III dzień - CierpienieMój trzeci dzień miłości... piszę gdy już świta mój czwarty dzień. Ale napiszę najpierw o tym trzecim. A w nim, była mowa o cierpieniu. Jak bardzo jest mi to znane, bo mnie to dotknęło. To Ania... jej choroba, jej śmierć. To tam nauczyłam się poznawać cierpienie i je kochać, nie było to łatwe. Jak matka może tak bezwarunkowo zaakceptować nieuleczalną chorobę własnego dziecka? ... A jednak potrafi... Bo kocha, bo ma Boga, bo Bogu zawierzyła...Trudno mi było na początku przez to przejść, nie mogłam pogodzić się z myślą utraty Ani. Ale z czasem przyszło i to... póki się kocha, to wszystko da się znieść...
Tak... zniesie ból. Jakikolwiek byłby, to zniesie. Cierpienie nauczyło mnie dostrzegać wartość krzyża. Wartość ukrzyżowanej tam Miłości. Moje cierpienie jest niczym w porównaniu z cierpieniem Jezusa, On cierpiał za nas, i umarł dla nas, abyśmy mogli żyć, kochać, mieć życie wieczne. Taka była wola Ojca. I On Ją przyjął bez żadnego wahania. ...Ja też Boże przyjęłam Twą wolę. Boże to takie... niepojęte. Jak może tak małe dziecko cierpieć, ono powinno cieszyć swych rodziców, mieć szczęśliwe dzieciństwo, bawić się, śmiać się, rozrabiać. Jest tylko dzieckiem, małym człowieczkiem, który nie rozumie co to ból, rozstanie, ...śmierć. Ono chce żyć... Ania też chciała... I żyła, tak pięknie jak mogła, ja Ty jej to dałeś. Dałeś jej cierpienie zamiast lizaka w rękę, dałeś jej Siebie, swą miłość. Otrzymała więcej od wszystkich, w swych rękach miała wielki skarb. W sercu miała ogromną miłość, którą dzieliła się z innymi. Boże dałeś jej a zarazem i mi ...marzenia. Marzenia by ...iść dalej. Do przodu, za Tobą, z krzyżem na ramionach. Boże, dziękuję Ci za marzenia...
Ks. Jacek z CZD tak napisał o cierpieniu Ani: "...ze wzruszeniem patrzyłem, jak Ania w tym cierpieniu duchowo dojrzewa, jak bardzo pragnie przyjmować Komunię Świętą i jak bardzo ten "Dotyk Boga" w Eucharystii pomaga tak młodej dziewczynce zrozumieć wartość krzyża, który choć fizycznie boli, to jednak staje się ołtarzem ofiarnej Miłości. 11 lutego br. Do łóżka Ani podszedł ks. Arcybiskup Sławoj Leszek Głodź z okazji spotkania z chorymi dziećmi w "Światowym Dniu Chorego". Z wielkim wzruszeniem położył swoją dłoń na głowie Ani i wypowiedział słowa błogosławieństwa. To był nie tylko dotyk następcy Apostołów, ale jakby "ukoronowanie" dziecięcego cierpienia, które znoszone w łączności z Chrystusem zbawia cały świat i ...ten świat utrzymuje jeszcze w istnieniu!" Rodzina Radia Maryja, czerwiec 2005 Nic więcej nie dodam... Może tylko to.. Boże bądź zawsze ze mną, przy mnie, niech to co zaczęła Ania, dalej trwa, niech wyda swe owoce... Proszę Cię bardzo... Renata
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |