Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki

Rycerska "kulka"

Każdy rycerz Niepokalanej wie, czym jest Cudowny Medalik (Numisma Miracu- losum), i nie tylko nosi go przez całe życie przy sobie, ale rozdaje go innym. "Komu się da!" - jak mawiał św. Maksymilian. .Medalik ten jest znakiem naszego poświęcenia się Matce Bożej.

Skąd się wziął Cudowny Medalik? I dlaczego nazywany jest cudownym?

W pierwszej połowie XIX wieku żyła w Paryżu przy ulicy du Bac pewna siostra miłosierdzia (czyli, "szarytka", jak mówi się potocznie u nas). Nazywała się Katarzyna Laboure, ale jej nazwisko wtedy nikomu nic nie mówiło. Była jedną z wielu, które poszły za głosem powołania zakonnego. I była wtedy jeszcze nowicjuszką.

Otóż tej to właśnie skromnej zakonnicy objawiła się osobiście 27 listopada 1830 roku Matka Boża. I wybrała ją sobie za narzędzie do wielkiego dzieła. W sprawozdaniu spisanym przez św. Katarzynę czytamy: "Zdawało mi się, że słyszę jakby szelest sukni jedwabnej, od prawej strony sanktuarium mnie dochodzący, i ujrzałam Najświętszą Dziewicę obok obrazu św. Józefa". Niepokalana ukazała się jakby stojąca na kuli ziemskiej, a z Jej rąk wychodziły na wszystkie strony jasne promienie. ^Promienie, które widzisz spływające z mych dłoni - powiedziała do Katarzyny - są symbolem łask, jakie zlewam na tych, którzy mnie o nie proszą". Potem ukazał się napis zawierający modlitwę: "O Maryjo bez grzechu poczęta, módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy". "W tej chwili - pisze dalej św. Katarzyna - zdawało mi się, że obraz się obraca. Ujrzałam na drugiej stronie literę M z wyrastającym ze środka krzyżem, a poniżej monogramu Najświętszej Panny - Serce Jezusa otoczone cierniową koroną i Serce Maryi przeszyte mieczem".

Matka Boża poleciła widzącej, by postarała się o wybicie medalika według obrazu, jaki oglądała. Starania te zostały uwieńczone powodzeniem, chociaż po trudnych przejściach (spowiednik Katarzyny obawiał się, że zachodzi tu złudzenie).

W krótkim czasie, po uzyskaniu zezwolenia arcybiskupa Paryża, wybito wielką ilość tych medalików - w ciągu pierwszych dziesięciu lat około 80 milionów (!). Były rozchwytywane. Spełniała się obietnica Maryi: "Wszyscy, którzy będą nosili ten medalik, dostąpią wielkich łask, szczególnie jeśli go będą nosili na szyi. Tych, którzy we mnie ufają, wielu łaskami obdarzę".

Taka jest historia początków Cudownego Medalika. Ale warto jeszcze powiedzieć coś o pewnym niezwykłym wydarzeniu, które tak poruszyło o. Kolbem, że uznał ten medalik za wspaniały środek apostolstwa. Chodzi o nawrócenie Ratis- bonne'a.

Alfons Ratisbonne był Żydem, który jednak nie był już nawet wyznawcą judaizmu, ale ateuszem. Dodajmy: ateuszem bojowo nastawionym wobec Kościoła katolickiego. W czasie swej przedślubnej podróży zajechał w 1842 roku do Rzymu. Tu odwiedził swego znajomego, barona de Bussieres, katolika nawróconego z protestantyzmu. Bussieres starał się usposobić Ratisbonne'a przychylnie do katolicyzmu, ale ten odpowiadał na to tylko złośliwymi docinkami. Wreszcie de Bussieres zaproponował swemu znajomemu "niewinną próbę": poprosił go o noszenie medalika Niepokalanej i powtarzanie raz na dzień modlitwy św. Bernarda: "Pomnij, o najdobrotliwsza Panno Maryjo" (znaleźć ją można w modlitewniku). Ratisbonne był zaskoczony i trochę gniewny, ale przyjął ofertę barona, naśmiewając się, że oto stał się "katolikiem, apostolskim, rzymskim!"

Przez następne kilka dni de Bussieres oprowadzał Ratisbonne'a po "pamiątkach chrześcijańskich" Rzymu, coraz to wszczynając rozmowę na tematy religijne. Ale Ratisbonne był tym wszystkim znużony. "Naturalna moja wesołość - napisze potem - pobudzała mnie do wyśmiewania rzeczy nawet najbardziej poważnych, a do złośliwych docinków przyłączał się piekielny ogień bluźnierstw".

20 stycznia, w czasie przejażdżki, dorożka z baronem i Ratisbonnem zatrzymała się przed kościołem Św. Andrzeja delie Fratte - baron miał tam dojrzeć przygotowań do pogrzebu jednego z przyjaciół, hrabiego de Laferronays. Poprosił swego towarzysza, by pozostał w dorożce i zaczekał, ale ten wszedł za nim do kościoła.

I teraz następuje wielki akt tego dramatu. Czytamy we wspomnieniach Ratisbonne^: "Gdym przechodził przez kościół i doszedł do miejsca przygotowań pogrzebowych, nagle uczułem niepokój i ujrzałem przed sobą jakby zasłonę; zdawało mi się, że w całym kościele zapanowała ciemność z wyjątkiem jednej kaplicy, jak gdyby całe światło tam się zebrało. Zwróciłem oczy ku kaplicy, promieniującej wielkim światłem, i ujrzałem w niej na ołtarzu stojącą żywą, wielką, majestatyczną, piękną, pełną miłosierdzia Najświętszą Dziewicę Maryję, podobną w ułożeniu do wizerunku, który się znajduje na Cudownym Medaliku Niepokalanej. Na ten widok padłem na kolana w miejscu, gdzie stałem, następnie kilka razy starałem się wznieść oczy ku Najświętszej Dziewicy, ale uszanowanie i blask zmusił mnie do opuszczenia wzroku, co jednak nie przeszkadzało jasności zjawienia. Utkwiłem wzrok w Jej rękach i widziałem w nich wyraz przebaczenia i miłosierdzia. W obecności Najświętszej Dziewicy, chociaż nie rzekła mi Ona ani słowa, pojąłem okropność stanu, w jakim się znajdowałem, obrzydliwość grzechu, piękno religii katolickiej, jednym słowem - pojąłem wszystko". De Bussieres powróciwszy zastał Ratisbonne'a odmienionego - "klęczącego z głową opartą o balustradę kaplicy, gdzie ukazała się Największa Dziewica, zalanego łzami".

Mówi dalej Ratisbonne o swym nawróceniu: "Wyszedłem jakby z grobu, z ciemnej przepaści i stałem się żyjącym, naprawdę żywym... ale płakałem! Widziałem na dnie okropną nędzę, skąd wyrwało mnie nieskończone miłosierdzie. Wzdrygałem się cały na widok moich występków, byłem wzruszony, uderzony podziwem i przejęty wdzięcznością...

Niestety, ilu śmiertelników zstępuje spokojnie w tę przepaść z oczyma zamkniętymi przez pychę i przez obojętność". Poprosił o chrzest, który otrzymał 31 stycznia 1842 r. Ratisbonne przeżywał teraz chwile najgłębszej radości. A wszystko to - dzięki Cudownemu Medalikowi i modlitwie do Niepokalanej oraz dzięki apostolskim wysiłkom barona de Bussieres.

Rycerstwo Niepokalanej, do którego należymy, jest ruchem pracy apostolskiej. Św. Maksymilian postawił mu za cel: "Starać się o nawrócenie grzeszników, heretyków, schizmatyków itd., a najbardziej masonów i o uświęcenie wszystkich pod opieką i za pośrednictwem NMP Niepokalanej". Nic więc dziwnego, że zakładając MI z takim misyjnym przeznaczeniem o. Kolbe jako drugi warunek przynależności (po całkowitym oddaniu się Niepokalanej) podał: nosić Cudowny Medalik, a wśród środków apostolskich zalecał "przede wszystkim" Cudowny Medalik.

Sam św. Maksymilian "walczył" o dusze przy pomocy medalika Niepokalanej. Już w pierwszym numerze "Rycerza Niepokalanej" zamieścił podziękowanie Matce Bożej "za zupełnie niespodziewane nawrócenie p.N.", który twierdził, że jest heretykiem i że "dla niego potrzeba jaśniejszych dowodów". Człowiek ten przyjąwszy od o. Kolbego medalik jeszcze tego dnia odbył szczerą spowiedź. "Cześć Niepokalanej!" - zawołał Jej Rycerz. Dawał potem nasz święty Cudowny Medalik i masonom (m.in. wielkiemu mistrzowi masonerii polskiej, Andrzejowi Strugowi, którego odwiedził w jego mieszkaniu), i gestapowcom, którzy go aresztowali...

Św. Maksymilian lubił rycerską symbolikę, stąd na określenie swego ruchu używał nazw "rycerstwo" i "rycerze". MI jest armią Niepokalanej. A medaliki Niepokalanej nazywał "kulkami", którymi się ta armia posługuje. Jak wiadomo, "kulki" te zawsze trafiają w serce - ale nie niosą śmierci, tylko szlachetne życie. Pamiętajmy o tym!

 
[ Strona główna ]

Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty |

Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2024 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej