie kiedykolwiek wyobrażała.

Dr Paul Popenoe

GŁOS DLA ŻYCIA
nr 6 (53) listopad/grudzień 2001

Wasze komentarze:
Mateusz: 07.09.2016, 18:23
Dziewictwo to nie przeżytek, ale też nie aż taki "wielki skarb", jak przedstawiają je niektórzy. Gdyby było inaczej, narzeczone w ostatniej chwili przed ślubem uciekałyby od narzeczonych, nie dopuszczając do zawarcia sakramentu. Ja sam porównuję dziewictwo do otwieracza przy puszce z napojem(sic!). Taki otwieracz, połączony jak wiemy z metalowym "listkiem" zabezpiecza napój znajdujący się w puszce przed utratą gazu(jeśli napój jest gazowany) i zanieczyszczeniami wszelkiego rodzaju. Jest także gwarancją, że nikt przed nami nie pił z tej konkretnej puszki. Po tym jednak, jak za niego zapłacimy(moment płacenia to alegoria ślubu), wychodzimy ze sklepu i często zanim jeszcze dojdziemy do domu otwieramy puszkę, odrywając najczęściej cały otwieracz, wyrzucamy go do najbliższego kosza i gasimy pragnienie. I to właśnie fakt ugaszenia pragnienia konkretnym napojem zostaje w naszej pamięci, nie zaś kosz, do którego powędrował otwieracz puszki. Podobnie jest z dziewictwem-po tym jak małżonkowie podejmą już współżycie, dniem, który pragną wspominać jest raczej ten, w którym poczęło się ich pierwsze dziecko, a nie ten, w którym zakończyło się ich dziewictwo. Czym innym jest dziewictwo Matki Bożej, ale nie można go porównywać z dziewictwem zwykłej kobiety. To zupełnie inna kategoria.
kochajaca Boga: 22.05.2015, 15:09
Ja tez jestem dziewica i jestem bardzo szczęśliwa z tego powodu... Przez ostatnie miesiące moje myśli upadaly i oscylowaly w granicach grzechu.. Ale nawet takie pokusy.. Nie są w stanie zniszczyć miłości do Boga jesli tylko my.. Chcemy zawsze za nim dążyć.. To prawda czyste serce jest takie inne człowiek czuje taka radość i lekkość i bliskość Boga człowiek umie cieszyć się z zycia.. Wiec pomimo wszystko zawsze trzeba pilnować swych myśli bo od nich można zajść dalej i dalej.. Te najmniejsze myśli warto jest powierzać Panu i prosić o ich wytłumaczenie.. Naprawde pomaga.. Pozdrawiam.
Kolorowa: 15.12.2013, 16:51
Ja Wam opowiem, jak to jest ze mną :) Pierwszego chłopaka miałam w wieku 15 lat i byłam w nim tak zadurzona, że byłam w pełnej gotowości, żeby oddać mu wszystko. Wiele się między nami działo w sferze cielesnej, nawet bardzo wiele. Od współżycia dzieliły nas coraz mniejsze dystanse, jednak on zawsze mówił, że nie weźmie za mnie pełnej odpowiedzialności, bo oboje zapewne jeszcze nie jesteśmy na to emocjonalnie gotowi. Byłam nieznośna i niemożliwa, w związku z tym, że obudził we mnie pożądanie, pobudził hormony, ciągle mi coś nie pasowało, ale wiadomo - baby już takie są ;) Zerwał ze mną, a ja bardzo długo nie mogłam się pogodzić z tym, że tą sferę cielesną, ktoś mi nagle odebrał. Zafiksowałam się na zaspokojenie swoich potrzeb i poszukiwałam facetów, głównie pod tym kątem. Może miałam wyjątkowe szczęście, może Bóg tak mnie ochronił, ale spotykałam tylko chłopaków, którzy chcieli mnie poznawać jako osobę, chcieli czegoś znacznie więcej niż erotyzmu, namiętności i seksu. Po 4 latach jednak, mając te 19, spotkałam na wyjeździe na narty chłopca, który wcale nie zamierzał robić wycieczek w tym kierunku, ale ja sama, podburzona przez hormony, ogłupiała i stęskniona za fizycznością, zaczęłam z nim romansować. Zawsze jednak czułam tą granicę - jestem dziewicą i nie chcę się całkowicie oddać komuś, do kogo nic nie czuję, jednak coś zaczęło się dziać. Znaliśmy się kilka godzin i zaczęliśmy się "bawić". Nie oddałam mu się w pełni, a mimo to czułam się źle, że zdrowy rozsądek przyćmiło mi pragnienie zaspokojenia. Byłam z tym chłopakiem 3 tygodnie, choć go nie znosiłam - uważał, że mnie kocha do szaleństwa, bo nigdy nie dostał od żadnej tego co ja mu dałam w sferze cielesnej i zaczął mnie nękać. Na początku ciągle mówiłam sobie, że mu przejdzie, że się uspokoi, poznamy się bliżej, zakochamy i będzie pięknie. Ale wiecie co - chłopak był straszny. Niby mówił, że szanuje mnie i nie chodzi mu tylko o seks, ale przyczepiał się do mnie codziennie, nie mogłam złapać od niego oddechu, nie trafiały do niego żadne argumenty, że czuję się osaczona i mam go trochę dość, bo jest wszędzie. Okazało się potem, że ma zespół Aspergera i zwyczajnie pewnych rzeczy nie umie pojąć, jeśli chodzi o relacje międzyludzkie. Zrywałam z nim 5 godzin, żeby wszystko zrozumiał, ale ciągle mnie przekonywał, że się zmieni i że wszystko się ułoży. W końcu udało mi się go pozbyć, choć potem wykręcił mi jeszcze parę okropnych numerów z kolegami, żeby zrobić mi na złość. Bardzo się cieszę, że przez ostatnie 5 lat (bo obecnie mam 20), nie oddałam się byle komu, że choć były momenty, że pożądanie przyćmiło mi zdrowy rozsądek, nie poszłam na całość. Pamiętajcie, że to jest ogromne emocjonalne i duchowe przeżycie, szczególnie dla kobiety, całkiem nawet abstrahując od wiary. Nasza psychika tak jest skonstruowana, nie jesteśmy tylko zwierzętami - mamy emocje i abstrakcyjne uczucia, i choć w danej chwili nam się wydaje, że nic złego się nie dzieje, to potem nie rzadko żałujemy, że czasu się nie da cofnąć. Jestem osobą bardzo świadomą swojej seksualności przez ostatnie 5 lat różnych wydarzeń, prób samozaspokojenia i poszukiwania doświadczeń cielesnych i wyciągam taki oto wniosek: nie da się w sposób absolutny oddzielić ludzkiej seksualności od sfery emocjonalno-duchowej, a jeśli komuś udało się tego dokonać, powinien się zaniepokoić i zacząć budzić w sobie na nowo wrażliwość, bo pokopał sobie zapewne sposób widzenia świata.
Pastafarianin: 19.03.2013, 21:06
Jezus do Św. Faustyny: Jestem święty po trzykroć i brzydzę się najmniejszym grzechem. Nie mogę kochać duszy, którą plami grzech, ale kiedy żałuje, to nie ma granicy dla Mojej hojności, jaką mam ku niej. Miłosierdzie Moje ogarnia ją i usprawiedliwia. Miłosierdziem Swoim ścigam grzeszników na wszystkich drogach ich i raduje się Serce Moje, gdy oni wracają do Mnie. Zapominam o goryczach, którymi poili Serce Moje, a cieszę się z ich powrotu. Powiedz grzesznikom, że żaden nie ujdzie ręki Mojej. Jeżeli uciekają przed miłosiernym Sercem Moim, wpadną w sprawiedliwe ręce Moje. Powiedz grzesznikom, że zawsze czekam na nich, wsłuchuję [się] w tętno ich serca, kiedy uderzy dla Mnie. Napisz, że przemawiam do nich przez wyrzuty sumienia, przez niepowodzenie i cierpienia, przez burze i pioruny, przemawiam przez głos Kościoła, a jeżeli udaremnią wszystkie łaski Moje, poczynam się gniewać na nich, zostawiając ich samym sobie i daję im czego pragną.(Dz 1728) Jednym słowiem "kocham wszystkich ludzi i kazdy jest rowny, ale niech no tu mi jakis nawinie sie to niech (cenzuralne slowo oznaczajace ucieczke) bo znienawidze" mądrze, also poczytajcie sb Mk 7:24-30 taki kazdy czlowiek rowny a jezus poniza kogos, wybaczcie, szanuje wasze poglady ale niestety to co oficjalnie kosciol rozprowadza jest niestety ale az smieszne, jesli to zostanie usuniete to tez bedzie ozbnaczalo tylko zenzure i zabieranie wolnosci slowa, gdzies gdzie ma byc milosc nawet do zbladzonych duszyczek nie? do tego chce dodac że ja mysle ze bog nie powinien oceniac po wierze a uczynkach, ja nie wierze ale staram sie byc doby, a moj statut moralny jest bardzo podobny do tego co głosza chszescijanie, czy zatem nie zostane zbawiony bo nie uwierzylem w boga ktory zamiast dobroci dla mnie, wziecia odpowiedzialnosci za to ze mnie stworzyl, chce zebym go czcił? jak ja biore pieska to nie wymagam od niego zeby mnie czcił, a przeciez jestem dla niego rodzajem "boga", wymagam od niego zeby sie zachowywal dobrze a jesli ja pokazuje mu powody dla ktorych moglby mnie pokochac to ciesze sie z jego uczcucia, ale ja mu daje powody do tego, jezus nie dal mi, jezus niestety pokazal mi sie od zlej strony, jego ojciec, niby wszechwiedzacy, jednak nie przewidujacy tego ze potop spowoduje ze bedzie ZALOWAL! tak, WASZ BOG ZALOWAL tego co zrobil, pomylil sie, ale zrozumial blad, nadal nie rozumie ze powinien dac nam oparcie a dopiero potem wymagac odwzajemnienia sie jakiegos, a nie odrotnie.
jorka: 16.05.2011, 12:55
...ja jestem dziewicą:-) i mam ponad 20lat. Kiedy inne już po ja nadal zachowuję mój skarb dla tego jednego i modlę się. Mężczyzna jak ma kobietę to chce się nią cieszyć w pełni. Później się rozchodzą. Dziewczyna ma kaca moralnego bo utraciła skarb. Kobiety muszą być bardziej ostrożniejsze i umieć mówić ''nie'' bo mężczyzną jest trochę trudniej.
Tomasz: 04.12.2010, 09:51
Aniu. Ja myśle że dziewica jest lepsza od nie dziewicy ponieważ ona czeka na to na ten pierwszy raz
Anna: 01.12.2010, 20:27
W czym dziewica jest lepsza od nie-dziewicy?
Tomasz : 25.11.2010, 20:30
Nie moge zrozumieć dlaczego w katolickim kraju dziewice są wyśmiewane DZIEWCZYNO JESTEŚ DZIEWICĄ I JESTEŚ LEPSZA OD TYCH PANIENEK CO DAJA BYLE KOMU. PAMIĘTAJ ŻE BÓG CIĘ KOCHA
...: 24.09.2010, 17:02
Dziewictwo w dzisiejszych czasach jest wyśmiewane. Gdy przychodzi dziewczyna - dziewica do ginekologa, zostaje wyśmiana. Sama zostałam okrutnie potraktowana przez lekarkę - kobietę..
Andre: 23.09.2010, 11:33
Jezus do Św. Faustyny: Jestem święty po trzykroć i brzydzę się najmniejszym grzechem. Nie mogę kochać duszy, którą plami grzech, ale kiedy żałuje, to nie ma granicy dla Mojej hojności, jaką mam ku niej. Miłosierdzie Moje ogarnia ją i usprawiedliwia. Miłosierdziem Swoim ścigam grzeszników na wszystkich drogach ich i raduje się Serce Moje, gdy oni wracają do Mnie. Zapominam o goryczach, którymi poili Serce Moje, a cieszę się z ich powrotu. Powiedz grzesznikom, że żaden nie ujdzie ręki Mojej. Jeżeli uciekają przed miłosiernym Sercem Moim, wpadną w sprawiedliwe ręce Moje. Powiedz grzesznikom, że zawsze czekam na nich, wsłuchuję [się] w tętno ich serca, kiedy uderzy dla Mnie. Napisz, że przemawiam do nich przez wyrzuty sumienia, przez niepowodzenie i cierpienia, przez burze i pioruny, przemawiam przez głos Kościoła, a jeżeli udaremnią wszystkie łaski Moje, poczynam się gniewać na nich, zostawiając ich samym sobie i daję im czego pragną.(Dz 1728)
anna: 09.02.2010, 20:33
Kasiu jednym z elementów popędu jest właśnie odczuwanie napięć (pożądania) seksualnych!!! Brak takich napięć sugerowałby, ze pragnienie fizycznej bliskości i podnieceni "spływają" jakoś magicznie na pannę młodą w noc poślubną, a wcześniej jest ona głazem bez popędu - przecież to bzdura... Skąd w takim razie bierze się onanizm, któremu na tym portalu poświęca się tyle miejsca, skoro nie ma napięć?
Kasia: 09.02.2010, 06:43
Anno czytaj ze zrozumieniem "dużych napięć". Nie ma mowy o popędzie który jest oczywisty i zależy od wielu czynników.
Anna: 09.02.2010, 01:56
"Większość dziewcząt nie odczuwa przed małżeństwem dużych napięć seksualnych" skąd ta teoria??? Z tego co wiem u ludzi popęd seksualny pojawia się mniej więcej w okresie dojrzewania, a nie w momencie zawarcia małżeństwa...
(1)

Autor

Treść

Poprzednia[ Powrót ]Następna

[ Strona główna ]

Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty |

Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2021 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej