Słowa miłościWj 22,20-26; 1 Tes l,5c-10; Mt 22,34-40Wsłuchuję się z uwagą w tekst Księgi Wyjścia, gdyż brzmi on jak instrukcja na życie: "Nie będziesz gnębił i nie będziesz uciskał cudzoziemców, bo wy sami byliście cudzoziemcami r w ziemi egipskiej". Nie będziesz krzywdził żadnej wdowy i sieroty ... jeśli pożyczysz pieniądze ubogiemu ... to nie będziesz postępował wobec niego jak lichwiarz ... jeśli weźmiesz w zastaw płaszcz twego bliźniego, winieneś go oddać przed zachodem słońca, bo to jest jedyna jego szata i jedyne okrycie jego ciała podczas snu". A całość obwarowana ogarniającą grozą Bożą przestrogą: "Jeślibyś ich skrzywdził i będą mi się skarżyli, usłyszę ich skargę, zapali się gniew mój i wygubię was mieczem i będą żony wasze wdowami, a dzieci wasze sierotami". Dlaczego tak ostro? Czyżby wydarzyło się w życiu tych ludzi coś tak zasadniczego, że Bóg musiał im o sobie przypomnieć, o swojej wszechmocy, potędze, a także litości: "I jeśliby się żalił przede Mną, usłyszę go, bo jestem litościwy". Oni dobrze wiedzieli, że Bóg jest, że zawarł z nimi przymierze. Pobrzmiewały w ich uszach jasne wytyczne, które przekazał im Mojżesz: "Jam jest Pan Bóg twój ... nie zabijaj, nie kradnij, nie cudzołóż, nie mów fałszywego świadectwa". I nie było to wcale tak dawno, ale pamięć ludzka zawodna, a życie przynosi ze sobą problemy i rozwiązania, których nie sposób przewidzieć, a kiedy zaistnieją, wówczas jakoś koszula bliższa ciału, a Bóg gdzieś daleko ze swoim prawem. Chodzili jednak na modlitewne zgromadzenia i wypowiadali głośno swoją miłość do Boga: "Słuchaj Izraelu: Pan jest naszym Bogiem - Panem jedynym. Będziesz miłował Pana Boga twojego z całego swego serca, z całej duszy swojej, ze wszystkich twych sił". Stroili czoło i rękę tradycyjnymi symbolami pamięci, kiwali się rytmicznie i powtarzali z przejęciem ten tekst. A potem wracali do domu i zaczynało się życie. A więc cudzoziemiec mieszkający za płotem, tak długo dopóki nie przyjął ich religii i nie dał się obrzezać, był obcym i nie obowiązywało wobec niego prawo miłoci. Wobec wzrastającej starożytnej inflacji rosły oprocentowania prywatnych kredytów czyli lichwa, a jeżeli ktoś nie mógł ddać pożyczki, zabierało się to co miał cennego, a więc płaszcz, co z tego, że Bóg jest litościwy, kiedy prawa życia są twarde i l itościwe. A zresztą daję Bogu to co się Jemu należy: pouczę, modlę się, składam ofiary, pielgrzymuję nawet do świątyni w Jerozolimie w dni nakazane przez Prawo. Czy to nie dosyć? Gnębiło ich to pytanie i pojawiało się w pewnych momentach jak ciemna chmura na beztroskim niebie ich duszy. A może atrząc na mijające się na pustyni karawany, dochodzili do przekonania, że rozmijają się z Bogiem przechodzącym tuż obok? o e mieli jednak do końca pewności i nikt nie potrafił im tego ednoznacznie wyjaśnić. Chodzili więc wewnętrznie podminowani ze strachem wsłuchując się w groźne odgłosy dochodzące ze świętych tekstów, które znali na pamięć i pytając słowami nie nowiedzianymi głośno: czy Bóg rzeczywiście upomni się o krzywdę człowieka? Czy w proch i w nicość obrócą się wszystkie modlitwy, ofiary i posty, gdy przed Bogiem samym spotkają się z bólem, łzami i cierpieniem nie zauważonego lub wzgardzonego człowieka? Mieli nad czym myśleć, a niepokój sumienia musiał narastać gwałtownie, skoro uczony w Prawie, któremu do tej pory wydawało się, że wszystko wie i na wszystkim się zna, podszedł do Chrystusa z tym właśnie pytaniem: "Nauczycielu, które przykazanie w Prawie jest największe?" I co usłyszał? "Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. To jest największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego: będziesz miłował swojego bliźniego jak siebie samego. Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy". Czy człowiek ten odszedł usatysfakcjonowany tym, co usłyszał? Czy takiej odpowiedzi oczekiwał? A może pozostał przy swoim, bo po prostu przywykł? Chryste, Twoi aktualni słuchacze są tak pełni rozeznania i mądrości, precyzji i dobrych chęci, tak elokwentni i tak przepastnie wzniośli rano, w południe i po kolacji. Z lękiem patrzę na nich i na siebie, bo wiem jak w nadmiarze słów giną i martwieją te najważniejsze: o Tobie, o miłości i bliźnim. ks. Wojciech Kosyna Pismo Katolickie Pielgrzym nr 22/99
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |