W każdy szabat rozprawiał w synagodze oraz przekonywał Żydów i pogan (Dz 18,4)W powszednie dni tygodnia Pawet trudnił się pracą fizyczną, zarabiając na swoje utrzymanie. Natomiast w każdy szabat udawał się do miejscowej synagogi, gdzie głosił Ewangelię. Spotykał tam, podobnie jak wcześniej w innych miejscowościach, zarówno Żydów, jak i prozelitów, głównie Greków, szczerze zainteresowanych wiarą w jedynego Boga. "Przekonywanie" polegało na głoszeniu Jezusa Chrystusa, przede wszystkim Jego zbawczej śmierci i zmartwychwstania. Jest niemal pewne, że również poza szabatem Paweł chętnie dzielił się wiarą w Chrystusa z tymi, którzy nabywali wyrabiane przez niego produkty. Wielką pomocą w dziele ewangelizacji służyła Septuaginta, czyli Biblia grecka, dzięki której orędzie ksiąg świętych było dostępne dla świata mówiącego w tym języku. Na tym etapie swojego życia Paweł wciąż żyje i zachowuje się "po żydowsku". Drogi wyznawców judaizmu i pierwszych wyznawców Chrystusa, aczkolwiek coraz bardziej odmienne, jeszcze się nie rozeszły.Wkrótce pobyt w Koryncie uległ zasadniczej zmianie. "Lecz gdy Sylas i Tymoteusz przybyli z Macedonii, Paweł oddał się wyłącznie nauczaniu, przekonując Żydów, że Jezus jest Mesjaszem" (Dz 18,5). Istnieją domysły, że obaj pomocnicy Pawła przybyli do niego już wtedy, gdy przebywał w Atenach, ale zostali odesłani do Tesaloniki, by uśmierzyć niepokoje i sprostać trudnościom, które pojawiły się w tamtejszej wspólnocie. Zdaje się to potwierdzać fragment Pierwszego Listu do Tesaloniczan, w którym czytamy: "Dlatego nie mogąc tego dłużej znosić, postanowiliśmy sami zostać w Atenach, a Tymoteusza, brata naszego i sługę Bożego w głoszeniu Ewangelii Chrystusa, posłaliśmy, aby was utwierdził i umocnił w waszej wierze, by nikt się nie chwiał z powodu tych prześladowań. Sami bowiem wiecie, że do tego jesteśmy przeznaczeni" (3,1-3). Misja Tymoteusza okazała się bardzo pomyślna: "Teraz - kontynuuje Paweł - gdy Tymoteusz od was wrócił do nas i doniósł nam o waszej wierze i miłości oraz o tym, że zawsze zachowujecie o nas dobrą pamięć, pragnąc nas zobaczyć, podobnie jak i my was, zostaliśmy dzięki wam, bracia, z powodu waszej wiary pocieszeni w tej całej naszej udręce i bólu" (1 Tes 3,4-7). Autor Dziejów Apostolskich skupia się najpierw na silnej odmowie tej części korynckich Żydów, która sprzeciwiła się orędziu Pawła. "Kiedy oni sprzeciwiali się i rzucali obelgi, on, otrząsnąwszy swoje szaty, powiedział im: "Krew wasza na waszą głowę! Ja nie jestem winien! Od dziś zwracam się do pogan" (Dz 18,6). Okrzyk z powołaniem się na krew, oznaczający podjęcie pełnej odpowiedzialności za jakąś decyzję, znamy z ewangelicznej narracji o przesłuchaniu i skazaniu Jezusa na śmierć (Mt 27,25). Ma on bardzo semicki charakter, odpowiadający naturze i sposobowi wyrażania się przyjętemu w języku hebrajskim, co sprawia, że jest trudny do przetłumaczenia na inne języki, także na język grecki, w którym stanowi jeden z najbardziej znanych semityzmów. W tym przypadku chodzi o odpowiedzialność za odrzucenie dobrej nowiny o Chrystusie. Silny sprzeciw pewnej grupy słuchaczy Pawła był połączony z bluźnierstwami pod jego adresem i pod adresem Chrystusa, którego on głosił. Tak tworzą się zręby wrogiego nastawienia wyznawców judaizmu wobec chrześcijan, które z czasem będą przybierały rozmaite formy i mocno utrwalały się w żydowskiej obrzędowości i pobożności. Druga część wypowiedzi Pawia nawiązuje do nauczania zawartego w 18. rozdziale Księgi Ezechiela: Bóg zapowiada prorokowi, że zostanie uznany za winnego, jeżeli nie ostrzeże niegodziwego, by zawrócił ze swojej złej drogi; natomiast jeżeli go ostrzeże, wtedy prorok będzie wolny od winy. Paweł czyni więc to, co do niego należy: naucza o Chrystusie i wskazuje na dramatyczne konsekwencje odrzucenia Jego osoby i posłannictwa. Odrzucenie Ewangelii przez część Żydów nie udaremniło trudu ewangelizacji podjętego Pawła. Zmienili się jednak jej adresaci. Skoro uczynił on wszystko, by wiarę w Chrystusa przedstawić tym, którzy powinni ją przyjąć jako pierwsi, ale tak się nie stało, zwraca się zatem do nie-Żydów, czyli goim. Jezus zbawił wszystkich ludzi, a więc Ewangelia jest przeznaczona również dla pogan. Opuściwszy koryncką społeczność żydowską, Paweł udał się do domu pewnego "czciciela Boga" imieniem Tycjusz Justus. Nie wiemy nic więcej o człowieku, który udzielił apostołowi gościny, poza tym, że "jego dom znajdował się tuż obok synagogi" (Dz 18,7). Apostoł zdecydował się zatem na swoistą konfrontację: zrywając z lokalną wspólnotą żydowską, nadal pozostawał blisko niej, nie kryjąc ani nie zaniedbując pracy ewangelizacyjnej. Bliskość synagogi sprzyjała też napływowi kolejnych "bojących się Boga", którzy przybywając na szabatowe modlitwy mogli spotkać Pawła i posłuchać tego, co miał do powiedzenia. Znamienne, że decydując się na głoszenie Ewangelii poganom, nie zaniechał on świadczenia o niej wobec wspólnoty żydowskiej. David H. Stern wyciąga z tego trafny wniosek na nasze czasy: "Dziś wierzący powinni rozważyć ten przykład i uczynić zbawcze orędzie o Jeszui jasnym i zrozumiałym dla Żydów". ks. Waldemar Chrostowski
Tekst pochodzi z Tygodnika
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |