Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki
Między zakonem i rodziną

Z o. Piotrem Jordanem Śliwińskim OFMCap
oraz Dominika i Łukaszem Kozłowskimi, autorami książki
"Reguły życia. W rodzinie i zakonie", rozmawia Radek Molenda

     "Reguły życia" to chyba pierwsza książka na rynku wydawniczym, gdzie w tak klarowny sposób dokonuje się analogii między życiem zakonnym i małżeńskim. Skąd wziął się jej pomysł?

     P.J.Ś.: Życie wspólnoty zakonnej, nawet dla głęboko zaangażowanych w Kościół świeckich, często pozostaje jakąś olbrzymią tajemnicą. Jest mnóstwo mitów dotyczących tego, co się tam dzieje i jak się tam żyje? Z drugiej strony często zakonnicy obserwują życie małżeńskie jedynie zza furty klasztornej. Nie mają bliskiego kontaktu z życiem rodzin współczesnych, dlatego nie mają świadomości jak to życie dziś wygląda, jakie jest jego tempo. Tymczasem, mimo wszelkich różnic, między tymi dwoma stanami życia jest wiele podobieństw. Jestem przekonany, że zakonnicy mogą się wiele nauczyć od małżonków, i odwrotnie - czasem i małżonkowie mogą czegoś od zakonników czy zakonnic się nauczyć.

     D.K.: Osoby świeckie czasem pytają: Co ksiądz czy zakonnik może wiedzieć o naszym życiu? Jakie ma podstawy, by mówić nam, jak żyć i rozwiązywać nasze problemy? Ludzie sądzą, że problemy, o których rozmawiamy w książce - praca, pieniądze, troski materialne, chroniczny braku czasu, kłótnie, budowanie relacji - dotyczą życia codziennego osób świeckich, natomiast zakonnice czy księża są zupełnie od tego wolni. Łatwo im mówić o ubóstwie czy modlitwie, skoro mają na modlitwę czasu aż nadto. I chyba taki był cel tych naszych rozmów - spróbować zweryfikować, jak jest naprawdę i przełamać stereotypowe myślenie, że w zakonach człowiek nic nie robi, tylko się modli.

     Czego wiec państwo Koztowscy dowiedzieli się o życiu zakonnym?

     Ł.K.: W książce przeanalizowaliśmy dosyć pokaźny fragment rzeczywistości zakonnej. Okazało się, że ma różne wymiary - praca, modlitwa, sprawy materialne, kłótnie itd. Dohumanizowałem zakonników. Przestali być dla mnie postaciami posągowymi.

     D.K.: Staraliśmy się pytać o to, co nam samym wydawało się interesujące, np. czy mieszkając w klasztorze, zakonnicy traktują go jak własny dom? Czy w nim piorą i sprzątają? Czy można się tam zadomowić? Dlatego w książce nie brakuje pytań "ciekawskich", na które odpowiedź w życiu osób świeckich jest oczywista, a w zakonie - nie bardzo. Ale nie brakuje także pytań bardziej fundamentalnych oraz dotyczących wzajemnych stereotypów.

     A czego o rodzinie dowiedział się kapucyn?

     P.J.Ś.: Odkryłem na nowo, jak bardzo ważny w życiu, szczególnie młodego małżeństwa, jest dialog. W zakonach mamy kapitułę, wszyscy się zbierają, zamykają i dyskutują na jakiś temat. W małżeństwie, gdy jest ruchomy czas pracy, dziecko płacze itp. ten dialog musi się dokonywać pomimo wszystko. Ten wysiłek dialogowania, spotykania się ze sobą jest trudniejszy niż we wspólnocie zakonnej. Nauczyłem się podziwiać u małżonków ich ciągłe poszukiwanie kompromisu: że zaczynając dyskusję, trzeba się gdzieś w drodze spotkać. Uświadomiłem sobie także, że mamy wiele bardzo podobnych problemów. Tak samo zdarza nam się ze sobą w zakonie spierać, dyskutować np. o urządzeniu klasztornych pomieszczeń.

     Odsłania ojciec nieznaną powszechnie twarz życia zakonnego: funkcjonalną przestrzeń mieszkalną, pucharowe mecze, które oglądacie wspólnie w telewizji, wino, które pijecie w czasie rekreacji... Jak książka została przyjęta przez współbraci?

     P.J.Ś.: Ci, którzy czytali, potwierdzali, że nie rna w książce wizji dalekich od rzeczywistości. Oczywiście książka nie opisuje wszystkiego. Czytało ją też kilka sióstr zakonnych, dla których -jak mówiły - książka jest okazją do zastanowienia się nad własną tożsamością. Nie jesteśmy przecież, jako osoby konsekrowane, wyabstrahowani. Żyjemy w konkretnych czasach i wspólnotach - zgodnie z ich charyzmatem.

     Wśród świeckich mówi się o przełamywaniu tą książką pewnego tabu.

     P.J.Ś.: To nie jest tabu, ale rzeczywistość, której mamy świadomość, a o której głośno się nie mówi. Ale i to nie jest do końca prawda. Dziś o wiele lepiej widzimy zarówno grzechy kapłanów i zakonników, jak i chlubne przykłady ich niewątpliwej świętości. To oczywiste, że z jednej strony domagamy się od osób duchownych, żeby były święte, żeby były wzorami dla świeckich, odbiciem ewangelicznych ideałów, a z drugiej my, zakonnicy, mamy świadomość, że jesteśmy tylko ludźmi. Spowiadamy i rozgrzeszamy, ale także klękamy do spowiedzi i potrzebujemy rozgrzeszenia.

     Chodzi nie tylko o samą treść książki, ale i o to, że o życiu zakonnym bez owijania w bawełnę mówi nie dziennikarz, ale zakonnik.

     P.J.Ś.: Poruszane w książce problemy to nie jest jakiś ekshibicjonizm duchowy, który pokutuje w dzisiejszej kulturze. Ale nie możemy twierdzić, że nie mamy żadnych problemów. Nie sądzę, że mówienie - oczywiście z troską - o problemach zakonu czy rodziny może wpływać na przychodzenie do wspólnot zakonnych czy decyzje o założeniu rodziny. U św. Franciszka od początku zachwycało to, że przyłączali się do niego różni ludzie, wcale nie tacy święci. Popatrzmy na apostołów. Mamy partyzanta Tomasza, kolaboranta Mateusza, choleryka Piotra, sceptyka Bartłomieja itd. Ci ludzie zeszli się i... poświęcili swoje życie Chrystusowi.

     Czasami jest pokusa, by stawiać życie konsekrowane jako ważniejsze, szlachetniejsze niż rodzinne. Nieco prowokacyjnie zapytam, które, waszym zdaniem, powołanie jest ważniejsze?

     P.J.Ś.: Dziś już przestaliśmy to stopniować. Nie mówimy w Kościele o powołaniach mniej i bardziej ważnych, ale o różnych drogach realizacji powołania w tym samym Kościele.

     D.K.: Bóg z natury nie wybrał jednemu drogi gorszej, prowadzącej w mniejszym stopniu do świętości, a drugiemu lepszej. Temu też służy ta książka - ma odbrązowić życie zakonników, kapłanów, a dowartościować rodziny, świeckich w Kościele.

     Ł.K.: Dla mnie najważniejszą konsekwencją pracy nad tą książką jest to, że sam na nowo zobaczyłem życie w małżeństwie jako powołanie. Nie widzę podstaw do jakiegokolwiek wartościowania kapłaństwa i małżeństwa.

     Czy więc można w pewnym sensie mówić także o małżeństwie, jako stanie konsekrowanym? W końcu poświęcamy swoje życie dla drugiej osoby.

     P.J.S.: Trzeba by dobrze zdefiniować słowo "konsekracja". Małżeństwo jest sakramentem i w tym sensie jest konsekrowane. Szeroko to rozumiejąc i nie mieszając ze sobą dwóch porządków: kanonicznego i duchowego - takie twierdzenie jest do przyjęcia. W książce, rozmawiając o ważnych dziedzinach naszego życia, używa ojciec czasami "słów kluczy", które dobrze ilustrują daną rzeczywistość. Czym jest "modlitwa gwoździa"?

     P.J.Ś.: To metafora sytuacji, kiedy człowieka "wyrzuca" z modlitwy. Obojętne czy jest to chór zakonny, czy zacisze naszych domów. Wygospodarowujemy sobie czas na modlitwę, chcemy się wyciszyć, i... przychodzi szum - przypominamy sobie o tysiącu spraw do załatwienia i najchętniej byśmy z tej modlitwy wyszli. Wtedy - tak sobie wymyśliłem - trzeba się "przybić" do ławki, siedzieć i umieć ten czas ofiarować Bogu nawet gdy się wydaje, że nic się nie dzieje, że nudzę się przed Bogiem i myślę, że ten czas jest stracony. Nasza modlitwa musi być bardzo "ucodzienniona", normalna. Często robimy z niej coś ekstra, a przecież do Boga powinniśmy przychodzić z szacunkiem, ale zwyczajnie.

     D.K.: W książce jest też metafora herbaty z Panem Bogiem, kiedy znajdujemy czas na krotką chwilę refleksji, rachunku sumienia choćby w czasie, kiedy pijemy herbatę czy spacerujemy z psem.

     Czyli najważniejsza jest systematyczność, wierność?

     P.J.Ś.: Tak myślę. Trzeba mieć czas na te wszystkie proste, zwykłe momenty, które otwierają nas na Boga. Kiedy ludzie pytają mnie jak się modlić, mówię często: nie rób wielkich postanowień. Lepiej postanowić: Będę modlił się 10 min, ale codziennie. To już jest poważny konkret!

     A jakie znaczenie ma stwierdzenie w rozdziale o pracy ludzkiej, że św. Franciszek nie lubi mrówek?

     P.J.Ś.: Święty Franciszek nie popierał lenistwa i bezczynności. Mówił: bracie trutniu, weź się za robotę. Ale uważał też, że człowiek nie jest mrówką, nie żyje tylko dla pracy. To nie może być wyznacznik wartości jego życia. Dla św. Franciszka właściwą metaforą dla życia braci była pszczoła, która pracuje, ale też korzysta ze słodyczy kontemplacji.

Książka do nabycia w księgarni Tolle
Reguły życia. W rodzinie i w zakonie Reguły życia. W rodzinie i w zakonie
Piotr Śliwiński, Dominika Kozłowska, Łukasz Kozłowski
Czy pewniejszą drogą do nieba jest życie zakonne czy małżeńskie? Jak rozpoznać, do czego jesteśmy powołani? Czy dla duchownego dom znaczy to samo, co dla osoby świeckiej?... » zobacz więcej

     O. dr Piotr Jordan Śliwiński OFMCap, kapucyn, spowiednik, kierownik duchowy i rekolekcjonista. Adiunkt w Katedrze Lingwistyki Komputerowej UJ oraz wykładowca Wyższego Seminarium Duchownego Braci Mniejszych Kapucynów w Krakowie, dyrektor Szkoły dla Spowiedników prowadzonej pod patronatem Komisji Duchowieństwa KEP w Skomielnej Czarnej niedaleko Krakowa. W wydanej przed rokiem - także nakładem "Znaku" - książce "Grzechy w kratkę" o spowiedzi rozmawiają z nim Elżbieta Kot i Dominika Kozłowska.

     Dominika i Łukasz Kozłowscy, małżeństwo z kilkuletnim stażem i córką Zosią. Absolwenci filozofii PAT. Mieszkają w Krakowie.


Tekst pochodzi z Tygodnika
Idziemy, 5 lipca 2009



Wasze komentarze:
 katia: 04.07.2010, 19:03
 to chyba nie jest aż tak bardzo trudne jeżeli zaufamy Temu który kocha nas najmocniej
 Anetta: 24.06.2010, 14:31
 Jest też forma pośrednia pomiędzy zakonem, a rodziną, ale wymaga umiejęności życia w dziewictwie.
 -: 15.03.2010, 20:45
 mam 14 lat i zastanawiam się nad wstąpieniem w przyszłości do zakonu - ta książka dużo wyjaśnia
(1)


Autor

Treść

Nowości

św. Agnieszka z Montepulcianośw. Agnieszka z Montepulciano

Modlitwa do św. Agnieszki z MontepulcianoModlitwa do św. Agnieszki z Montepulciano

Litania do św. Agnieszki z MontepulcianoLitania do św. Agnieszki z Montepulciano

Do La Salette przybywają pielgrzymi z całego świataDo La Salette przybywają pielgrzymi z całego świata

Drugi znak - wielki smok (Ap 12,3-6)Drugi znak - wielki smok (Ap 12,3-6)

Czy apostolskie zalecenie powstrzymywania się od krwi dziś już nie obowiązuje?Czy apostolskie zalecenie powstrzymywania się od krwi dziś już nie obowiązuje?

Najbardziej popularne

Modlitwa o CudModlitwa o Cud

Tajemnica SzczęściaTajemnica Szczęścia

Modlitwy do św. RityModlitwy do św. Rity

Litania do św. JózefaLitania do św. Józefa

Jezu, Ty się tym zajmij - Akt oddania się JezusowiJezu, Ty się tym zajmij - Akt oddania się Jezusowi

Godzina Łaski 2023Godzina Łaski 2023

Poprzednia[ Powrót ]Następna
 
[ Strona główna ]

Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty |

Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2024 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej