Jan KilińskiA wrogowi sprawią weselisko krwawe!Mija 250 lat od dnia, w którym na świat przyszedł najsławniejszy szewc warszawski. Był jednym z pułkowników powstania kościuszkowskiego. Jego rodzinne miasto Trzemeszno w Wielkopolsce ogłosiło rok 2010 rokiem Jana Kilińskiego. Urodził się w zubożałej rodzinie szlacheckiej jako syn mularza. Gdy Jan miał niespełna 16 lat, jego ojciec spadł z rusztowania podczas odnawiania kościoła trzemeszeńskiego. Odtąd wdrażaniem go do zawodu zajął się jego brat, mistrz szewski z Poznania. Pracowity i sumienny, szybko opanował rzemiosło i w wieku 20 lat przeniósł się do Warszawy. Do jego zakładu przychodziły największe modnisie. Przy braniu miary lubił sprzedać wierszyk czy anegdotkę albo zgrabną nogę pochwalić. Do tego miał wrodzony spryt i gładkie obejście, toteż miał wzięcie nawet u dworu królewskiego. Cieszył się coraz większym autorytetem i niebawem został wybrany do Rady Miejskiej. Kupił kamienicę przy ulicy Szeroki Dunaj 5, ożenił się... Ale nie dla niego było słuchanie brzęku monet. Po drugim rozbiorze, gdy pod wodzą Tadeusza Kościuszki naród powstał przeciw zaborcom, Jan Kiliński zaczął torować powstaniu drogę do stolicy. Okazał się świetnym organizatorem. Do spiskowców, mistrzów rzemieślniczych Warszawy, dołączył starszych czeladników i uformował oddział liczący kilka tysięcy ludzi, po czym nawiązał kontakt z wojskowymi. Kiedy zaczęły krążyć wieści, że podczas zbiorowego nabożeństwa w Wielki Piątek lub Wielką Sobotę oddziały rosyjskie zamkną lud, nie można było zwlekać. W Wielki Czwartek i Wielki Piątek w kwietniu 1794 r., Kiliński stanął na czele oddziału i sprawił Moskalom "weselisko krwawe". Po dwóch dniach walk z silnym garnizonem rosyjskim oswobodzono stolicę. Insurekcja przyłączyła się do powstania kościuszkowskiego 19 kwietnia i uznała Kościuszkę za Najwyższego Naczelnika Siły Zbrojnej Narodowej. Władzę przejęła Rada Zastępcza Tymczasowa, w skład której wszedł także Kiliński. W pamiętnikach wspomina, jak po walkach - z pęcherzami na nogach, śpiący i "niesumiennie głodny" marzył o powrocie do domu, a tam go lud na ręce porwał i podrzucał. "Ja biedny jeszczem był nie jadł, a ci mnie wiwatem karmili" - ubolewał z właściwym sobie poczuciem humoru. W lipcu 1794 r. Kościuszko mianował Kilińskiego pułkownikiem. Pan Jan zaraz uformował pułk, mundurując go i zbrojąc niemal z własnych funduszy. Zaczął intensywnie szkolić się w sztuce wojskowej. Podczas oblężenia Warszawy przez pruską armię dzielnie odpierał ataki nieprzyjaciela. Był dwukrotnie ranny. Dla ludu był bohaterem, ale dla cara - wrogiem. A wroga należy trzymać w niewoli.
W 1797 r. Kiliński angażował się zdalnie w tworzenie Legionów Polskich we Włoszech, za co ponownie go aresztowano. Gdy na powrót osiadł w Warszawie, pracował ciężko i żył ubogo. W wyludnionym mieście nie było już bogatej klienteli. Za kolejne podżeganie ludu po klęsce Napoleona pod Moskwą znów go aresztowano. Zapytany, czy nie zamierza ponowić zbrojnej ruchawki, miał odrzec: "O, gdybym mógł, pewnie bym ponowił". W ostatnich latach życia korzystał emerytury wojskowej. Z niej utrzymywał drugą żonę i siedmioro dzieci. Skupił się na pracy i pisaniu pamiętników. Zmarł w 1819 r. w wieku 59 lat. Na wyprowadzenie jego zwłok na ulice wyległy tłumy. Pochowany został pod kościołem powązkowskim, w którego ścianie wmurowano dużą marmurową tablicę. Jego grób został zniszczony w latach dziewięćdziesiątych XIX w. podczas przebudowy kościoła św. Karola Boromeusza. Monika Odrobińska
Tekst pochodzi z Tygodnika
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |