Czuwajcie, trwajcie w wierze! (1 Kor 16,13)Pierwszy List do Koryntian zamykają zachęty i polecenia oraz pozdrowienia i życzenia (rozdz. 16). Najpierw pojawia się nawiązanie do zbiórki prowadzonej w Koryncie na rzecz Kościoła jerozolimskiego (ww. 1-4). Pierwsza taka zbiórka została zarządzona kilka lat wcześniej w Antiochii nad Orontesem (Dz 11,29-30). Bardzo możliwe, że zapoczątkowała stałą tradycję wspomagania wspólnoty jerozolimskiej przez inne, zwłaszcza zamożniejsze, kościoły lokalne. Powody utrwalenia się tej praktyki mogły być co najmniej trzy. Po pierwsze, wzgląd na biblijne przykazanie wspomagania ubogich, wielokrotnie przypominane w Torze (Pwt 15,14; 16,10.17) i przez proroków. Po drugie, obowiązek wspomagania Kościoła-matki, który znajdował się w bardzo trudnym położeniu duchowym i materialnym, narażony był bowiem nieustannie na dotkliwe skutki sprzeciwu i wrogości ze strony żydowskich pobratymców, którzy nie uwierzyli w Chrystusa. Po trzecie, prowadzenie zbiórek pieniężnych wzmacniało we wspólnotach wywodzących się w większości spośród dawnych pogan poczucie więzi i jedności z braćmi z Jerozolimy, którzy wywodzili się głównie spośród Żydów. Gdyby takich kontaktów i wsparcia nie było, podziały między pogano-chrześcijanami a judeochrześcijanami byłyby zapewne o wiele bardziej bolesne i głębsze (por. Rz 15,25-31).Wiele można wywnioskować z zalecenia, by nie czekać ze zbiórką do przybycia Pawła, lecz podjąć ją "w pierwszy dzień tygodnia" i systematycznie gromadzić to, co "każdy z was odłoży według tego, co uzna za właściwe" (w. 2). Rozpoznajemy tu aluzję do świętowania "pierwszego dnia" po szabacie, czyli niedzieli, co można traktować jako znak odróżniający pierwszych wyznawców Chrystusa od wyznawców judaizmu. Jest niemal pewne, że trzon świętowania stanowiło sprawowanie Eucharystii. Zbieranie składek, również od biedniejszych członków wspólnoty, na rzecz chrześcijan jerozolimskich stanowiło odpowiednik utrwalonego wśród Żydów mieszkających w diasporze wysyłania dorocznego podatku na rzecz świątyni jerozolimskiej. Zapowiedź ewentualnej podróży do Jerozolimy stała się okazją do przedstawienia innych planów apostoła (ww. 5-9). Z Efezu postanowił udać się do Macedonii, gdzie przebywał podczas drugiej wyprawy misyjnej, skąd w drodze powrotnej zapowiada odwiedziny w Koryncie. Pobyt w Macedonii miał trwać krótko, zapewne kilka tygodni, bo apostoł zamierza przezimować w Koryncie, ponieważ odczuwał potrzebę dłuższego kontaktu z tamtejszą wspólnotą. Były to plany na kilka miesięcy, gdyż w Efezie postanowił pozostać do Pięćdziesiątnicy, która przypada pod koniec maja albo w czerwcu. Wynika z tego, że apostoł zna doskonale żydowski kalendarz liturgiczny i wciąż się go trzyma, oraz że jego list powstał wczesną wiosną. Sporo miejsca (ww. 10-18) zajmują rekomendacje udzielone kilku osobom z otoczenia apostoła. Dotyczą Tymoteusza, który "podobnie jak ja trudzi się dla Pańskiego dzieła" (w. 10), Apollosa, który, być może by nie powiększać zamieszania i podziałów, nie okazywał chęci powrotu do Koryntu, a także innych wspomnianych z imienia osób. W końcowych pozdrowieniach (ww. 19-24) Paweł wzmiankuje Akwilę i Pryscyllę (Dz 18,18.26), którzy serdecznie pozdrawiają dawnych korynckich sąsiadów. Czynią to "razem ze zbierającym się w ich domu Kościołem", z czego wniosek, że liczba chrześcijan w Efezie była tak znaczna, że konieczne okazały się wspólne zebrania w mniejszych grupach, być może na podobieństwo zgromadzeń synagogalnych, w czym można upatrywać zaczątek późniejszych parafii. Apostoł dołącza też pozdrowienia od "Kościołów Azji", a więc nie tylko od chrześcijan efeskich, lecz i sąsiednich wspólnot, które poznał podczas trzyletniego pobytu w Efezie. "Pocałunek święty" jako znak pozdrowienia potwierdza wzajemną życzliwość i przyjazne uczucia. Pod sam koniec czytamy: "Oto pozdrowienie moje - ręką Pawła" (w. 21). Cały list został więc podyktowany, czyli pisał go sekretarz albo skryba. Była to praktyka przyjęta w ówczesnym świecie, aczkolwiek w tym przypadku możemy upatrywać świadectwo cierpienia Pawła, który po prześladowaniach, jakie go spotkały, miał poważne trudności z pisaniem. Podyktowane pismo musiało być autoryzowane, czyli uwiarygodnione, i temu służył własnoręczny podpis. Formuła przekleństwa, jako przeciwieństwa błogosławieństwa, została dołączona na wypadek, gdyby ktoś pokusił się o zafałszowanie treści listu. Był on zbyt ważny dla wiary, pobożności i moralności chrześcijańskiej, by do tego dopuścić. Następuje przejęta z języka aramejskiego i używana w liturgii (por. Ap 22,20) formuła "Maranatha", "Przyjdź, Panie nasz". Mimo kłopotów z Koryntianami, ostatnie pozdrowienie jest serdeczne: "Miłość moja z wami wszystkimi w Chrystusie Jezusie". ks. Waldemar Chrostowski
Tekst pochodzi z Tygodnika
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |